8. Luke co my tak właściwie robimy?

48.7K 3.5K 1.2K
                                    

W tych naszych zawodach bardzo przydał się duży stół, który podzieliliśmy na dwie części. Po jednej dla każdej drużyny. Zerknęłam na naszych przeciwników i od razu poczułam się bez szans. - Luke, my przecież nie wygramy! - jęknęłam bezradna. - Luke? - powtórzyłam gdy nie doczekałam się odpowiedzi.

Odwróciłam głowę w stronę Luke'a. On już wyjmował potrzebne składniki. Po chwili wysypał mąkę na stół, dodał jeszcze jajko,i jakieś składniki i zaczął wszystko ugniatać.Blondyn wyglądał naprawdę przystojnie. Miał na sobie koszulkę na ramiączka z logiem kapeli rockowej. Kiedy tak ugniatał ciasto jego biceps się napinał. Cholera, jak to możliwie, że on nawet podczas ugniatania ciasta wygląda tak niesamowicie dobrze?

Chyba poczuł, że ktoś mu się przypatruje, ponieważ wzniósł głowę do góry, przyłapał mnie, że mu się tak uważnie przyglądam. Przegryzłam skrępowana wargę i spuściłam głowę na dół, ale widziałam tylko jego pracujące ręce. Zaśmiał się cicho i ugniótł mocniej ciasto. Kiedy skończył swoją czynność powiedział:

- Holi, teraz twoja kolej. - podniosłam wzrok, aby zrozumieć o co mu chodziło. Nie zauważyłam nawet kiedy wyspał na stół kolejny raz mąkę i inne składniki.

- Luke, ale ja nie potrafię... Nie zrobię tego dobrze. - powiedziałam cicho. On się zaśmiał i usłyszałam jego kroki zbliżające się ku mnie.

- Słoneczko, a wiesz, że to ma być praca zespołowa? - spojrzałam na niego, w jego oczach szalały radosne promyki. - Chodź, pomogę ci. - złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku stołu.

Ustałam przed stołem, a po chwili po czułam jak ktoś staje za mną. Potem zobaczyłam duże ręce po moich bokach.

- Pomogę ci, Słoneczko. - wyszeptał, a ja poczułam, że moje policzki płoną. Ułożył swoją brodę na moim ramieniu, przez co mogłam czuć jego spokojny oddech o miętowym zapachu. Nogi miałam jak z waty, ale Luke w pewnym sensie mnie podtrzymywał. I bardzo dobrze, bo na pewno bez niego już leżałabym na podłodze.

Luke położył swoje ręce na moich dłoniach. Lekko je złapał i położył je na mące. Jego duże dłonie zeszły bardziej na dół, ale kciuk i palec wskazujący nadal były na moich.Zaczął lekko, z wyczuciem ugniatać mąkę, a ja do niego dołączyłam.

- Bardzo dobrze, Słoneczku. - wyszeptał, a ja wciągnęłam powietrze. Wrócił swoimi dłońmi na moje, aby sprawnie ugniatać mąkę. Robił to z wyczuciem, aby mnie nie zranić, ale dawał mi wskazówki kiedy z jaką siłą mam ugniatać. Po chwili stworzyliśmy kulkę z ciasta.

Blondyn ułożył tak swoje palce, aby były w odstępach moich palców. Po czym zaczął mocniej ugniatać, a ja poczułam jak lekko napiera na moje ciało, przez to jak ma daleko od ciasta.

Myślałam, że się gotuję. Sam jego dotyk dłoni spowodował, że było mi strasznie gorąco, a co teraz gdy on napiera na mnie ciałem?

Po chwili skończyliśmy kulkę, a gdy chciałam się wycofać z tej pozycji, on zaszeptał:

- Jeszcze nie wszystko. Nie śpiesz się, tak jest mi całkiem wygodnie. - myślałam, że się rozpłynę. Luke złapał za wałek, który był na stole. Położył go przede mną, aby następie delikatnie umieścić na nich moje dłonie. On złapał za moje dłonie i zaczął pomagać mi w wałkowaniu ciasta.

- Luke co my tak właściwie robimy? - wyszeptałam z myślą o naszym zachowaniu.

- Pizze. Nie mam ochoty na ciasto. - uderzyłam się mentalnie w czoło.

- Ale nie chodziło mi o to...- zaczęłam wyjaśniać, ale on mi przerwał.

- Wiem o co ci chodziło, ale niech cię interesuje na razie to, aby pizza wyszła dobrze.

Zamilkłam. Bo po co miałam to komentować?

Wałkowaliśmy już drugie ciasto, ale nagle poczułam jak Luke coraz bardziej na mnie napiera. Odczekałam chwilę, ale uświadomiłam sobie, że on nie ma zamiaru się odsunąć. Nie to, że nie podobała mi się taka bliskość. Wręcz przeciwnie. Cieszyłam, że ona nastała, ale cholernie się krępowałam.

Nagle poczułam dziwne zimno z tyłu, więc odwróciłam się sprawdzić co się stało. Luke odsunął się z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.

COME BACK! WRÓĆ TU. BYŁO MI TAK CHOLERNIE DZIWNIE, PRZYJEMNIE!

Stałam tak i modliłam się, żebym nie wyglądała jak burak.

- Czas na koncertant pomidorowy, ser i dodatki. - uśmiechnął się radośnie.

Zabraliśmy się z powrotem do pracy. Ty razem Luke stał z mojej prawej strony. Dodałam jeszcze pieczarki, szynkę i kukurydzę do swojej pizzy.

Zerknęłam na pizze mojego towarzysza i próbowałam się nie zaśmiać, z jakim to skupieniem układa składniki do swojej pizzy. Odwróciłam się i podeszłam do piekarnika, po czym go otworzyłam. Gdy wróciłam po pizze, spotkałam się z zdziwieniem Luke'a.

- Z skąd wiedziałaś, że właśnie lubię takie składniki? - spytał mnie, a ja zerknęłam na nasze pizze, które wyglądały tak samo.

Wziął do rąk garść kukurydzy, po czym wsadził je sobie do buzi i patrzył na mnie oczekując odpowiedzi.

- Nie patrz się tak na mnie, bo ci tak kukurydza wyjdzie nosem. - zaśmiałam się z nim.

Nagle usłyszeliśmy trzask drzwi frontowych. W progu kuchni zobaczyliśmy Calum'a i Michael'a.

Calum wpatrywał się w jedzenie wielce uradowany z otwartą buzią, po czym zakrzyknął:

- CLIFFORD ZOBACZ! TO WSZYSTKO DLA NAS!


A friend of my brother || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz