17. Kłamiesz, Luke.

44.9K 3.1K 1.6K
                                    

Czuję, że moje serce jest jak układanka.

Gdy daje dużo miłości ktoś zabiera kawałek mojego serca. Mojej układanki.

Po tym nigdy moja układanka nie będzie wyglądać tak samo. 

Mimo tego jak bardzo mnie zranił... Nadal nie potrafię o nim zapomnieć. Jest moim tlenem, bez którego nie wyobrażam sobie życia. 

Po prostu.

Ten głos, ten uśmiech. Kurcze, wymiękam! Stop! To jest tylko frajer, który cię zawiódł! Choć mogę mówić sobie tak cały czas, nie chcę, aby tak się to skończyło. Chce, aby Luke zrozumiał, że największym szczęściem jakie mam to on sam.

Uwielbiam jego obecność, ale jednak mnie rani kiedy widzą go z nią. Chce się dowiedzieć, dlaczego to zrobił. 

Boże, jakie to zakręcone. Ale kiedy podeszłam do niego, tak właściwie do tej suki, ale to nie istotne to widziałam ból w jego oczach. Był przygnębiony, ale z taką ekscytacją mówił o tej dziewczynie. Cholernie dziwne. 

Byłam taka głupia myśląc, że w jakieś części się mu podobam. Ale to nie prawda. To wszystko robił tylko dlatego, że jestem siostrą Ashton'a. Tak naprawdę mu nie zależy. Przynajmniej ja tak sądzę.

I o co chodzi z tą Rachel? 

Może powinnam sobie odpuścić. To byłoby trudne, bo moje uczucie do niego nie zniknie nagle. Nie, teraz to już nie mam pojęcia co robić. 

Odpuścić? Czy zawalczyć? 

***

Perspektywa Luke'a

Zachowałem się jak świnia i bardzo dobrze o tym wiem. 

Ashton miał prawo się wkurzyć, ale podenerwowałem się kiedy nie dał mi wytłumaczyć dlaczego to zrobiłem. Może to chore, ale zrobiłem to dla niej. Dla Holiday.

Kylie może ma za duże mniemanie o sobie, ale powiedźmy szczerze jest ładna. Zachowała się chamsko w stosunku do Holi, ale to mi się spodobało, bo ona wtedy szybciej się odkocha. 

Może i nie powinienem tak robić. Ale uważam to za słuszne. I tak nie dałbym jej szczęścia, więc muszę przynieść jej dużo cierpienia, aby to zrozumiała. Mam nadzieję, że te randkowanie z Kylie nie pójdzie na marne. Rudowłosa jest czasami irytująca i potrafi gadać tylko o swoich byłych. 

Jacy oni byli dla niej chamscy bla bla bla. 

Kogo to interesuje? Sama nie jest za miła, a żąda tego od innych. Nie sądziłem, że Holiday się jej odgryzie. Była od zawsze grzeczną dziewczynką, więc pewnie każdy zachodził sobie w głowę, dlaczego tak powiedziała. 

Zależy mi na niej, ale na swój własny chory sposób. Jestem popierdzielony.

Najgorsze jest to, że każdy się ode mnie odwrócił. Ashton, Michael, a nawet ten idiota Calum.

Wstałem z kanapy, aby przestać rozmyślać nad tą piekielną sprawą. Udałem się do kuchni, w celu zrobienia sobie czegoś do jedzenia. Jeść lubiłem, a w dodatku cieszyłem się, że moja waga nie rosła mocno kiedy dużo zjadłem. Rosłem w górę jedynie. Komiczne. 

Podszedłem do lodówki, a gdy ją otworzyłem spotkał mnie widok pełny rozczarowania. Lodówka byłą pusta. Muszę zapamiętać, aby na następny raz nie pozwolić Hood'owi się do niej dorwać. 

Ubrałem szybko swoje stare, znoszone buty i wyszedłem z mieszkania z pieniędzmi na zakupy. Poprzednio zamknąłem dom i włożyłem klucze do mojej przedniej kieszeni. 

