2. Widzisz? Taki jaki bóg mnie stworzył jestem najprzystojniejszy.

68.8K 4.1K 529
                                    

Idąc po schodach próbowałam się nie przewrócić, żeby nie okazać jaką jestem niezdarą. Ale niestety nazywam się Holiday Irwin i moja koordynacja ruchowa nie raz mnie zawiodła. Kiedy już byłam na korytarzu, pędem pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i bezradna zaczęłam zjeżdżać po nich na dół. Próbowałam opanować oddech. Nie to, że się zmęczyłam. To on wpływa tak na mnie. Przez moje straszne sapanie nie słyszałam, że ktoś puka do moich drzwi. Dopiero ten głos wyrwał mnie rozmyśleń:

- Holiday? To ja, Luke. Proszę otwórz - powiedział na tyle głośno, abym go słyszała

Wstałam i usiadłam na łóżku. Czując uczucie skompromitowania mocno zacisnęłam oczy po czym powiedziałam:

- Wejdź - byłoby cudownie gdybym się nie za jąkała. Niestety nie było to wykonalne.

Kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi mocniej przymknęłam oczy i pośpiesznie poprawiłam się siadając po turecku.

Do pokoju wszedł Luke. Wnioskując z dźwięku kroków zbliżał się do mnie.

Po chwili poczułam jak materac ugina się po jego ciężarem.

- Otwórz oczka - zaśmiał się sympatycznie. - Proszę.

Otworzyłam jedno oko ze strony, której siedział.

- Świetnie. Nie wiem czy przypadkiem nie zapomniałaś, ale zostało jeszcze drugie. - zaśmiał się, a ja poczułam, że do moich polików napływa krew.

Posłusznie otworzyłam drugie oko.

Spojrzałam na niego. Ekstra, nadal wygląda niesamowicie, a ja? Głośno westchnęłam.

- Mam coś dla ciebie - powiedział, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. - Poczekaj chwilkę, zostawiłem go na korytarzu.

Wrócił w sekundzie. Próbował schować za sobą wielkiego, brązowego misia, ale miś był większy od niego. Usiadł obok mnie i powiedział:

- Proszę - uśmiechnął się szeroko i podał mi misia. Przyjrzałam się pluszakowi. Góra jego główki była pomalowana, żółtą farbą, a w dolnej wardze został domalowany czarny kolczyk.

- Kogo ci on przypomina? - spytał się mnie, więc zerknęłam na niego. Szybko zrozumiałam, że Luke pomalował misia, aby wyglądał jak on. Parsknęłam śmiechem.

- Luke ten miś to ty? - przytaknął mi głową na tak - Jest szerszy w talii od ciebie i jest... nagi - zaśmiałam się, a on wybuchł śmiechem

- Widzisz? Taki jaki bóg mnie stworzył jestem najprzystojniejszy - powiedział w śmiechu. Pokręciłam z niedowierzania głową. Cały czas szeroko się uśmiechałam. Nagle uzmysłowiłam sobie po co tu przyszedł i głośną jęknęłam, i zakryłam się misiem przytulając go.

- Jak bardzo się skompromitowałam? - powiedziałam nie patrząc na niego.

Zaśmiał się, po czym odpowiedział:

- Wcale się nie skompromitowałaś. Jak tak się zachowujesz jesteś słodka - gdy skończył mówić leciutko pacnął mnie palcem w nos. A więc jestem słodka. Szkoda, że w jego wieku nie podobają się chłopakom słodkie dziewczynki. Widziałam jego dotychczasowe partnerki i żadna nie wyglądała na słodką.

- To przyjedziesz dziś na próbę? - gdy pytał spojrzałam na niego. Uśmiechał się. - Proszę - poprosił mnie uroczo. Szczerze się uśmiechnęłam. W uśmiechu pokazałam swój aparat na zęby. Szybko zaprzestałam tak szeroko się uśmiechać. Wstydziłam się swoim aparatem.

- Przyjdę - zapewniłam go. - Daleko nie mam - zaśmiałam się.

Zaczął się kierować do drzwi. Kiedy już miał wychodzić, wychylił głowę i powiedział:

- Uśmiechaj się tak szeroko częściej. Uroczo wtedy wyglądasz - i wyszedł.

Mocniej przytuliłam Misia Luke. No właśnie. Uroczo. Ale on uroczej dziewczyny nie szuka.

A friend of my brother || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz