Rozdział 19

326 13 1
                                    


Samochód Dereka zaparkował pod szpitalem w Beacon Hills, lecz dwójka mężczyzn nie wysiadła z niego. Stiles spojrzał w bok, na ukochanego i uśmiechnął się lekko, wpatrzony w przystojną twarz. Uwielbiał Hale'a, nie ważne, jaki ten potrafił być. Ten mężczyzna zawładnął jego myślami, sercem oraz duszą; Stilinski wiedział, że zrobiłby dla niego wszystko i tak się stało: zaakceptował jego prawdę i wilkołaczą twarz Dereka. Nawet świadomość, że ten dekadę temu zabił niewinną dziewczynę nie zburzyła miłości Stilesa.

- Wiem, że ty także mnie kochasz – Odzywa się. Derek na początku jest w szoku, że Stiles się dowiedział. Zacisnął wargi i odwrócił wzrok, nie przygotowany do tej rozmowy – Także ciebie kocham, ty mój zły wilczku.

- Czuję to – Odzywa się Derek. Miłość Stilesa od dawna prześladowała go zapach, jak tylko się widywał z młodszym; pomimo że ten nie dawał po sobie znać, że jest zakochanym, wilkołak wyczuł jego emocje.

- Może czas, byśmy zostali oficjalnie razem?

- Dobrze, że mówisz to przed spotkaniem z Peterem – Śmieje się Derek, nachylając się w stronę kochanka. Składa na jego wargach krótki pocałunek – Kochanie.

Stiles uśmiecha się szeroko i wręcz wyskakuje z auta, gotowy na nową przygodę w postaci poznania Petera Hale'a. Czuje się szczęśliwy, że jego i Dereka romans przerodził się w oficjalny związek. Nawet Didi nie mogła przeszkodzić w tym momencie w jego szczęściu.

Razem weszli do szpitala, mijając Melissę McCall tak szybko, jak to było możliwe, by kobieta ich nie zauważyła. W windzie Derek nacisnął przycisk z -1 i Stiles głośno przełknął ślinę; zjeżdżali do kostnicy.

W kostnicy było zimno. Pod ścianami znajdowały się miejsca do przechowywania zmarłych, opatrzonych białymi karteczkami z imionami i nazwiskami; gdzieniegdzie stały puste łóżka szpitalne. Stiles czuł, jak włoski na karku stają mu dęba. Miał wrażenie, że jest obserwowany, ale wokół nie było żywej duszy prócz ich dwójki.

Derek doszedł do końca kostnicy i ukucnął przy otworze wentylacji. Zręcznie odkręcił pokrywę i wskazał Stilesowi głową, by ten wchodził pierwszy. Brunet przełknął ponownie ślinę, ale ciekawość zwyciężyła nad strachem.

Czołgali się kilka minut, by wyjść z szybu w małym pokoiku; jarzeniówka rzucała na nich ostre światło, a w środku stało łóżko i mała szafka. Na posłaniu siedział mężczyzna, który widocznie czekał na nich. Na poparzonej twarzy widniał mu wyraz rozbawienia.

- Peter – Wyjąkał Stiles na przywitanie. Był pewien, że Peter nie żyje od dekady, od kiedy pożar strawił dom Dereka i wszystkich członków jego rodziny. Starszy Hale obejrzał go badawczo, ale uśmiechnął się zimno, jak ujrzał siostrzeńca.

- Długo mnie nie odwiedzałeś, Derek. Dobrze, że jest Didi, która zapewnia mi tutaj rozrywkę.

Derek westchnął, nim zapytał:

- Wiesz, kto może być Didi?

- Niestety nie. Ale z chęcią uścisnąłbym dłoń temu, kto to wszystko wymyślił. Irytuję cię mocniej, niż ja, a to dopiero sukces.

Derek zazgrzytał zębami z wściekłości, lecz opanował szybko złość. Spojrzał w bok, na stojącego w ciszy Stilesa; osiemnastolatek przysłuchiwał się wymianie zdań, chcąc jak najszybciej wrócić do domu. Było coś w Peterze co sprawiało, że nie czuł się przy nim bezpiecznie. Jego uśmiech, zimne, niebieskie oczy, poraniona, pełna blizn po poparzeniach twarz.

- To nie jest zabawne; jeden z pionków Didi zaatakował Stilesa.

Arktycznie zimne spojrzenie niebieskich oczu przeniosło się z Dereka na Stilesa, który starał się wytrzymać spojrzenie. Nerwowo wykręcał swoje palce.

- Musicie znaleźć pionki i to one was zaprowadzą do swojego szefa.

- Znaleźliśmy pionki, ale one nic nie mówią – Derek mówi, a w jego głosie pobrzmiewa nuta rezygnacji. Peter prycha doskonale wyczuwając ją.

- Ja nic nie mówiłem, byście im zrobili przesłuchanie. Po prostu ich śledźcie. Skoro wam potrafią zrobić zdjęcia z ukrycia i to jak myślicie, że jesteście bezpieczni we własnych domach, samochodach, kryjówkach, to musicie ich śledzić wszystkimi narzędziami, jakie macie. Zaangażujcie w to stado. Didi pewnie zrobił/a to samo. 

sexsterek.com /SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz