8.

128 31 202
                                    

Głupio mi jest opowiadać tę historię. Wiem, że to teraz nie ma znaczenia, bo jesteśmy razem już od wielu lat, ale... Czuję się jak idiota, gdy tylko mi się to przypomina. Jednak jest to mój dziennik kłamstw i chciałbym Ci w nim zdradzić wszystkie sekrety, które przed tobą ukrywałem (czasem z naprawdę głupich powodów!).

Tak, to będzie moja spowiedź. A w tym przypadku kłamałem naprawdę długo.

Louis poczuł nieprzyjemny dreszcz, który przebiegł po jego kręgosłupie. Z każdą kolejną kartką tego dziennika bał się coraz bardziej. Rzeczy stawały się nieco bardziej poważne i dotkliwe. Targały uczuciami Louisa jak szmacianą lalką, a on sam czuł się pusty w środku. Zalany łzami, ze ściśniętym sercem w gardle, ale pusty.

Pusty, bo pozostawiony bez Harrego.

To była impreza sylwestrowa. Nigdy wcześniej nie byłem tak zazdrosny o kogoś, kto po prostu koło Ciebie stał...

Ten sylwester zaczął się naprawdę dobrze. Harry, Louis, Niall i Liam, który przyprowadził ze sobą swojego przyjaciela Zayna, razem bawili się w wielkiej willi jednego ze studentów. Tłumy ludzi wcale im nie przeszkadzały w głośnym śmiechu, licznych żartach i jeszcze liczniejszych szotach, które pochłaniali w zastraszająco szybkim tempie.

Dlatego Harry dość szybko stał się bardzo pijany. Tańczył na środku zapełnionego ludźmi salonu, najgłośniej śpiewał piosenki Taylor Swift i Katy Perry, a z jego ust nie znikał uśmieszek. Czuł się dobrze, będąc podrywanym przez niektóre osoby, kompletnie nie zauważając tego, że Louis patrzył na niego z niedowierzaniem.

Ale kiedy on zauważył, że Tomlinson siedzi na kanapie, a jakaś dziewczyna niemalże siedzi na jego kolanie, coś się w nim zagotowało. Przestał bawić się z grupką studentek, które kochały jego ruchy i kręcące się biodra, które wpasowywały się w rytm skocznych melodii. Choć był pijany i ledwo udawało mu się utrzymać na dwóch nogach bez drobnego potknięcia, postanowił przez przypadek zbliżyć się do rozmawiającego z obcą dziewczyną Louisa.

- Louis! – zawołał, odpychając dziewczynę na bok, by rozsiąść się obok chłopaka. Docisnął do siebie ich uda, a ramieniem przyciągnął go do siebie. Szatyn tylko parsknął, klepiąc wolną dłonią kolano Harrego.

- Cześć, kochany – uśmiechnął się. – Szukałeś mnie?

- Tak! Szukałem cię od bardzo dawna – skłamał, chichocząc blisko ramienia Louisa. Póki widział tę dziewczynę w zasięgu wzroku, nie zamierzał się od niego odsuwać. Możliwe, że będzie tego żałował, gdy już wytrzeźwieje, ale nie zamierzał się tym przejmować w tamtej chwili.

- I znalazłeś! – Louis parsknął, lekko naśmiewając się ze swojego pijanego przyjaciela.

- Obiecałeś się ze mną napić – powiedział, dźgając palcem w środek piersi szatyna. Ten nigdy by się do tego nie przyznał, ale cholernie mu się to podobało; to, jak blisko niego siedział Harry, jak ciągle go dotykał i jak chichotał blisko jego twarzy.

- Obiecałem?

- Obiecałeś – wzruszył ramionami. Podniósł się i ledwo ustał, więc Louis szybko złapał go w talii. Harry mocniej się zarumienił, po czym chwycił rękę Tomlinsona i pociągnął go w stronę kuchni. – Więc idziemy się napić!

- Jesteś pewien, że nie przesadzisz? – Louis zapytał ze śmiechem, choć troska była bardzo wyczuwalna w jego tonie. – Wolałbym odprowadzić cię do pokoju jeszcze przytomnego!

Harry tylko machnął wolną ręką i dalej ciągnął chłopaka przez tłum ludzi. Musiał zrobić cokolwiek, żeby nikt – oprócz samego Stylesa – nie przystawiał się do zabójczo przystojnego Louisa Tomlinsona.

Dziennik kłamstw || Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz