Rozdział 16

332 13 0
                                    

- Sądzisz, że to dobry pomysł? – Sceptycznie zapytał Scott, który przystanął naprzeciwko auta. Stiles jedynie skinął głową, samemu okrążając samochód.

Stilinski przypomniał sobie o jednym wpisie, w którym mowa była o samochodzie na szkolnym parkingu. Nie chciał mieszać w swój plan Dereka, z którym aktualnie był pokłócony; brunet był uparty i wiedział, że po takiej wymianie zdań nie zamierzał się odzywać pierwszy do Hale'a. I chociażby skały srały, a go goniła horda wygłodniałych zombie nie wykona pierwszego kroku do pogodzenia się.

Samochód, jak wskazywał wpis, powinien należeć do Didi. Jednak Stiles przypuszczał, że to zmyłka nakierowująca na inną osobę.

Wyjaśnił to Stiles przyjacielowi i oboje okrążyli pojazd. Był ubrudzony, a tablice rejestracyjne zabrane; przednie prawa opona była sflaczała i opadła na kostkę brukową parkingu. Szyby były przyciemnione, ale przez przednią można było zobaczyć skórzane fotele i różowy pompon przypięty do lusterka wstecznego. Lakier w kolorze czarnym był zarysowany przy klamce od strony kierowcy. Ogólnie Subaru prezentowało się na opuszczone i jakby stało już od początku roku szkolnego. Poprzedniego roku.

- Pamiętasz, od kiedy tutaj stoi? – Pyta Stiles zbyt ciekawskim tonem niż tego chciał. Scott spojrzał na niego krótko, obawiając się, że ciekawość ponownie sprowadzi przyjaciela na cierpienie. Ale teraz był obok niego i był gotów bronić bruneta.

- Myślę, że od roku. W felgach ma kilka starych liści, które nie spadły tej jesieni.

- Didi, ty sprytna bestio – Szepnął do siebie Stiles i szarpnął za klamkę. Drzwi jęknęły, ale posłusznie uchyliły się. Zapachniało stęchlizną i frytkami ze słynnego fast fooda. Scott zmarszczył nos wyczuwając do tego jeszcze starą, zaschniętą krew.

- Coś się stało w tym aucie. Wyczuwam zapach krwi.

- Czyjej?

- Tego nie wiem.

- Myślałem, że wilkołacze zmysły będą bardziej pomocne.

Scott przekręcił oczyma i uchylił drzwi od strony pasażera. Osiemnastolatkowie wsiedli do auta, unosząc kurz z foteli.

Kluczyka nigdzie nie było. Akumulator dawno padł przez co nie można było odpalić radia. W schowku i na tylnym siedzeniu niczego nie znaleźli. Nawet Scott nie potrafił powiedzieć, skąd dokładnie pochodzi zapach krwi.

- Myślałem, że to auto da nam kilka odpowiedzi – Westchnął ze zrezygnowaniem Stiles. Scott nagle odwrócił głowę wyczuwając, że są obserwowani. Nie pomylił się: na końcu parkingu ujrzał Dominice. Kiwnął na nią brodą, a Stilinski mruknął jedynie na jej widok – A może za szybko wydałem osądy.

Nastolatkowie podeszli do dziewczyny, która w międzyczasie odpaliła papierosa. Na widok Scotta wyczuł ten, że blondynkę ogarnął strach. Stała jednak dumnie wyprostowana, a złośliwy uśmieszek tańczył w kącikach jej ust.

Stiles pamiętał noc, w którym nieznajomy zaatakował go i pozostawił rany na plecach. Wiedział, że był to brat Dominici, ale to jej obawiał się teraz bardziej; miała w swoim spojrzeniu coś, co mówiło, że ona rozszarpałaby tętnicę osiemnastolatka, a nie tylko skórę.

- Co wiesz o tym Subaru? – Spytał Scott, stając w bezpiecznej odległości od omegi. Nie mógł się doczekać końca roku szkolnego, aż bliźniaki wyjadą na dobre; to było ich ultimatum, którego jak nie spełnią czeka ich śmierć z ręki Dereka.

- To moje. Popsuło się pewnego ranka i tak już zostało. Czemu w nim grzebiecie? – Odpowiada szorstko blondynka, przeskakując spojrzeniem między jednym a drugim przyjacielem.

- Było o nim mowa w jednym ze wpisów Didi – Stiles przejął głos – Dlaczego?

- Bo mi za to zapłacono.

Scott wsłuchiwał się w rytm pracy serca Dominici, by wiedzieć, czy ta kłamie czy nie. Okazało się, że była z nimi szczera.

- Kto ci zapłacił? I po co to wszystko?

- Nie wiem; dostałam kopertę i list z instrukcją – Wzrusza ramionami dziewczyna – Jak twoje plecy, Stiles? I jak romans z Jacksonem?

Słysząc imię Whittemore'a coś zawrzało w Stilesie; spojrzał z wściekłością na blondynkę i zazgrzytał zębami. Zacisnął pięści tak mocno, że pobielały mu knykcie, a wargi zagryzł, by zahamować potok słów i krzyków. Nie spodziewał się, że Dominica wyciągnie taką kartę z rękawa i czuł czystą wściekłość; ten jeden post prawie zniszczył i tak kruchą relację Stilesa i Dereka.

- Jeśli nie masz dla nas innych informacji, spierdalaj – Mruknął Stiles, walcząc ze sobą, by nie powiedzieć więcej. Ruszył przed siebie razem ze Scottem, a chichot blondynki ich odprowadzał – Nienawidzę Didi, tej cholernej stronki i tego, że jest tyle pytań bez odpowiedzi! – Już do przyjaciela wypowiedział w złości słowa. Scott spojrzał na niego z pokrzepiającym uśmiechem.

- Przynajmniej teraz wiemy, że bliźniaki to nie Didi, a jedynie jej/jego pionki. 

sexsterek.com /SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz