21. Miło mi cię poznać.

42.7K 3.2K 721
                                    

Od zawsze dogadywałam się z Matt'em. Mówiłam mu wszystko jak i on mi. Byliśmy naprawdę blisko. Po naszym spotkaniu po latach to proste, że zauważyłam jak bardzo wyprzystojniał. Nawet mogłabym powiedzieć, że dziewczyny szalały na jego punkcie. Mimo tego, że nie mogłabym zaprzeczyć, że jest bardzo atrakcyjny, nigdy nie pomyślałam o nim jak o swoim chłopaku. Matthew jest tylko moim przyjacielem, nic więcej. Zawsze byliśmy dla siebie bardziej kumplami. Traktował mnie zawsze jak siostrę, a ja jego jak brata. I tak pozostało do dziś.

Wyjaśniłam mu pokrótce o co go tak dokładnie proszę. Było mi głupio go o to prosić, aby udawał mojego chłopaka, więc poprosiłam go delikatnie o to, aby zaczął ze mną flirtować przy towarzystwie Luke'a. Zgodził się, a w dodatku dopowiedział, że to dla niego będzie ciekawa zabawa. Mi już nie było tak do śmiechu, bo coraz bardziej się tym stresuję.

Sprzątałam jak szalona cały dom, aż Ashton spytał się mnie co się stało. Ja zaśmiałam się tajemniczo i kontynuowałam sprzątanie. Luke nocował wczoraj u Ashton'a, a dziś przychodzi oglądać mecz. Przyjedzie dopiero o siedemnastej, a więc mi to jak najbardziej pasuje.

Kiedy wysprzątałam dom, mogłam odsapnąć i iść się przebrać. 

Gotowa wyczekiwałam Matt'a na kanapie. Stresowałam się ogromnie. Nie raz pomyślałam, że to zły pomysł lub nie wypali. Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi przegryzłam nerwowo wargę i wstałam pośpiesznie, następnie skierowałam się w kierunku drzwi frontowych. 

Otworzyłam je, a przed sobą ujrzałam radosnego jak zawsze Haden'a. Uśmiechnął się pokrzepiająco, a ja w odpowiedzi słabo się do niego uśmiechnęłam i udostępniłam mu wejście do domu. Poszliśmy do kuchni. Gdy ja wyjmowałam z lodówki schłodzoną lemoniadę, brunet rozsiadł się na krześle. Wyjęłam z szafki dwie szklanki, wyciągnęłam z paczki fantazyjne rurki do picia i podałam wszystko na tacy na stół. Bezradnie opadłam na krzesło i westchnęłam zestresowana. 

Nalałam sobie lemoniady, a po chwili zaczęłam ją pić jakbym dopiero co skończyła maraton na 10 kilometrów. 

Może i poczęstowałam go piciem, ale nie odezwałam się słowem przez co mogłam wydać się mało kulturalna. 

- Ciebie też miło widzieć. - powiedział śmiejąc się, a ja uśmiechnęłam się delikatnie i pacnęłam go w głowę. 

- Stresuję się Matt, a jak to nie wypali? - spytałam zdenerwowana, a gdy skończyłam napój zaczęłam bawić się nerwowo palcami.

- Musi wypalić, w przeciwnym razie on nie jest tego wart. 

- Dobrze, że Ashton ciebie nie zna. Będzie bardziej wiarygodniej. - powiedziałam do niego, ale tak naprawdę sama siebie chciałam bardziej przekonać. 

Za nie całe dziesięć minut będzie siedemnasta, a ja zaczynałam tchórzyć. Spojrzałam na Matthew'a. Przełknęłam wielką gulę w gardle i powiedziałam cicho, ale wystarczająco głośno, aby tylko on mnie usłyszał:

- Jesteś pewny, że chcesz to zrobić? Możesz się wycofać, w każdym momencie.

- Jestem pewien. Zmarnowałem całą noc na twoje opowieści o nim i to nie może się zmarnować. - zaśmiał się sympatycznie, a ja uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam go szczelnie. 

- Dziękuje. - szepnęłam, a po krótkiej chwili odsunęłam się od niego.

- Jeszcze nie masz za co. W końcu mogę nawalić. - roześmiał się.


Perspektywa Luke'a

Szybko skierowałem się do domu Ashton'a.  Byłem już na jego podwórku, a po chwili już na ganku. Wcisnąłem dzwonek do drzwi, a po chwili na moją twarz wdarł się głupi uśmieszek. Zacząłem wciskać guzik jak głupi, w jakimś rytmie. Po chwili ktoś otworzył mi drzwi, ale to nie był Ashton ani Holiday.

Kto to kurwa jest?

Spojrzałem na niego spode łba i powiedziałem:

- Ja do Ashton'a. 

Przepuścił mnie, a na jego twarzy był cholerny uśmieszek. Ten gość ewidentnie działa mi na nerwy. 

- Ashton zaprosił cię na mecz? - spytałem podejrzliwie będąc już w korytarzu. 

On spojrzał na mnie jeszcze bardziej rozpromieniony. Niech ktoś mi w tym momencie mnie od niego zabierze, bo nie wytrzymam. 

- Nie, ja przyszedłem do Holiday. - powiedział jeszcze bardziej szerzej się uśmiechając, a ja zacisnąłem szczękę. 

Zmrużyłem oczy i zmierzyłem go krótkim spojrzeniem.

Typ wydawał mi się być podejrzany. A ten jego głupi uśmiech, ugh. Czego on od niej chce? 

- Jakie masz zamiary w stosunku do Holiday? - spytałem niemiło.

- Całować ją, potem powiedzieć, że nic z tego nie będzie, znaleźć sobie inną dziewczynę, a potem znowu ją całować. - powiedział, a ja ścisnąłem wściekły mocniej swoją szczękę. - A nie poczekaj! Ktoś już tak zrobił. Chwila.. Ty? - dopowiedział z pogardą, a ja nie wytrzymałem i się na niego rzuciłem.

Zacisnąłem pieści na jego koszulce, po czym wysyczałem:

- Coś ty powiedział?! 

- Prawdę. - popchnął mnie, a po chwili do korytarza wpadła Holiday. 

Spojrzała na nas zaskoczona i przestraszona. Podrapałem się nerwowo po karku, a ten typ, zaczął się znowu denerwująco uśmiechać. 

- Coś się tu stało? - spytała podejrzliwie naszą dwójkę, po kolei zmierzyła nas wzrokiem.

- Nic. - odparłem wywracając oczami. 

- Poznaliście się już? - dopytywała się.

- Nie. - odpowiedzieliśmy równocześnie. 

Spojrzałem na niego zły. Ten gościu naprawdę działa mi na nerwy.

- Więc Luke, poznaj Matthew'a, Matt poznaj Luke'a. - powiedziała szybko na jednym tchu.

Uśmiechnąłem się do niego nieszczerze, a następnie podałem mu rękę. Uścisnął ją, a ja zawtórowałem mocniej. 

- Miło mi cię poznać. - syknąłem, a on rozbawiony pokręcił głową. 



***


Gdy skończył się mecz, wraz z piwem postanowiłem wrócić już do domu. Pożegnałem się z Ashton'em, po czym wyszedłem z jego przytulnego salonu. Kiedy już miałem wyjść usłyszałem śmiechy w kuchni. Zaciekawiony wparowałem do tamtego pomieszczenia. Stałem tak w progu przyglądając się tej dwójce, która jeszcze mnie nie zauważyła. Znaczy Holiday mnie nie zauważyła. Ten cały Matthew mierzył mnie już wzrokiem. 

- Ślicznie dziś wyglądasz, Holiday. - powiedział do niej, a ja poczułem jak robi mi się gorąco. Ten dupek się do niej w tym momencie przystawia!

- Tylko dzisiaj? Według mnie zawsze wygląda przepięknie. - wymknęło mi się, a wtedy zdziwiona Holiday przeniosła na mnie wzrok. 

Poczułem jak przyśpiesza mi oddech, zacząłem się denerwować. Ona przegryzła nerwowo wargę i spuściła swój wzrok na swoje zgrabne dłonie. 

- Dziękuję. - szepnęła cicho. 

- Idę do domu. Pożegnasz się ze mną? - podszedłem do niej uśmiechając się miło i w ogóle nie zwracałem uwagi na tamtego chłopaka. 

Kiwnęła delikatnie głową zgadzając się i wstała, po czym podeszła do mnie i wystawiła do mnie dłoń. Zaśmiałem się cicho i wziąłem ją szybko w swoje ramiona i uniosłem ją do góry. Ona pisnęła zaskoczona i zaczęła się śmiać. Postawiłem ją z powrotem na ziemi. Pozwoliłem sobie zerknąć na Matthew'a, który o dziwo tym razem szczerze i radośnie się uśmiechał.

- Dobranoc. - szepnąłem i cmoknąłem ją w czoło, po czym wyszedłem szybko z domu.

Stałem chwilę nieruchomo na ganku. Zdziwiłem się swoim zachowaniem.

Co mi się stało?



A friend of my brother || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz