ROZDZIAŁ 35

4 0 0
                                    


       W ulubionym pubie Alana było tego wieczoru o wiele tłoczniej niż zwykle, co wydawać by się mogło trochę dziwne, gdyż zbliżał się koniec semestru, a miejsce było przepełnione studentami. Być może dlatego, że pogoda dopisywała, wiosna powoli dobiegała końca, a młodzi ludzie pragnęli choć trochę się odstresować nim pojawią się egzaminy.

Małe wystąpienie Sama i jego zespołu, przy którym dalej pracował Alan, dobiegło końca, więc zamiast muzyki na żywo, z głośników leciał pop z lat osiemdziesiątych. Ludzie leniwie obijali się nieudolnie w rytm muzyki, większość z nich już zdążyła odurzyć się alkoholem. Dochodziła dwudziesta druga, więc była to odpowiednia godzina na upicie się i powolnym zamienianiem się w zombie. Alan oglądał tych wszystkich ludzi z bezpiecznego miejsca, sącząc usta w szklance whisky, na które się dzisiaj skusił. Piwo powoli mu się nudziło, a on sam od dłuższego czasu miał ochotę na coś mocniejszego. Po pewnym czasie wyjął nieśmiało paczkę papierosów, korzystając z tego, że znajdowali się na strefie dla palaczy. Greg z pewnością nie był z tego faktu zadowolony, gdyż on, jako człowiek uzależniony od sportu, nie trawił palenia, choć powstrzymywał się od zwracania kumplowi uwagi, czego akurat nie robiła Carol, której na szczęście Alana, tutaj nie było. Brunet się oparł się wyraźnie na krześle, sięgnął po swoje piwo i upił spory łyk, także zerkając na otoczenie, dostrzegając, jak wiele dziewczyn dzisiejszego wieczoru spoglądało na niego intensywnie. Nic więc dziwnego, skoro pokusił się o skórzane, czarne spodnie i biały tank top, idealnie opinający jego brzuch i ukazujące mięśnie ramion, które w ostatnim czasie przybrały sporo masy mięśniowej. Czarne, krótkie włosy postawił klasycznie na żel, czyli zupełne przeciwieństwo Alana, który wolał zostawiać swoją burzę loków w nieładzie. Greg także zostawił lekki zarost, co podkreślało jego linię szczęki i z pewnością dodawało mu męskości.

Bruce oczywiście nie robił aż takiego wrażenia na kobietach jak jego koledzy. Siedział w zwykłym, luźnym T-shircie z grafiką Guns' N Roses, bardzo dobrze zakrywającą jego dość spory brzuch. Niebieskie dżinsy idealnie pasowały do błękitnych oczu, brak jakiegokolwiek zarostu uwydatniał jego okrągłą twarz. Chłopak jednak nie był tym przejęty. Całą swoją uwagę poświęcał Zoe, która tamtego wieczoru ewidentnie była nie w humorze i kolega dość szybko wyłapał, że chodziło o Carol.

- Dalej się nie odzywacie? - zapytał, przysuwając się bliżej i sięgając po resztki orzeszków, które Alan niemal całe zjadł, zupełnie się nad tym nie zastanawiając.

- Daj jej spokój. - warknął McAllister, który już nie mógł słuchać dopytywania znajomych o relację dziewczyn, która od kilku dni była dość napięta. Carol miała zawzięty charakter i pod żadnym pozorem nie miała zamiaru przepraszać przyjaciółki. Uważała, że nie zrobiła nic złego i nalegała, by Zoe dała sobie spokój z pewnym blondynem, która oczywiście nie miała zamiaru jej ulec. I choć wydawać by się mogło, że sytuacja dla dziewczyn była dość niekomfortowa, tak naprawdę najwięcej dyskomfortu odczuwał Alan. Od kilku dni co chwilę dochodziło do sprzeczki między nim a Zoe bądź Carol, a on nie potrafił określić, która miała rację. Na pewno nie był zadowolony z faktu, jak jego dziewczyna potraktowała jego najlepszego przyjaciela. To był zdecydowanie zbyt bolesny strzał, który wyjaśniał przy okazji dziwną separację Freddie'ego. Z drugiej jednak strony Carol poza faktem, że kochał ją jak nikogo innego, musiał przyznać jej trochę racji. Relacja Freddie'ego i Zoe była coraz bardziej intensywna, spędzała z nim więcej czasu niż on. Czuł nawet, że omijają go instotne momenty, ale był z nich wykluczony i nie za bardzo wiedział, co z tym zrobić. Mimo wszystko rozumiał też Zoe. Gdy Freddie był stabilny emocjonalnie, wracała jego osobowość sprzed kilku lat, która była charyzmatyczna, zabawna, przyciągająca uwagę. Nic więc dziwnego, że jego znajoma zaczęła się do niego zbliżać, choć niepokojący był fakt, że nie potrafiła dostrzec jego mrocznej strony. Albo po protu nie chciała.

Dear, FreddieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz