|Rozdział 27|

368 27 5
                                    

-Tato dlaczego jesteś taki spięty?- zapytała i cała czerwona popatrzyła na niego zaciekawiona. Ojciec z furią w oczach rzekł. -Nie możesz teraz tak sobie uciekać. Jeśli będziesz tak robić zniszczy mnie.- dziewczyna mimo zmęczenia wstała.
-Tato o czym ty mówisz.- zapytała zdenerwowana.
-No wiesz taka była umowa.- patrzył w ziemie a małe krople potu kapały z jego czoła.
Dziewczyna wiedziała że musi załatwić sprawę kiedy w domu nie będzie innych mieszkańców. -Chcesz mi powiedzieć że przyjechałam do Francji tylko po to żeby zostać twoją marionetką do długów? Nie , dłużej tego nie zniosę. Wyjeżdżam.- oznajmiła i ruszyła z pokoju.
Kiedy była gotowa do wyjścia poczuła uścisk na swoich nogach. Był to jej ojciec który zdruzgotany próbował ją wybłagać by ta została. Giselle jednak go odepchnęła głośno wychodząc z mieszkania.
Taksówką skierowała się do domu taksówkarza u którego miała zamieszkać.
Zapukała do drzwi , a ten pełen uśmiechu otworzył. -Giselle? Gdzieś ty była martwiłem się.-
-Były pewne komplikacje. Teraz muszę wyjechać.-
Weszła do środka i poszła do pokoju w którym przebywała.
Wzięła swoją walizkę i reszte rzeczy po czym powiedziała. -No cóż. To już chyba czas się pożegnać.- przytuliła swojego dawnego współlokatora i uśmiechając się wyszła z mieszkania.
Szybko pojechała na lotnisko.
Patrząc na loty wzięła do ręki swój bilet powrotny który kupił jej ojciec jeszcze na początku.

Weszła do samolotu i siadając na wygodnym miejscu głośno odsapnęła.
Założyła słuchawki i tak leciała kilka godzin.
Polska to piękny kraj , który dopiwro teraz doceniła. Tęskniła za starym życiem z mamą.
Wysiadła z samolotu , a jej stare buty wydawały głośny odgłos po schodach samolotowych. Skierowała się po swój bagaż.
Zapamiętała dobrze drogę do domu. Wesoła prawie biegiem wyleciała z lotniska i wchodząc do autobusu pojechała do domu...

-Mamo! Tak bardzo się cieszę że Cię widzę.!- powiedziała wchodząc do mieszkania. Zapach rosołu natychmiastowo dostał się do jej nosa.
-Giselle!- krzyknęła rodzicielka i pogłaskała ją po głowie. -Ojciec to zły człowiek. Dobrze że szybko wróciłaś!-

Niestety Giselle jeszcze nie wiedziała że okropna przygoda dopiero się zacznie.

|SIEMANO! Dziekuje za glosy i komentarze. Nie myslcie ze ksiazka sie konczy. Ona dopiero sie zaczyna.|

Welcome to paris | Kylian Mbappe |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz