5. Za dużo mówisz.

74.1K 3.8K 1.8K
                                    

Impreza. Od kiedy Layli na imprezy zachciało się chodzić?

Zgodziłam się. Sama nie spodziewałam się tego po sobie, ale gdy opisałam Lay co się wydarzyło na próbie tym bardziej chciała, żebym poszła. Czemu? Bo Luke może tam być. Ja już zrozumiałam, że nie podobają mu się dziewczyny takie jak ja, ale ona nadal w to nie wierzy.

Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Laylia przyszła.

Szybko zeszłam na dół, ale przez to, że mój brat ma na dole pokój to on pierwszy otworzył drzwi.

- Laylia gdzie idziesz w takim stroju? - Ashton spytał moją przyjaciółkę, zmierzył ją wzrokiem i sam do siebie się uśmiechnął, a ona spłonęła rumieńcem!

- Na imprezę z Holiday - odpowiedziała

- Holiday! - zawołał mnie, odwrócił się i wtedy mnie zauważył. - Idziecie na imprezę? Do kogo?

- Do Caluma - odpowiedziała moja przyjaciółka

- Świetnie. To tam się spotkamy! - uśmiechnął się po czym pędem ruszył do swojego pokoju.

- Jeszcze się nie przebrałaś? Idziemy na górę.. Migiem! - powiedziała Laylia

Będąc już w moim pokoju uświadomiłam sobie, że nie byłam na żadnej imprezie i też, że nie wiem co założyć na ową imprezę. Zaniepokojona spojrzałam na Lay.

- Spokojnie, wzięłam coś z mojej szafy - powiedziała jakby czytała mi w myślach. Uwielbiam spędzać z nią czas, bo rozumiemy się bez słów.

Wyjęła z reklamówki śliczny, biały bralet i niebieską spódniczkę. (zdjęcie w mediach)

- Załóż - podała mi z uśmiechem na ustach.

Wzięłam, poszłam się przebrać i wyszykować do łazienki.

Ubrałam się po czym delikatnie się pomalowałam, a włosy zakręciłam lokówką.

Gdy byłam już w pokoju spytałam się Layli:

- I jak?

- Słodko! - zapiszczała, a ja głośno westchnęłam

- No właśnie słodko..

- Nie marudź!

Gdy upewniłyśmy się, bardziej to Lay upewniała mnie, że dobrze wyglądamy wyruszyłyśmy na ganek. Nie zamykałam drzwi, ponieważ Ash jest jeszcze w domu.

- Czym tak w ogóle...- przerwałam kiedy zobaczyłam samochód. - ..pojedziemy?

Pierwszy raz na oczy zobaczyłam porsche 911 cabriolet 11. O wiele uproszczone - samochód z rozkładanym dachem.

- Z skąd go wytrzasnęłaś?! - krzyknęłam entuzjastycznie

- Mam swoje źródła - nadal patrzyłam na nią domagając się odpowiedzi - Dobra, dobra. Dostałam w spadku po cioci.

Gdy zachwycałam się autem usłyszałam krzyk Layli:

- Trzymaj! - i rzuciła we mnie kluczykami od samochodu

- Nie mam prawda jazdy! - krzyknęłam przestraszona

- Ale umiesz jeździć? - kiwnęłam twierdząco głową. - No widzisz, więc ty prowadzisz.

- A jak nas złapią?

- Przesadzasz.

Gdy wsiadłyśmy do samochodu powiedziałam:

- A co jak nie będę się potrafiła skupić? Zginę, trudno, ale zniszczyć taki samochód! - panikowałam

Laylia głośno westchnęła.

A friend of my brother || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz