Rozdział 10

375 17 6
                                    


Stiles Stilinski westchnął cicho, powoli idąc przez pokój do łóżka.

Woda kapała z jego włosów na nagie plecy; gdy krople dotykały rany krzywił się z bólu. Jej krok był powolny i chwiejny, twarz blada i wykrzywiona w cierpieniu. Oczy podkrążyły się od braku snu oraz przez płacz.

Ostatnia noc była dla osiemnastolatka bardzo ciężka.

Siniak na jego szczęce wyrósł i bolał przy każdym ruchu głowy. Ubrania brudne i podarte wyrzucił do kosza, jak tylko wrócił do domu. Cieszył się, że jego ojca nie było w domu, ponieważ nie musiał odpowiadać na niewygodne pytania dotyczące jego stanu. A wyglądał bardzo źle.

Oprócz szczęki na jego plecach, od lewej łopatki po kręgosłup, ciągnęły się trzy długie rany. Jak zobaczył je w lustrze przestraszył się, że potrzebuje pojechać do szpitala na szycie. Ale to także przysporzyłoby brunetowi pytań, na które nie chciał odpowiadać. Zdezynfekował więc rany, lecz nie miał wystarczająco sił, by nałożyć opatrunek.

Do tego wszystkiego dochodziło serce Stilesa; zostało złamane przez Dereka, który nie chciał go wysłuchać, a uwierzył Didi. To podsycało także gniew, który brunet odczuwał w stronę autora stronki. Pragnął dopaść tego, kto był za to wszystko odpowiedzialny i się zemścić.

Myśląc o Didi na jego telefon przyszło powiadomienie o nowym wpisie. Powoli zaczął go czytać.

Nie wierzę, jak jedno zdjęcie może namieszać! Co to była za noc!

Derek załamany po tym, jak widział zdjęcie Stilesa i Jacksona. Pierwszy raz czułam/em w nim taki ból. Teraz już wiesz, jak kłuje złamane serce o płuca.

A Stiles... ach, nasz biedny Stiles... poraniony, popłakany, ale wciąż żyjący.

Mam nadzieję, że teraz przestaniesz pytać i szukać mnie.

Do przeczytania,
Wasz/a Didi.

Stiles przesunął niżej, wchodząc w powoli rosnącą sekcję komentarzy.

Mali-Malia: Ta noc była świetna! Zajebista imprezka!

Jackson.Whittemore: Ja nic nie pamiętam, ale widząc po zdjęciach, mieliśmy super zabawę ze Stilesem! Musimy to powtórzyć, gdy będę trzeźwy!

Isaac: Ale kogoś fantazja ponosi

Olga: Świetne opowiadanie, czekam na next! <3

Petero-niezwykły: Jak tak to czytam, to cieszę się, że wszyscy sądzą, że nie żyje.

Stilesa zainteresował ostatni komentarz i zrobił jego zrzut ekranu. Już miał wejść w profil użytkownika, jak usłyszał otwierające się drzwi wejściowe.

Brunet zamarł, czując przypływ strachu. A co jak ten chłopak z lasu przyszedł do niego, by go zabić? Stiles bał się już w nocy, że nieznajomy go zamorduje.

Usłyszał jednak znajome kroki na schodach i chwilę później w pokoju pojawił się Derek Hale. Stiles w szoku spojrzał na mężczyznę, nie wiedząc, czego się spodziewać. Obawiał się, że ten zacznie krzyczeć albo rzucać rzeczami, ale jedynie w ciszy spoglądał na młodszego. Zielone oczy były pełne zmartwienia.

Derek wyczuwał w całym pokoju zapach cierpienia. Zmartwił się okropnie, widząc w jakim stanie zastał kochanka. Kilkakrotnie otwierał i zamykał usta, szukając odpowiednich słów.

- Sorry Memory.

W jednej chwili telefon był ściskany w dłoni Stilesa, by w drugiej uderzyć z impetem w twarz Dereka.

Hale wykonał krok w tył, zaskoczony tym, co się właśnie stało. Oboje byli w szoku przez to, co Stiles zrobił.

- Kto cię skrzywdził? – Pyta Derek i boi się, że będzie jedną z odpowiedzi. Podnosi telefon kochanka, w którym pękła szybka. Na twarzy dwudziestolatka nie ma śladu po uderzeniu.

- Nie pamiętam – Stiles mówi, ale Derek wyczuwa, że kłamie. 

sexsterek.com /SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz