Rozdział 11

363 18 2
                                    


Derek Hale siedział na skraju łóżka, czując na sobie spojrzenie Stilesa. Wyczuwał w nim złość, ale i smutek oraz ciągły ból. Bił się z myślami, co teraz zrobić i czy powinien powiedzieć kochankowi prawdę. Nie chciał go przestraszyć i obciążać jeszcze większą dozą informacji, które, po tej nocy, na pewno miał już wystarczająco.

Ale z drugiej strony nie chciał wyjść z pokoju bez nazwiska tego, który skrzywdził bruneta. Czuł wściekłość na osobę, która tak zraniła Stilesa, że do końca swoich dni, będzie miał blizny na plecach.

Naprawdę nie chciał mu mówić prawdy, ale wiedział, że koniec końców Stiles się o tym dowie. A jak już został zranionym przez wilkołaka lepiej będzie, by wiedział, jak może się przed nimi także obronić.

- To, co pisali na tej stronce, o tym, że jestem bestią, to prawda – Zaczął cicho i spokojnie. Nie patrzył na Stilesa; wyczuwał zmianę w jego emocjach tam, gdzie siedział – Jestem wilkołakiem, Stiles. Moja cała rodzina była wilkołakami, jednak spłonęła w pożarze. Jedynie Peter przeżył, ale się ukrywa od kilku lat. Jesteśmy istotami nadprzyrodzonymi, które zostały obdarowane siłą, szybkością, zdolnością do lepszego słuchu i węchu. W trakcie pełni młodsi stażem szaleją, stają się agresywni i niebezpieczni, dlatego nigdy nie widzimy się w te noce; pilnuję mojego stada tak, jak kiedyś pilnowali mnie. Jeśli mi nie wierzysz, to mogę się dla ciebie przemienić.
Przepraszam, że ktoś z mojego gatunku tak cię zranił, ale jeśli podasz mi nazwisko dopilnuję, byś już go nigdy nie zobaczył.

- Wymyśliłeś taką bajkę, by wyciągnąć ode mnie nazwisko? – Prycha Stiles, nie wierząc w żadne słowo Dereka. Obserwuje, jak starszy wstaje i patrzy na niego zmrużonymi oczyma, w których zaczyna błyszczeć irytacja.

- Pokazać ci moją drugą twarz?

- Dawaj – Pewnie mówi Stiles, a chwilę później cała krew odpływa mu z twarzy.

Derek pokazuje mu to, o czym mówił i Stiles teraz mu wierzy. Zielone oczy zmieniają kolor na jasny błękit, wręcz neonowy. Włosy na brwiach gęstnieją, to samo na bokobrodach. Jak otwiera usta, da się zauważyć wydłużone kły, a z głębi gardła wydobywa się niskie warczenie. Paznokcie zmieniają się w ostre, zakrzywione pazury.

Stiles ma wrażenie, że za chwilę zemdleje, ale udaje mu się utrzymać świadomość. Derek, już z normalną, ludzką twarzą, klęka po jego stronie łóżka.

- Teraz mi wierzysz? – Pyta, obawiając się słów kochanka.

- Ale jesteś brzydki – Krzywi się Stiles, zdolny jedynie do tych słów.

Derek śmieje się niespodziewanie. Jest pełen ulgi, że tak to wszystko przyjął Stiles, który spogląda na niego jedynie z lekką dozą niepokoju. Jednak strach już zawitał do serca Hale'a, który wie, że jego prawda zmieni ich relację.

- Tamten też miał niebieskie oczy – Nagle mówi Stiles – Był podobny do Davida, brata Dominici. Ale nie jestem pewien.

- Zdobędę informację, kto to był.

- I nic z tym nie zrobisz. Nie chcę, byś się mścił. Ale chcę, byś już był ze mną zawsze szczery.

- Jasne, Stil.

Przez resztę dnia Stiles spał, odpoczywając w końcu po emocjonującej nocy. Derek pilnował go przez wszystkie te godziny, zastanawiając się, jak jego prawda wpłynie na ich relację. I kim był inny wilkołak, który zaatakował Stilinskiego? 

sexsterek.com /SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz