|Czy życie jest trudne , czy to ja nie potrafie go poukładać?
Moi rodzice są po rozwodzie , mieszkam z mamą w polsce natomiast mój ojciec mieszka we francji i jest fizjoterapeutą piłkarzy. Co jeśli w pewien dzień poprosi mnie żebym to ja na jeden dz...
-Tato , czy nie miałobyć tak że miałam mieć sama pokój?- spytała lekko zła na swojego ojca. -Potrzebuje troche odpoczynku , a nie męczenia się z jakąś małolatą.-dodała pokazując palcem na ich zdjęcie rodzinne. -Giselle , Klary jestw twoim wieku. Nie marudź tylko ciesz że daje Ci zarobić.-odpowiedział zły wychodząc z pokoju. -Jadę do sklepu. Wyczekuj dziewczyn i nie ruszaj naszych rzeczy bo ja wiem że jesteś do tego zdolna.-powiedział patrząc się z kuchni na młodą Giselle. Dlaczego powiedział że jest do tego zdolna? Giselle w młodym wieku odkryła romans ojca z inną kobietą w rzeczach taty. Powiedziała szybko to mamie nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Giselle westchnęła słuchając ojca który zaraz po tym wyszedł z domu zostawiając dziewczynę samą. Dom nie wyglądał na typowy dom francuzów. Kuchnia była stara ale nadal miała klimat. Sypialnie były w stylu pokoju Giselle. Dziewczyna usiadła na skrzypiącym łóżku i usłyszała głosy dziewczyn. Giselle szybko wstała wychodząc z pokoju. -Dzień dobry.-przywitała się z niechęcią. Nie lubiała ich szczególnie mimo że ich nie znała. Miała do nich pewny uraz. -Giselle! Już jesteś! Jak miło Cię poznać.- powiedziała kobieta piskliwym głosem. Za nią stała reszta dziewczyn które tylko się przypatrywały. -Zaraz znów przyjedzie Dominik.- znów się odezwała i tym razem odwróciła się do małych i wkurzających dla Giselle dziewczynek. Najwyższa brunetka to była zapewne Klary. Dziewczyna miała bardzo ładną urode lecz nie wydawała się szczególnie miła. Mniejsze dziewczynki szybko się przedstawiły i poszły do swoich pokoi. Tak samo zrobiła Giselle niestety ona w tym pokoju nie czuła się dobrze. Klary która co chwile kierowała wzrok na dziewczynę czy niezręczna cisza. W końcu do domu przyszedł ojciec dziewczynek. Dziewczyna ojca zrobiła obiad który Giselle zjadła by zaraz szybko iść znów do pokoju. Kiedy chciała już to zrobić zatrzymał ją ojciec. -Giselle , chciałbym żebyś jutro na dziewiątą była gotowa.- powiedział jedząc swój obiad i wpatrując się w córkę. -Jasne.- odpowiedziała szybko i udała się do pokoju gdzie przy biurku siedziała jedna z córek ojca. Dziewczyna tylko zerknęła na Giselle i wróciła do poprzednich czynności natomiast ta zaczęła się szykować. Poprawiła lekko włosy szczotką i założyła kurtkę by zaraz oznajmić ojcu że idzie się przejść. Wyszła z domu i ruszyła na główne ulice paryża.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Widok był piękny. Dziewczyna nie mogła się napatrzeć. Mimo to bardzo tęskniła za domem jakim jest polska. Wyciągnęła telefon i zadzwoniła do mamy za którą również bardzo tęskniła. -Mamo , jest tu pięknie! Bardzo za Tobą tęsknie. A ty jak się trzymasz? Cieszę się że wszystko dobrze. Jutro zaczynam prace. Dobra to pa jutro zadzwonie!- Giselle szczęśliwa faktem że mogła porozmawiać z mamą ruszyła dalej zwiedzać. Co chwile słyszała ten jakże romantyczny język jakim jest francuski czy przechodziła obok bardzo ładnych kawiarenek. Nie znała tego języka , lecz bardzo dobrze mówiła po angielsku. Lekki wiatr dmuchał jej w twarz przez co ta jeszcze bardziej opatuliła się szalikiem. Niestety w końcu nie wytrzymała i weszła do jednej z kawiarenek która ma bardzo dobry widok na wieżę Eiffla. Usiadła przy słodko udekorowanym stoliku i popatrzyła na kartę dań przed sobą. Opuszki jej palców dotknęły kartki by zaraz przewrócić ją na drugą stronę i zacząć dalej czytać. Kiedy kelnerka podeszła Giselle zamówiła kawę i rogalika. Oczywiście dogadała się po angielsku. Dwadzieścia minut później dziewczyna miała jedzenie przed sobą , pięknie udekerowane i aż samo prosiło się by wziąść kęsa. Giselle nie chcąc psuć klimatu jadła i patrzyła się na widoki jak najdłużej z niechęcią wrócenia do domu. Wychodząc z kawiarenki rzuciła krótkie dowidzenia i ruszyła dalej do zwiedzania już wieczornego piękna paryża. Niestety , te piękne momenty szybko się kończą i Giselle z obawą zostania pod gołym niebem w takim dużym mieście zaczęła wracać do mieszkania. Lampy zaczęły się zapalać , a ludzie powoli rozchodzić do domu.
|Słowa: 647 Będę wdzięczna i jeszcze bardziej chętna do pracy kiedy dostane od was like i komentarz! Z góry dziękuję. Staram się jak najlepiej pisać rozdziały i szybko je dodawać. Do następnego!!| |Jeszcze szybko dodam że zdjęcia są pobrane z pinteresta!|