Rozdział 28

264 14 2
                                    


Derek westchnął głęboko, siadając na schodach. Wciąż czuł się osłabiony, a majowe słońce wręcz go oślepiało. Poczuł, jak ktoś siada obok niego, układając dłoń na udzie, by je ścisnąć. Głosy dochodziły do niego z oddali i z opóźnieniem.

- Powinieneś iść do lekarza. Jakiegoś wilkołaczego lekarza – Powiedział Stiles. Jego oczy pełne były troski.

- To była mała dawka, a dzisiaj jest pełnia. Jutro powinienem wrócić do pełni sił – Chrypie Derek i nie poznaje własnego głosu; jest zachrypnięty, a słowa wychodzą z trudem z jego ust. Przymyka oczy, czując, jak głowa mu pulsuje z bólu.

Dzisiejszej nocy miała być pełnia, ale on nie czuł nadchodzącej jej mocy. Nie miał pojęcia, czym nasmarowany był sztylet, którym ugodziła go ta policjantka. Miał tylko nadzieję, że sam sobie poradzi. Nienawidził prosić kogokolwiek o pomoc i nie chciał, by tym razem było inaczej. Jasne, znał kogoś w Beacon Hills, kto się znał i mógłby mu pomóc, ale jego stan nie był aż tak zły.

Nie chciał bardziej niepokoić Stilesa. Ponadto wtedy by się nawet nie zamknął; Derek wiedział, że nasłuchanie się nakręconego ukochanego będzie gorsze od trucizny.

- Jeśli się nic nie zmieni, sam ciebie uleczę. - Pewnie mówi Stiles, kiwając głową, jakby sam się ze sobą zgadzał. 

- Niby czym?

- Sokiem z cebuli. Według przepisu mojej babci.

Derek prychnął z obrzydzeniem.

- Ty też jesteś jak cebula. Masz warstwy, pod którymi skrywa się czuły, posiadające serce wilczek.

- Zamknij się już – Derek przekręcił oczami, co spowodowało nowy wybuch bólu w jego głowie. Tym razem fajerwerki ulokowały się za powiekami, przez co je zacisnął. A Stiles, o dziwo, się posłuchał. I nawet nie wyglądał na obrażonego.

Znajdowali się naprzeciwko komendy. Tym razem to Scott McCall znajdował się u szeryfa, by odpowiedzieć na jego pytania na temat strony. Przyjaciele czekali na niego i mieli nadzieję, że sprawa choć minimalnie ruszyła do przodu. Może z pomocą policji uda im się odnaleźć autora strony?

Chyba myśleniem o niej ściągnęli powiadomienie o nowym poście. Stiles czytał cicho słowa oraz komentarze.

Hm, czuję, że teraz role się odwróciły! Wcześniej to ja wszystko obserwowałam/em, a teraz to na mnie próbują spojrzeć. Cóż, w tym przypadku powiedzenie, że szukajcie to znajdziecie, się nie sprawdzi.

Nie możecie znaleźć kogoś, kto od dawna jest martwy.

Tak samo, jak nie zrozumiecie, dlaczego Erica i Boyd zginęli.

Przykro mi, Derciu, że straciłeś część swojego stada.

Ale wciąż masz Petera, prawda?

Do przeczytania, Wasz/a Didi.

BeReal: Omg, co tu się dzieje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

BeReal: Omg, co tu się dzieje. Dawaj następny!

Następny_Erotyk: Aż mam ciarki!

Gwen: Świetne zdjęcia! Czekam na rozwój akcji

JacksonWhittemore: To już się robi nudne, meh

Jak Stiles skończył czytać, potrząsnął mocno Derekiem. Ze strachem ujrzał, że starszy zasnął, a teraz wybudzał się, jakby spał ze sto lat. Hale czuł, jak jego powieki ciążą mu, pragnąc się zamknąć i ponownie zapaść w sen. Słońce jeszcze bardziej świeciło mu w oczy, a zapach perfum ukochanego aż przyprawiał o mdłości.

- Derek, co z tobą? – Krzyknął Stiles – Weź się w garść albo idź do weterynarza!

- Sam zaraz będziesz potrzebował weterynarza.

- Ty potrzebujesz orgazmu, bo zrobiłeś się znowu sukowaty.

- To prawda, potrzebuję.

Stiles prychnął niczym wściekła kotka. Na szczęście rozpoczynającą się kłótnię przerwał powrót Scotta z komendy. Niestety Noah nie miał żadnych nowych faktów czy pytań; śledztwo utknęło w martwym punkcie.

- Didi teraz napisała, że jest martwa/y. Kto to może być?

- Na pewno jest istotą nadprzyrodzoną albo kimś wtajemniczonym, skoro wie o wilkołakach – Zaczął Scott – Derek, kogo zabiłeś i mógł się odrodzić?

- Jak zabijam, to porządnie – Wycharczał Derek. Prawie leżał na schodach, blady i spocony, mimo że nie było tak gorąco – Może to sprawka Petera.

- On nam nie pomoże – Wzdycha Scott – Policja znalazła jego kryjówkę. Jak szeryf mnie przepytywał, inny oddział policjantów już u niego był.

Derek poczuł się, jakby zapadł się w sobie na tą informację.

sexsterek.com /SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz