|Rozdział 31|

312 22 6
                                    

Ranek

Giselle usiadła na łóżku i rozciągnęła się ziewając. Popatrzyła na pościel po czym wstała i kiedy miała pójść do toalety jej telefon zadzwonił.
-Halo?- odebrała połączenie lecz nikt się nie odezwał. Dziewczyna po chwili się rozłączyła i bez wysiłku poszła do toalety się ubrać.

-Dzień dobry!- powiedziała miło , lecz jej matka wydawała się zła. -Dziś przychodzą goście. Pamiętaj.- oznajmiła gniewnie.
Dziewczyna westchnęła i z zapewne zepsutym już dniem podeszła do lodówki.
Zrobiła jajko i kanapkę z masłem po czym wolno ją zjadła.
Bez słowa poszła do pokoju by zaścielić swoje łóżko i zaraz się na nim położyć biorąc telefon do ręki. Przeglądała twittera z zaciekawieniem i machała nogami na lewo i prawo do czasu kiedy drzwi się otworzyły. -Zaczęłabyś sie już szykować.- powiedziała gburowato i trzasnęła drzwiami znów zostawiając córkę samą. Giselle wstała z łóżka i otworzyła szafę.
Wyjęła z niej swój ulubiony elegancki komplet , wyprasowała go po czym go ubrała.

 Wyjęła z niej swój ulubiony elegancki komplet , wyprasowała go po czym go ubrała

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Po tym lekko poprawiła swoje włosy i wyszła niechętnie do mamy. -Choć raz ubrałabyś się kobieco.- fuknęła mama mierząc córkę wzrokiem.
Giselle zagotowała się. Nienawidziła tego jak ktoś mówi  "Kobieta powinna nosić sukienki" "To nie jest dziewczęce". Nie odezwała się tym razem. Przymknęła oczy i przeklnęła pod nosem. Dzwonek zadzwonił , a kobieta jak poparzona pobiegła otworzyć. Była to kobieta wraz ze swoim synem. -Proszę wejdźcie.- zaprosiła ich do środka i popatrzyła wrogo na dziewczynę.
-Kawy , herbaty?- zapytała gości siedząc przy stole. -Jakbym mogła to kawę poproszę.- odezwała się przesłodzenie miło kobieta. -Ja też poproszę.- mówił chłopak. -Giselle idź zrób gością kawy.- poklepała dziewczynę po ramieniu. Ta wstała od stołu zniesmaczona i wzięła najlepsze kubki w domu. Zalała je wodą po czym zrobiła kawę. Podała ją gością i przyniosła cukier w małej cukierniczce.
-Więc Giselle. Pani Beata i Nikolas przyszli tu w sprawie...waszego nowego związku.- dziewczyna zapiła się kawy po czym się opluła. -Związku?! Jakiego związku!- oburzyła się. -Uspokój się. Przecież Ci mówiłam. Nikolas będzię Cię bronił , wiesz jaką mamy sytuacje.
-Przepraszam ja muszę na chwilę wyjść.- odpowiedziała po czym zostawiła gości wraz z matką samych w domu. Wyszła z bloku i stojąc przed domem rozmyślała. Noc już po chwili nadchodziła zostawiajac na niebie czarny odcień.
Wzięła telefon i obracając go nerwowo w ręce patrzyła na niego.
Nagle pod dom podjechało czarne auto. Wysiadło z nich dwóch mężczyzn po czym zasłaniając Giselle usta wpakowali ją do auta.
Dziewczyna schowała telefon do kieszeni po czym krzyczała i pukała w szybę.
Podjechali pod...lotnisko? Wysiedli z auta i wzięli dziewczynę pod pachy.
-Idziemy.- mówili grubym głosem. Wpakowali ją do prywatnego samolotu.
-Dzień dobry- uśmiechnął się , a dziewczyna zszokowana wytrzeszczyła oczy. Mężczyźni ją puścili , a ona stała zszokowana w miejscu. Wyjęła telefon i powiedziała. -Dzwonię na policję.-
Ten zerwał się z miejsca i wyrwał jej telefon wyrzucając go przez otwarte drzwi samolotu.

|Myslalam ze wczesniej uda mi sie to napisac ale i tka fajnie ze udalo mi sie napisac dosyc dluzszy niz zazwyczaj. Dziekuje za glosy i komentarze!! Kocham was ps. Nie sprawdzalam rozdzialu jak beda bledy piszcie|


Welcome to paris | Kylian Mbappe |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz