29. On jest trochę gorący.

46.1K 3K 699
                                    

Siedziałam razem z Laylią na kanapie przed telewizorem. Zauważyła, że jestem dziś zamyślona, ale mimo to, próbowała mnie zaciągnąć do rozmowy.

- Za trzy tygodnie znowu szkoła. - powiedziała narzucając temat.

- Czy słyszysz mój okrzyk radości? - spytałam sarkastycznie, powodując krótką ciszę.

Przewróciłam oczami gdy pacnęła mnie w głowę. Znużona schowała głowę w dłoniach i głęboko westchnęła. Nagle rozbudziła się i patrzyła się na mnie jak głupi do sera. Przypatrywałam się jej zniecierpliwieniem.

- Żeby cię pocieszyć, przypomnę ci, że kończysz za dwa tygodnie siedemnaście lat! - krzyknęła rozentuzjazmowana, a ja z żałosnym jęknięciem oparłam się o oparcie kanapy.

- I co z tego? Nie chce ich jakoś specjalnie wyprawiać. - mruknęłam.

Nie lubię być w centrum uwagi, więc to chyba oczywiste, że nie lubię wyprawiać hucznych urodzin, tak jak lubiła to robić Laylia.

Luke nie odzywał się do mnie od dwóch dni tak samo jak do Ash'a. Nie powiem, byłam zawiedziona z tego powodu. Może właśnie taki był jego plan wobec mnie. Ale żeby rzucił zespół wraz z muzyką? Niemożliwe za bardzo ją kocha. Więc o co chodzi? Gdy usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a od razu sięgnęłam po telefon.

Calum: To spotykamy się dziś?

Uśmiechnęłam się na treść wiadomości. Za to moje relacje się z nim poprawiły. Wyznał mi, że kiedyś go wyzywano od kujonów i traktowali jak śmiecia. Dlatego zmienił się w popisującego głupka. Przy mnie zachowuje się normalnie, ale gdy nawet jestem z nim wraz z grupą osób to od razu diametralnie się zmienia. Próbuje mu pomóc, aby był taki jaki jest przy mnie.

Ja: Jasne, u mnie o 18?

Odpisałam szybko. Kiedy już miałam kontynuować rozmowę z Laylią to gdy zwróciłam głowę w stronę gdzie siedziała, już jej nie było.

Usłyszałam trzask drzwi frontowych i roześmiane głosy. Ashton wrócił z pracy wyczerpany, ale mimo to zawsze spędzał czas ze mną i Laylią. Usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a więc szybko odblokowałam telefon, aby następnie sprawdzić treść wiadomości.

Calum: Właściwe chciałbym abyś ty dziś do mnie przyszła. Odwiózłbym ciebie potem!

Pokręciłam głową, a następnie parsknęłam śmiechem.

Ja: Nie masz samochodu, kretynie.

Calum: Szczegół. Nie martw się powrót masz załatwiony

Odpisałam mu tylko krótkie 'OK'i rzuciłam telefon na siedzenie obok siebie. Westchnęłam głęboko, a po chwili do salonu weszli Ash i Lay.

- Na kanapie siedzi gej, nic nie robi cały dzień... - zaczął rozmowę mój brat, od razu przekomarzając się ze mną.

- Nie śmieszne. - skwitowałam to cicho.

Nie odpowiedział tylko zajął miejsce obok mnie. Od razu skrzywiłam się i zaczęłam kręcić nosem. A gdy chciał mnie przytulić z obrzydzeniem się odsunęłam. Spojrzał na mnie marszcząc czoło.

- Dlaczego nie chcesz przytulić swojego cudownego braciszka? - burknął.

- Śmierdzisz. - odparłam powodując, że się zirytował.

W tym momencie podziwiałam moją przyjaciółkę, że bez przeszkód go tuliła. Ja na jej miejscu dawno bym już zemdlała. Odór był naprawdę okropny.

Nie czekając długo zostawiłam zakochaną parę i poszłam do swojego pokoju, aby się przebrać. Gotowa zeszłam na dół, po czym pożegnałam się z Laylią i Ashton'em, a następnie wyszłam z domu. Szłam wolnym tempem do Calum'a. Lubiłam długie spacery. Mogłam wtedy wdychać świeże powietrze, które sobie bardzo ceniłam. Często chodziłam na długie spacery wraz z Matthew'em. Wtedy najłatwiej się rozmawia o trudniejszych sprawach. W sensie sprawniej to idzie. Będąc już przy domu Hood'a, wysłałam mu sms'a, że jestem już w pobliżu. Weszłam bez pukania do środka.

A friend of my brother || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz