Już kończą mi się pomysły, jak zaczynać te drobne historie dla Ciebie, Lou. Wszystko brzmi tak samo, a ja chciałbym, byś za każdym razem miał w głowie nasze chwile, które spędziliśmy razem. Wiem, że to dziennik kłamstw, ale... to raczej dobre rzeczy, prawda? Nie w całości, bo inaczej nie byłyby moimi kłamstwami, ale zawsze z dobrym zakończeniem.
Tak też będzie i dzisiaj, choć chcę Ci powiedzieć, jak kłamałem przy prostym "kocham".
Po plecach Louisa przebiegł lodowaty dreszcz. Oddech zawiązał mu się w gardle, a ból znów wstrząsnął jego ciałem. Tak bardzo bał się, gdy przekręcał kolejne kartki dziennika. Tak bardzo chciał i nie chciał dotrzeć już do ostatniego zdania, w nadziei, że zrozumie swojego narzeczonego.
Zegar pokazywał już prawie dwudziestą trzecią. Louis od kilku godzin siedział i płakał, czując, jak rozsypuje się od środka. Żył na jakiejś fali, która wznosiła go do nieba, gdy myślał o Harrym i ich młodości. A później gwałtownie spadał w dół, topiąc się w morzu własnych łez i roztrzaskując się o klify swojego popękanego serca, kiedy czytał ostatnie zdanie i orientował się, że jego narzeczonego nie było obok.
Właściwie nie wiedział nawet, gdzie mógł być i co mógł robić.
Bał się, że stracił go na zawsze...
Długo musiałem Cię okłamywać, zanim odważyłem się to powiedzieć. Pamiętasz jeszcze, jak wyglądał początek naszego związku? Ciągle bałem się, że powiem albo zrobię coś głupiego i ośmieszę się w twoich oczach...
Ich związek był prosty. Niewiele się zmieniło w ich codziennej rutynie. Po prostu siedzieli jeszcze bliżej siebie, chodzili ze splątanymi dłońmi i dzielili się setkami całusów. Mówili do siebie tak samo, czasem pozwalając sobie na zbyt tandetne komentarze i komplementy, które obaj skrycie kochali. Troszczyli się o siebie tak jak wcześniej, teraz jedynie bardziej to pokazując, pozbywając się obawy, że 'przyjaciołom to nie wypada'.
Było im dobrze.
- Hej, Larry – zanucił wesoło Niall, przekraczając próg mieszkania Louisa. Póki co Louisa, ponieważ obaj planowali to szybko zmienić. Harry i tak spędzał tam niepoprawnie dużo czasu. Przecież żaden z nich nie lubili momentów, gdy musieli się rozdzielać.
- Larry? – Harry zachichotał, puszczając dłoń swojego chłopaka, by objąć Liama i Nialla na przywitanie.
- Potrzebujecie nazwy waszego związku – Horan wzruszył ramionami, klepiąc plecy przyjaciela. – A my nazywamy was już tak od dawna.
- Dokładnie – Liam skinął głową, również obejmując Harrego, a później Louisa. – Było prościej. I tak zawsze mówiliśmy o was w pakiecie.
- A nazwa ''Tomlinsonowie" za bardzo kojarzyła nam się z Jay i dziewczynkami – dodał Niall.
- Więc staliśmy się Larrym? – Louis parsknął, stając bliżej Harrego, którego odruchowo objął w talii.
- Larry Stylinson.
- Jesteśmy razem ledwo od miesiąca – powiedział Harry, opierając czoło o ramię swojego roześmianego chłopaka. – Jesteście szybcy.
- Od dawna wiedzieliśmy, że skończycie jako para – Liam machnął ręką i usiadł na kanapie. – To od początku była kwestia czasu.
- I waszego niezdecydowania! – Niall zawył, otwierając puszkę piwa. – Powinniśmy obchodzić już waszą rocznicę!
CZYTASZ
Dziennik kłamstw || Larry Stylinson
FanfictionBo są na tym świecie rzeczy, na które nie mamy wpływu. Możemy tylko kochać. Już zawsze, na zawsze. #1 zawsze