Oh, Lou... pamiętasz, kiedy pocałowałeś mnie po raz pierwszy? Cóż, na pewno tak, ponieważ co roku to wspominasz, gdy dajesz mi porannego buziaka. Nawet nie wiesz, jak bardzo to kocham!
Louis poczuł drobny rumieniec na policzkach. Zawsze stawał się zbyt czuły i tandetny, jeśli chodziło o Harrego. tylko przy nim ujawniał swoją przesłodzoną naturę, zamieniając się w wielkiego romantyka. I nigdy nie chciał się do tego przyznać, ale kochał to całym sercem.
Ale bardziej kochał Harrego, który każdy jego gest – choćby ten najmniejszy i powtórzony milionowy raz – doceniał i chwalił, jakby Louis robił dla niego coś wielkiego. Całował go i mówił, że kocha, a Tomlinson chciał płakać, myśląc o tym, jak wielkie szczęście trzyma w swoich ramionach.
Jednak długo musiałem czekać, zanim dostałem ten pierwszy, prawdziwy pocałunek. Ale dlaczego mówię o tym w dzienniku, który ma być spowiedzią moich kłamstw? Odpowiedź jest głupsza, niż możesz zakładać, Lou!
Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Czekałem na niego od tak dawna, że właściwie miałem nadzieję, że nadejdzie w każdej możliwej chwili. I cóż, udało się!
A ja perfidnie kłamałem, że nie spodziewałem się, że możesz kiedyś chcieć się ze mną całować...
To miała być zwykła impreza. Dużo studentów, zatłoczony klub i litry alkoholu, którym każdy oblewał zdaną sesję. Wszyscy w końcu mieli trochę wolnego. Mogli odpocząć, dobrze się zabawić i wyjechać.
Ale najpierw musieli to uczcić.
- Kolejna sesja za nami! – Niall wrzasnął tak głośno, że z powodzeniem przekrzyczał głośną klubową muzykę. Większość spojrzeń od razu spoczęła na roześmianym Irlandczyku. – Panie i panowie, wypijmy z tej okazji!
- Niall – zaśmiał się Harry, stukając podpitego przyjaciela w bark. – Mówisz to już piąty raz. Oni wszyscy już zdążyli zapomnieć, że pisali jakieś egzaminy.
- Myślę, że powinniśmy wypić tyle kolejek, ile napisaliśmy tych chorych testów – wtrącił się Liam, zawieszając swoje ramię wokół Nialla. – Prawda, Ni?
- Prawda! Pijmy!
Harry parsknął i pokręcił głową. Już powoli zaczynał czuć się bardzo pijany, a wiedział, że alkohol w połączeniu z Louisem to nie jest dobry pomysł. Nie chciał znów przesadzić i narazić się na to, że przyjaciele będą się z niego naśmiewać. Może i wiedział, że sam Louis w życiu by tego nie zrobił, całkowicie go adorując i kochając jego ruchy, ale bał się zaryzykować. Wystarczyło mu to, że stali blisko siebie i pili razem.
- Hazz, chcesz? – Tomlinson mruknął blisko jego ucha, udając, że to było potrzebne, by chłopak go usłyszał.
- Kolejny drink? Myślałem, że jesteś typem gościa od wódki – parsknął, zabierając z mniejszej dłoni wysoką szklankę z różową słomką i plastrem cytryny zawieszonym na szkle.
- Cóż, jestem – wzruszył ramionami, gdy upił łyka swojego drinka. – Ale chciałbym odprowadzić nas do mieszkania w jednym kawałku. Nie mogę być zbyt pijany.
- Do mieszkania?
- Nie będzie chciało nam się iść do twojego akademika – wzruszył ramionami. – To raczej nie problem, żebyś spał u mnie. I tak robisz to dość często – uśmiechnął się i owinął ramię wokół talii Harrego, odciągając go od Nialla, który zaczął podrywać jakąś dziewczynę.
- Sam mnie zapraszasz – zachichotał, pociągając łyk drinka przez papierową słomkę. – I zdecydowanie chcesz mnie upić! Ten drink wcale nie jest taki niewinny!
CZYTASZ
Dziennik kłamstw || Larry Stylinson
FanfictionBo są na tym świecie rzeczy, na które nie mamy wpływu. Możemy tylko kochać. Już zawsze, na zawsze. #1 zawsze