30. Przeziębisz się, kretynie.

48.4K 2.9K 363
                                    

Spojrzałam na niego pytająco, a on tylko w odpowiedzi uśmiechał się od ucha do ucha.

- Słucham? - spytałam cicho, nadal niedowierzająco.

- Zabieram cię na randkę. Czego w tym nie rozumiesz? - uśmiechał się nadal bardzo szeroko, a ja nie wierzyłam w to co własnie usłyszałam.

Posłałam mu uśmiech niczym dziecka, który nie rozumie jakiegoś zadania z matematyki. Luke nadal wpatrywał się we mnie wyczekująco. W pewnym momencie głośno prychnęłam, ponieważ pomyślałam, że on w tym momencie robi sobie ze mnie żarty. Przekręciłam poirytowana oczami i kiedy już miałam zamiar odwrócić się i iść do Calum'a, on złapał mnie niespodziewanie w stylu panny młodej, powodując mój przestraszony pisk. Popatrzyłam na jego twarz zszokowana.

- Co ty wyrabiasz?! - krzyknęłam kiedy wyszłam z oszołomienia, Hemmings parsknął śmiechem i pokręcił w rozbawieniu głową.

- Zabieram cię na randkę, ile razy mam powtarzać. - powiedział pewny siebie, powodując, że na moją twarz wpłynęły w rumieńce.

Splotłam ręce, próbując nabrać obojętnego wyrazu twarzy, ale uśmiech próbował sam się wprosić. Byłam bardzo podekscytowana, ale za wszelką cenę próbowałam to ukryć. Chciałam wyjść na w ogóle nie przejmującą się tym faktem, ale śmiech Lukey'a zbił mnie z tropu zaczynając się śmiać. Spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami, ale tym go tylko bardziej rozśmieszyłam.

- Jesteś taka urocza. - powiedział po salwie śmiechu.

Gdy byliśmy już przy samochodzie on postawił mnie na ziemię i otworzył mi drzwi samochodu. Weszłam do środka i usiadłam na siedzenie. Kiedy już miałam sięgnąć do pasa, on szybko się nachylił i zapiął mi pas z głupim uśmiechem na twarzy. Parsknęłam prześmiewczo, ponieważ ta sytuacja wyjątkowo mnie bawiła. Szybko obszedł samochód i sam po chwili siedział już w środku. Nie wiedziałam jak powinnam się czuć, Luke zrobił to wszystko tak niespodziewanie.

- Masz jeszcze mokre włosy. - zauważyłam pośpiesznie martwiąc się o niego.

- I co z tego? - powiedział nie rozumiejąc mojego przekazu. Przekręciłam teatralnie oczami i szybko odpięłam swój pas. On wpatrywał się w to co robię, co trochę mnie krępowało.

- Przeziębisz się, kretynie. - odparłam ostro, a on zachichotał na to stwierdzenie, co podwoiło moje zirytowanie.

Bez gracji przeszłam na tylne siedzenie, aby poszukać jakąkolwiek czapkę, które Luke nosił dosyć często. Starałam się przeszukiwać wszystko dokładnie, ale czując jego wzrok czułam się niekomfortowo i zdarzało się, że coś wypadało mi z ręki. Już mając się poddać wpadłam na pomysł aby zajrzeć pod siedzenie. Zauważyłam tylko przestraszony wzrok Luke'a, a następnie usłyszałam jego podniesiony głos:

- Nie rób tego! - rozkazał, ale ja uśmiechnęłam się bezczelnie i rozłożyłam siedzenie.

Moje usta utworzyły literkę 'o' kiedy to zobaczyłam. Byłam w szoku nie powiem, nie spodziewałam się tego po nim. Pod siedzeniem leżały dwie czapki i dwa opakowania prezerwatyw. Próbując udać obojętną na to, wzięłam czapkę w rękę, złożyłam siedzenie i wróciłam tym razem normalnie na swoje siedzenie. Gdy już usiadłam na siedzeniu, zauważyłam jego zawstydzenie. Z kamiennym wyrazem twarzy nachyliłam się do niego i zaczęłam mu starannie, powoli zakładać czapkę. Nie powstrzymałam zdenerwowania pod koniec i szybkim, mocnym ruchem naciągnęłam ją, aby zasłoniła mu całą twarz. Wpatrywałam się w jego reakcje. Przez chwilę kompletnie nie reagował oszołomiony, ale po chwili zaczął chichotać. Jedną ręką zdjął czapkę z głowy ukazując jego rozbawioną twarz. Jego włosy stały teraz w każdą możliwą stronę, ale mimo wszystko ten dupek nadal świetnie wyglądał.

A friend of my brother || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz