|Rozdział 7|

607 17 1
                                    

Ten wskazał na uda. Giselle posmarowała dłonie trzęsąc się olejkiem i zaczęła swoją pracę. Widocznie chłopakowi się to podobało sądząc po jego zadowolonej minie. Dziewczyna ruszała rękami w górę i w dół. Po skończonym masażu ta miała skończyć i przejść masować innego zawodnika , niestety pan Kylian złapał ją za nadgarstek kiedy ta miała odejść i wskazał na ramiona. Ta szybko wzięła się do pracy.
Po skończonych godzinach które fizjoterapeuci już wykorzystali , siedzieli oni znów w sali. -Robię się głodna chodźmy coś zjeść. Piłkarze pewnie też już to robią.- powiedziała Crystal i poklepała swój brzuch który zaburczał , po tym wszyscy się zaśmiali i wyszli z sali kierując się na "stołówkę".
Giselle zaniemówiła ile rzeczy można tam zjeść. Po makaroniki aż po same rogale. Od dżemów po mięso lub jogurty. Od frytek po sałatki. Mogłabym tak wymieniać dalej. Giselle postanowiła zjeść coś zwykłego. Zdecydowała na rogala i dżem truskawkowy. Weszła do tej słodszej strefy na stołówce i wybrała jedzenie. Ruszyła do stolika.

(Uznajmy ze jest to na stadionie okej?XD)Giselle usiadła obok swojej grupy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Uznajmy ze jest to na stadionie okej?XD)
Giselle usiadła obok swojej grupy. Niestety nie wiedziała że jest obserwowana przez jednego chłopaka.

-Kylian i jak ta nowa? Prawie tylko Ciebie przez cały czas masowała.- powiedział jeden z piłkarzy. -Słabo. Będzie trzeba ją jeszcze dużo nauczyć.- odezwał się i oparł o krzesło nadal obserwując młodą dziewczyne.

------------------------------------------------------------
-To był bardzo wyczerpujący dzień.- jęknęła do Isabel masując swoje obolałe ręce. -Jeszcze się przyzwyczaisz.- powiedziała uśmiechając się. Giselle rzuciła swoją torbebkę na ramie i wyszła ze stadionu.
Przy drodze lekko pomachała , a taksówka szybko się przy niej zatrzymała. -[adres]- skierowała słowa do kierowcy , a ten odjechał.
-Dziękuję , proszę- powiedziała kiedy ten się zatrzymał. Dała pieniądze i wysiadła z auta.
Zapukała kilka razy lecz nikt nie odpowiedział. -Nie ma ich?- pomyślała i wyciągnęła klucze i wsadziła do drzwi. Kilka razy przekręciła i weszła do środka....

|Siemano. Dziś znowu dodałam rozdział. Zaczęłam go pisać o 1 , a skończyłam teraz. Dziękuję za 40 lików! Nawet nie wiecie jak się cieszę że ta książka wam się podoba. Staram się pisać ją jak najlepiej. Może kiedyś napisze o kimś innym ale to plany już na przyszłość. Dziękuję jeszcze raz!|
Słowa: 352|

Welcome to paris | Kylian Mbappe |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz