Bakugo wziął dziecko i za pomocą eksplozji poleciał w stronę gdzie niby znajdował się złoczyńca. Izuku poleciał za nimi. Same utrapienia z nimi, a dopiero co ubrała piżamę. Musiała lecieć od razu bo inaczej ich zgubi. Wzbiła się w powietrze i leciała za nimi w bezpieczniej odległości by nie zostać zauważoną. Polecieli do ruin zamku gdzie była ogromna modliszka. Obserwowała wszystko z góry. Bakugo od razu bez namysłu zatakował rozbłyskiem, coś jej nie pasowało. Dlaczego to paskudztwo nie rzucało cienia? Chłopak wylądował na ziemi a zielona paskuda uderzyła w niego co wystraszyło Izuku. Blondyn wyszedł z tego czegoś i uderzył eksplozją w ziemie, a z krzaków nieopodal wyleciała jakaś dziewczynka a potwór znikł. Bakugo podszedł do dziecka i zaczął ją straszyć. Dzieci były przerażone jego zachowaniem. To był już ten moment kiedy powinna zaingerować. Zmaterjalizowała bicz i związała nim chłopaka tak że nie mógł się ruszyć. Izuku patrzył wytraszony na Masaki świadomy tego że mają kłopoty.
- Miałam nadzieję że położę się spokojnie spać, ale widzę że przy was się po prostu nie da.
- Hanade senpai.- Powiedział cicho a ona rzuciła mu groźne spojrzenie.
- Puszaj mnie! Muszę dać tym gówniarzom nauczkę!
- Nauczkę zaraz możesz dostać ty. Czy nie wyraziłam się jasno! Od dziś podlegacie mojej opiece! Gdy pojawi się złoczyńca kogo mieliście poinformować!- Jak nigdy podniosła głos.
- C-Ciebie. - Powiedział niepewnie Izuku.
- Zdajecie sobie sprawę że jakby coś się stało odpowiadam ja nie wy. To jest niesubordynacja którą sobie na pewno odnotuje.- Podeszła do zielonowłosego i wręczyłam mu rączkę bicza.- Trzymaj go. Tylko mocno by się nie wyrwał. Najbardziej irytuje mnie fakt że musiałam wylecieć za wami w piżame.- Podeszła do dzieci i kucneła przy nich, były wystarszone.- Już dobrze nie musicie się bać tego wściekłego chłopca. Nic wam nie zrobi.- Mówiła ciepłym i spokojnym głosem chcąc zdobyć tym odrobinę ufności dzieci.
- Kogo nazywasz wściekłym chłopcem!
- Jak się nazywacie?- Uśmiechnęła się do dzieci ignorując zdenerwowanego chłopaka.
- Jestem Masaru a to mój brat Katsuma.
- Ja jestem Misaki. Miło mi was poznać. Powiedźcie mi czemu to zrobiliście? Wiecie że fałszywe wzywanie bohaterów jest karalne. W tym czasie ktoś naprawdę mógł potrzebować pomocy, a nie została mu udzielona przez takie głupie numery. Wyglądacie na rozsądne dzieci .
- Bo siostrzyczka powiedziała że gdyby coś się stało to byście nic nie zrobili i mieli nas gdzieś.
- Katsuma! - Skarciła go dziewczynka.
- Błagam panią niech pani nas za to nie kara my nie chcieliśmy.
- Spokojnie zapomnę o tym, ale obiecajcie mi że to ostatnio raz.- Uśmiechnęła się do nich.
- Dziękujemy.- Powiedzieli równo.
- Wydaje mi się że powinniście kogoś jeszcze przeprosić.- Dzieci zwróciły się do chłopaków.
- Przepraszamy.
- Myślicie małe gnojki że to coś zmienia !- Krzyczął blondyn którego walnęła przez łeb skrzydłem.
- Mogł byś przestać straszyć te dzieci?- Pstryknęła palcami a bicz zniknął- W tej chwili wracać do domu macie na mnie czekać w salonie.
- Pfff bo co ? - Blondyn strasznie ją już irytował.
- Bo przekonasz się że bicz to nie jedyna rzecz którą jestem w stanie zrobić .- Izuku chwycił blondyna i zaczął go ciągnąć za sobą.
- Hanade senpai to nie będzie konieczne! Będziemy czekać!
- Puszczaj mnie jebany nerdzie !- Odwróciła się spowrotem do dzieci.
- Jest już późno. Gdzie mieszkacie? Odprowadzę was. - Może nie wyglądała na taką osobę, ale bardzo by chciała mieć w przyszłości potomstwo. Stworzyć normalną rodzinę której sama nie miała.
- Czy pani jest aniołem?- Zaśmiała się na sformułowanie którego użył chłopiec.
- Katsuma przecież to oczywiste że nim jest ma skrzydła.
- Nie jestem aniłem tylko bohaterem.
- Nie wyglądasz na bohaterkę.- Zakwestionowała dziewczynka.
- A jak twoim zdaniem wygląda bohaterka ? - Dziecko nie wiedziało co odpowiedzieć- Widzisz chodźcie. - Wzięła dzieci na ręce. - Chcecie się przelecieć?
- Naprawdę?- Zapytał podekscytowany chłopiec.
- Naturalnie. Tylko musicie mnie pokierować gdzie mam lecieć. - Po odstawieniu rodzeństwa do domu wróciła na taras pokoju i zeszła do salonu gdzie czekali na nią uczniowie. Miała zacząć swój monolog gdy zadzwonił jej telefon. To Hawks.
- Słucham?
- I jak ci idzie?
- Wspaniale. Musiałam lecieć w piżamie na interwencję bo jedna dwójka zrobiła sobie samowolkę.
- Hah co ty mówisz.- W słuchawce rozległ się śmiech.
- Yhym bardzo śmieszne. Tylko nie ty musiałeś lecieć przez pół wyspy w satynowej piżame oraz koronkowym szlafroku i robić z siebie widowisko.
- Ale dałaś sobie radę?
- Oczywoście że tak. Zresztą mam nadzieję że wystawisz mi pozytywną opinię za moje poświęcenie.
- Naturalnie. Baw się dobrze. Dobranoc.
- Rozłączyła się zirytowana. Spojrzała na dwójkę siedząca na kanapie-To ostatni raz gdy toleruje takie coś rozumiecie. Tym razem wam odpuszczę, ale nie róbcie mi więcej pod górę. Nigdy nie pilnowałam nikogo. Nie wiem co odbiło Hawksowi że mnie do was przydzielił więc nie utrudniajcie mi tego dobrze?
- Przepraszamy Hanade senpai.
- Mów za siebie! - Krzyknął Bakugo.
- Musisz być tak uparty? Gorzej niż te dzieci. Idźcie spać. - Weszła po schodach i poszła w stronę swojego pokoju, gdy z na przeciwka wyszedł Todoroki. Chciała iść w lewo, ale on też wybrał lewo gdy ruszyła w prawo on też. Chwyciła go za barki- Stój. Ja idę w lewo.- Oznajmiła.
- Dobrze.- Na dźwięk jego głosu przeszedł ją dreszcz. Przeszła obok niego i rzuciła mu ciche dobranoc. Zamknęła drzwi na klucz i westchnęła kładąc się do łóżka myślała jeszcze chwilę o chłopaku zanim zasnęła.
CZYTASZ
Bogini (Hawks×Reader)
FanficMisaki Haneda jest uczennicą drugiego roku na UA odbywa starz w agencji Hawksa. Zdynstansowana wobec swojego mistrza który nadmiernie się nią interesuje. Doświadczona przykrymi zdarzeniami z przeszłości nie chce mieć z nikim bliższych kontaktów, al...