Mimo tego, że rodzice opłacają mi mieszkanie i dają mi pieniądze na zakupy, wszystko załatwiać muszę sam. Oni najwyraźniej chcieli jak najszybciej wyrzucić mnie z domu, ale litość wzięła w górę i wszystko mi opłacają. 

Wszedłem do supermarketu powolnym krokiem. Kupiłem wszystko na co miałem ochotę i to czego potrzebowałem. 

Z reklamówką zaczynałem wracać do domu. Przeszedłem się, bo do sklepu nie miałem daleko.

Idąc równym tempem zauważyłem, że sznurówka mi się rozwiązała. Zakląłem pod nosem i położyłem reklamówkę na ziemie, schylając się, aby zawiązać buta. 

Energicznie wstałem, ale ktoś we mnie wpadł powodując, że upadłem do tyłu. Z moich ust wydobyło się syknięcie, przez ból jaki poczułem. Moje zakupy teraz swobodnie wypadły z reklamówki. 

Zerknąłem na osobę, która na mnie wpadła. 

- Uważaj jak cho... - zatkało mnie gdy zobaczyłem zarumienioną Holiday zbierającą moje zakupy do reklamówki.  

- Przepraszam. - szepnęła, a ja poczułem rosnącą gule w gardle. 

- Możemy porozmawiać? - zaproponowałem cicho.

- A mamy o czym? - syknęła w moją stroną. 

Zrobiło mi się głupio i niezręcznie więc zrobiłem coś z sobą. Zacząłem zbierać zakupy z ziemi.

Moja ręka sięgnęła po mój ulubiony czekoladowy jogurt, a po chwili zetknąłem się z jej dłonią. 

Mimo tego, że pierwsza położyła swoją dłoń na jogurcie, ja nie miałem najmniejszej ochoty ściągać swojej dłoni z jej ręki. 

Moja głowa powędrowała do góry i ujrzałem te oczy.

Oczy, w których szalały iskierki, których nie dało rady zgasić.

- Nie mogę być z tobą. Nie jestem idealny. - szepnąłem nadal wpatrując się w jej oczy jak zahipnotyzowany. 

- Nie chcę żebyś był idealny. Chcę żebyś był mój. - odszepnęła, a ja poczułem dziwne ciepło na polikach.

Szybko pozbierałem zakupy z ziemi do siatki, aby nie poruszać dalej tej trudnej dla mnie rozmowy. 

Wstałem, aby odejść od niej, ale nagle wpadło mi coś do głowy.

Coś co ją załamię, a ja będę miał większą pewność, że się we mnie odkocha. 

Patrzyła się na mnie, a ja przełknąłem gule w gardle i zacząłem mówić:

- W sumie też coś do ciebie czuję, Słoneczku. - powiedziałem siląc się na pogardliwy ton.

Wpatrywała się we mnie zdziwiona, bo nie rozumiała teraz absolutnie nic.

- Obrzydzenie. To do ciebie czuję. - powiedziałem zagryzając wargę, a ona z niewiadomych powodów szeroko się uśmiechnęła, podeszła do mnie i wyszeptała do ucha:

- Kłamiesz, Luke. Perfidnie kłamiesz. Widzę to po twoich oczach. - spiąłem się na te słowa. Ona odsunęła się ode mnie ze zwycięskim uśmiechem. 

Odeszła, a ja wcale nie byłem pewien, że się we mnie odkocha. Jestem takim kretynem, że dałem jej wcześniej znać, że coś do niej czuję. Świetnie, Luke. Świetnie. 

Powoli odchodziła, a ja patrzyłem na nią. Miałem nawet zamiar do niej podbiec, ale jaki to miałby sens? 

Odwróciłem się gwałtownie i pomaszerowałem do domu. 

Rozmyślałem nad tą sprawą i wpadłem na jeden pomysł, którego później zrealizuje. 

Będąc w połowie drogi siatka, w której miałem produkty spożywcze pękła, powodując to, że zakupy, które były w niej wypadły teraz na ziemię.

Świetnie. 

Wręcz bombowo.

___________________________________________________

Rozdział nie sprawdzony więc przepraszam za wszelkie niedociągnięcia. 

A friend of my brother || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz