Rozdział 17

313 16 0
                                    


Brązowe spojrzenie świdrowało mężczyznę przed nim. Było pełne wściekłości, ale i bólu; wąskie wargi zaciśnięte były w wąską kreskę, by nie wykrzyczeć słów, które mógł nastolatek później żałować.

- Przepraszam – W końcu mówi Derek Hale, mając dość spojrzenia kochanka na swoim ciele. Czuł się skrępowany, ale jego postawa była pełna skruchy, tak jak i zielone oczy. Wyczuwał wszystkie emocje, które właśnie odczuwał Stiles i obawiał się, że ten mu tak łatwo nie wybaczy. – Poniosło mnie z tym tekstem; stałeś dla mnie zbyt ważny, by wracać do początków znajomości.

- Wybaczę ci, jeśli wyznasz mi całą prawdę – Odzywa się po chwili Stiles. Ostatnie zdanie Dereka rozlewa ciepło po jego sercu, ale nie może wybaczyć mężczyźnie tak szybko. Musi postawić tym razem na sobie, ponieważ jak tego nie zrobi, wtedy Hale nigdy mu nie powie tego, co się już dowiedział od Didi.

Derek spina się na słowa kochanka, ale siada na łóżku bruneta. Chowa dłonie w kieszeniach spodni, by ukryć ich drżenie i bierze kilka głębokich wdechów. Stiles siada naprzeciwko niego, czekając w ciszy na odpowiedź.

W końcu Derek zaczyna opowiadać; mówi o tym, że jego rodzina już od pokoleń była wilkołakami. Jednak jest teraz jej prawie ostatnim przedstawicielem, ponieważ spłonęli ponad dekadę temu. On był wtedy w szkole, a czynu dopuścili się łowcy. Wspomina, że ta sama rodzina wróciła do Beacon Hills dwa lata temu, ale po śmierci córki szybko wyjechali. Stiles nie dopytuje, bo podejrzewa słusznie, że chodziło Derekowi o Allison Argent.

Z tematu rodziny przenosi się na temat swoich oczu. Wyjaśnia młodszemu, dlaczego ma niebieskie oczy. Jak był nastolatkiem zakochał się w dziewczynie, która została zraniona w okolicznościach, które już Derek przemilczał. Zabił ją, by zakończyć jej cierpienie, a że była ona niewinna, jego oczy zmieniły kolor.

Na koniec dodaje, że Stiles musi kogoś poznać, na co młodszy się dezorientuje.

- Chodzi mi o alfę. Nie chcę ciebie przemieniać, ale chcę, byś go poznał. To Peter.

- Peter nie żyje! – Piszczy wręcz Stiles. Nie podejrzewał, że wuj Dereka mógł żyć, że jakoś udało mu się przeżyć pożar domu.

- Udało mu się przeżyć, ale dalej się regeneruje. W trakcie pełni, jak siły mu na to pozwalają, wychodzi i przemienia kogoś. Niedawno udało mu się przemienić Isaaca.

- Nie podejrzewałem, że jest tyle wilkołaków w naszym mieście.

Zapada pomiędzy nimi cisza, podczas której Stiles przetrawia wszystkie informacje. Derek siedzi w ciszy i cierpliwie czeka. Jak osiemnastoletk uśmiecha się do niego, czuje, jak z serca spada mu niewidzialny, gigantyczny kamień. Obawiał się, że i tym razem Stiles go nie zaakceptuje, że odrzuci i każe wyjść i więcej się nie odzywać.

Stiles siada na udach kochanka, ocierając się o niego. Składa na jego wargach długi, czuły pocałunek. Dłoń układa na zarośniętym policzku.

- Przepraszam, że to tyle trwało i że ciebie okłamywałem – Szepcze Derek. Wpatruje się w brązowe oczy Stilesa, w których błyszczy miłość.

- Wybaczam ci. Ale nigdy więcej mnie nie okłamuj.

Derek przypieczętowuje obietnicę pocałunkiem. 

sexsterek.com /SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz