|Rozdział 22|

420 21 4
                                    

-Miał mnie pan zawieść do nowego mieszkania.- zdenerwowana popatrzyła na niego , a ten po krótkim zaśmianiu się zrobił poważną minę. -Ale nie chciałem.- skomentował i podniósł jedną brew do góry.
-Powinnaś się cieszyć z tej sytuacji. - dodał , a ta jeszcze bardziej się wkurzyła. -Cieszyć? Z jakiej racji mam się cieszyć! To podchodzi pod porwanie!-
Ten chamsko się zaśmiał i ruszył w głąb willi.
-Hej! Co pan robi!- zaczęła wkurzonym krokiem za nim iść.
-Niech pan natychmiast mnie zawiezie do domu.- zaryzykowała i stanęła przed kanapą na której siedział.
-Nic takiego nie muszę robić. Twój ojciec o tym wie.- skomentował , a ta zaczęła się dławić własną śliną. -Nie pozwoliłby na coś takiego.- nadal ciągnęła , a ten gwałtownie wstał.
Ta lekko odsunęła się i nadal patrzyła na jego postępowania. Podszedł do niej i mocno złapał za już obolały nadgarstek.
-Hej! Proszę mnie puścić!- zaczęła krzyczeć aż w końcu wyszła z małego pokoju sprzątaczka. Ten pokiwał ręką mówiąc że nic się nie dzieje i zaczął ciągnąć Giselle po schodach.
Dziewczyna ledwo co wchodziła na schody mało co się nie wywalając.
Zatrzymali się przy drzwiach. Dziewczyna połknęła ślinę zaczynając się wyrywać. Ten zmocnił uścisk i otworzył drzwi pokazując w tym czasie swoją sypialnie. Giselle popatrzyła na niego nienawistnym wzrokiem i nie przestając się wyrywać powiedziała. -Jak mi pan coś zrobi...- nie dane jej było dokończyć ponieważ ten wciągnął ją do pokoju. Rzucił nią na łóżko i nad nią zawisł. Dziewczyna krzyczała z biła i wyrywała się nie patrząc w jego oczy. Ten z wrednym uśmiechem złapał ją jedną ręką w tali , a ta nie wytrzymała. Popłakała się i udając się wyrwać uciekła z tego piekielnego pokoju.
Ignorując służbę wzięła pospiesznie walizki i uciekła z tego wielkiego domu.
Przekroczyła bramę i wzięła telefon do rąk. Zadzwoniła do niego. Do swojego ojca który dobrze wiedział co się stanie.
Odebrał zaskoczony. Pogłos wiatru bardzo go zdziwił. Miała być teraz w ciepłym domu piłkarza. -Halo , Giselle gdzie jesteś!- prawie wykrzyczał , a ta odpowiedziała. -Wiedziałeś prawda? Czyli nie po to sprowadziłeś mnie do Francji bym pomogła Ci w pracy?- pytająco powiedziała , a łzy ściekały jej po policzkach. -Gisell to nie tak...-
Dziewczyna rozłączyła się.
Napisała tym razem do kogoś całkiem innego. Do taksówkarza , który jej zdaniem był bardzo uroczy. -Hej , przepraszam ale czy mógłbyś mnie przenocować?- ten szybko jej odpisał. -Pewnie! Mam duże mieszkanie , napewno nie będę Ci przeszkadzać.- wysłał jej adres , a ta wsiadła do taksówki...

|No to się porobiło... ALE ALE , DZIEKUJE ZE 200 GLOSOW KOCHANI!!! KOCHAM WAS NAPRAWDE NIE MOGE TEGO POJAC ZE TAK LUBICIE TA KSIAZKE!!|

Zaczne pisac kolejna czesc specialu obiecuje!!!

Welcome to paris | Kylian Mbappe |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz