ROZDZIAŁ 26

6 0 0
                                    



      Alan był przekonany, że jeśli wróci po świętach Bożego Narodzenia do swojego małego mieszkania, jego kontakt z Freddiem się polepszy. Natomiast gdy był już na miejscu, dopadło go wielkie rozczarowanie. Przyjaciel wręcz unikał go jak ognia. Telefonów nie odbierał, a na każdą wiadomość odpowiadał krótko i zwięźle. Zapewniał, że wszystko było u niego w porządku. Choć Alan nie wierzył w to do końca i przez cały czas jak cień chodził za nim niepokój, Carol, a także Zoe również uważały, że niepotrzebnie się martwił.

- Zamartwiasz się tylko. Przecież z nim rozmawiałam.- zapewniała jego dziewczyna przy każdej możliwej okazji.

- Widziałam się z nim tuż po świętach. Jest dobrze.- dodawała Zoe.

Ale w takim razie dlaczego Zoe udało się spotkać z Alanem, a jemu samemu nie? Przecież byli przyjaciółmi od lat, praktycznie nierozłączni. Alan nie umiał pojąć, dlaczego nagle ich relacja zrobiła się tak oschła. Co prawda miał pewnie podejrzenia, iż chodziło o tamten feralny wieczór, choć Zoe twierdziła, że Freddie nie był o to zły. W takim razie co było tego powodem?

- Czyli jedziemy w końcu do ciebie?- Greg uniósł grubą brew do góry i szturchnął łokciem kolegę. Alan wzdrygnął się i zatrzepotał rzęsami.

- Tak, ale musimy skoczyć po coś do żarcia. Chyba, że chcecie być głodni całą noc.- powiedział beznamiętnie. Nie do końca wiedział, czy dobrym pomysłem było zaproszenie Carol i Grega na wspólne oglądanie serialu. Przez natłok myśli był mocno przygaszony, jednak Caroline zapewniała, że spędzenie czasu ze znajomymi dobrze mu zrobi. Choć w ten mroźny dzień tylko ona i Greg mieli czas, oboje nalegali by mimo wszystko się spotkali. Więc gdy wyszli z pubu od razu skierowali się do samochodu Alana, by zrobić zakupy. Ciemnowłosy odpalił auto i po kilku sekundach znaleźli się na ruchliwej ulicy, szukając zwykłego marketu. Radio spowodowało brak rozpoczęcia nowej rozmowy. Greg siedział z tyłu i stukał palcami po udzie w rytm piosenki Change With The Sun autorstwa Soviet Soviet, natomiast Carol patrzyła beznamiętnie przez szybę, mając nadzieję, że nie zacznie znowu padać. Do tej pory nie pojawiły się opady śniegu, choć zbliżał się koniec roku, natomiast co kilka dni robiło się potwornie brzydko przez intensywny deszcz. Siedziała więc nieco znużona i ożywiła się dopiero gdy Alan zaparkował pod dobrze jej znanym sklepem. Zerknęła na niego z lekkim rozczarowaniem.

- Dlaczego przyjechałeś aż tutaj?- rzuciła, starając się ukryć swoje zdenerwowanie. Alan wzruszył ramionami.

- Bo było blisko.

- Wcale nie.- powiedziała już nieco ostrzejszym tonem, gdyż ona w przeciwieństwie do swojego ukochanego nie potrafiła hamować emocji.

- Dobra, nieważne. Chodźcie.- Greg nie wyczuł zbytniego konfliktu między dwójką znajomych, więc po prostu chwycił za telefon, zapiął kurtkę, gdyż pogoda nie rozpieszczała i opuścił czarne auto przyjaciela. Alan zgasił silnik i także przymierzał się do wyjścia.

- To ja chyba zostanę.- burknęła dziewczyna, krzyżując ręce na piersi. Alan tylko westchnął. Dobrze wiedział, dlaczego Carol była mocno niezadowolona. W sklepie mogli zastać Freddie'ego, a ona bardzo tego nie chciała. Nie miała pojęcia, jak chłopak na nią zareaguje i przede wszystkim jak zachowa się Alan. Doskonale zdawała sobie sprawę, że mocno pragnął zobaczyć się z przyjacielem i jeśli jedynym sposobem było przyjście do jego miejsca pracy, to oznaczało, że jej groźba poskutkowała. Freddie się posłuchał i faktycznie urwał kontakt do minimum, jednak Alan nie miał zamiaru odpuszczać.

- Jak chcesz. Zaraz będziemy w takim razie.- rzucił nieco chłodniej i poderwał się z miejsca. Gdy Carol obrzuciła go spojrzeniem, natychmiastowo zmieniła zdanie. Nie chciała zostawiać chłopaka samego. Musiała pójść i go obserwować dla pewności. Odpięła więc pasy i ku zdziwieniu bruneta, wysiadła z auta. Oboje w milczeniu weszli do marketu, w którym od kilku minut znajdował się Greg, szukający ostrych przekąsek. Tuż przy wejściu zerknęli w kierunku kas, jednak nie dostrzegli znajomej blond czupryny. Carol poczuła ulgę, natomiast Alan lekki zawód. Był przekonany, że Freddie powinien dzisiaj pracować. Czyżby coś mu się pomyliło? A może zmienił grafik? A jeśli znowu coś się stało?

Dear, FreddieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz