Rozdział 27: Nie zapisany numer

236 17 15
                                    

Wieczorem czekała za Keigo. Nie mówił o której bedzie więc zajęła się swoimi sprawami, wstała z kanapy chcąc iść do lodówki po jakieś picie, gdy zobaczyła mężczyznę na balkonie co ją wystraszyło . Otworzyła mu drzwi i wszedł do środka ubrany w szarą bluzkę z napisem wings oraz czarne spodnie.

- Ładna bluza.- Złapała za rękaw i obejrzała napis na nim.- Hawks?

- Taa muszę zmienić menadżerkę za dużo kontaktów podpisuje zaraz będę reklamował więcej marek niż mam ubrań w szfie.- Zaśmiał się.-Ale ta mi się podoba.- Pogłaskał ją po głowie, a ona na niego patrzyła. Zastanawiając się czy powinna go przytulić? Myślała nad tym intensywnie. Chciała mu zaufać i zbliżyć się do niego, ale cały czas miała opory. Mężczyzna był szybszy i ucałował jej polik. Uśmiechnął się szeroko i usiadł na kanapie.- To gdzie chcesz iść ?

- Myślałam że zostaniemy u mnie.- Powiedziała zamykając drzwi od balkonu.

- Serio nie chcesz iść do kina lub do jakiegoś parku.- Usiadła obok niego.

- Nie chodzi o to że nie chce. Bardziej chodzi o ludzi nie chce....

- Nagłówków w gazetach.- Westchnął- Czyli do końca twojej edukacji w UA będziemy udawać że jesteś mi obojętna i ukrywać się?

- Nie. To znaczy nie chce się ukrywać.  Bardziej chodzi o to że nie wiadomo czy coś z tego w ogóle wyjdzie.- Powiedziała w obronie co mu się niezbyt spodobało.

- Ogólnie znam cię dwa lata a ostatnio uświadomiłem sobie że mało o tobie wiem.

- To co chciał byś wiedzieć?

- Nigdy nie miałem okazji poznać twojej matki.- Na wspomnienie kobiety zrobiła smutną minę.

-Mama była jaka była.- Odwróciła wzrok w stronę telewizora.

- Nie chcesz o niej mówić? Myślałem że byłyście blisko bardzo przeżywałaś jej śmierć.

- Mama się zbytnio mną nie zajmowała, gdy byłam mała nigdy nie przychodziła do szkoły na te imprezy z okazji dnia matki i tym podobne. Zawsze miałam wysoką średnią myślałam że gdy będę najlepsza to powie coś w stylu ,,Ciesze się to wspaniałe. Jestem z ciebie dumna,, Nie rozmawiała ze mną w sumie nigdy nie usłyszłam od niej kocham cię.- Trochę go to zdziwiło, ale postanowił pytać dalej póki jest skłonna do rozmowy.

- A Touya?

- Touya mnie ciekawił odkąd go zobaczyłam. Zawsze był wesoły, gdy zobaczył jak strzelam do celu z Fuyumi powiedział że mam wspaniały dar. To był pierwszy raz gdy ktoś mi coś takiego powiedział. Rozmawiał ze mną gdy u nich byłam. Chwalił mnie za postępy jakie robiłam po prostu był pierwszą osobą która się mną interesowała, gdy pewnego razu przyszłam do Fuyumi nie było ich matki ani Touy, gdy powiedzieli mi że raczej go już nie zobaczę, załamałam się. - Teraz już lepiej rozumiałem. Matka jej nie okazywała żadnych innych uczuć niż obojętność. Potem znalazła się osoba która doceniła ją i jej dar aż tu nagle ta znika. Może myślała że on też któregoś dnia ją zostawi bez wyjaśnień. Złapał jej dłoń.

- Boisz się że ja też zniknę?- Zapytał prosto z mostu.

- Trochę. Dlatego trzymam ten dystans.- Przyciągnął ją w swoją stronę delikatnie by móc ją przytulić.

- Nie musisz już tego robić, chcę przy tobie być i będę obiecuję.- Misaki odsunęła się uśmiechając smutno.

- Nie obiecuj rzeczy których nie jesteś pewny że zrobisz. Nie wiesz jak potoczy się życie. Touya też mówił że mogę na niego liczyć.- Objęła rękami kolana i patrzyła w telewizor. Naprawdę zachowywała się inaczej. Jej pewność siebie jakby wyparowała zastępowała ją niepewność. Jakby chciała się przełamać w stosunkach do niego,ale nadal się bała.- Staram się do ciebie zbliżyć ale nadal mam pewną blokadę, nie wiem skąd się bierze.

- Rozumiem nic na siłę.- Nie będzie naciskał grunt że mówi co czuje i myśli to było teraz najważniejsze.

- Tokoyami dziś zakończył praktyki.- Postanowił zmienić temat.

- Wiem trzy miesiące i koniec roku. Na następną klasę będę miała tylko jeden miesiąc praktyk na semestr.

- Wtedy będę częściej wpadać do twojego domu.- Zaśmiał się Keigo.- W trzeciej klasie będziesz numerem jeden w szkole.

- Wiem. Zawsze jestem najlepsza już mnie to nie cieszy jak kiedyś.- Oznajmiła.

- Chciał bym byś została w mojej agencji gdy skończysz naukę.

- Wolę otworzyć swoją.

- Wiesz że to nie jest takie łatwe?

- Jeśli takiemu leniowi jak tobie się udało to mi też.

- Nie jestem leniwy tylko energooszczędny.- Na to określenie zaśmiała się. Cały wieczór oglądali filmy. Naprawę chciał by gdzieś z nią wyjść, ale skoro nie chce to musi zadowolić się tym co ma. Nagle poczuł ciężar na swoim ramieniu. Spojrzał na ramię to była Misaki. Zasnęła. Uśmiechnął się sam do siebie położył ją delitanie na kanapie i przykrył kocem. Stał chwilę z rękoma w kieszeni patrząc na nią. Nigdy by nie pomyślał że jakaś kobieta tak na niego wpłynie, ale ona nie była jakaś, chyba w tym tkwił szkopuł. Napisał jej krótką wiadomość na kartce i wyleciał oknem. Miał nadzieje że ten wypad się nie przedłuży by mógł do niej wrócić jak najszybciej się da.

Następnego dnia wstała cała obolała. Rozejrzała się po pokoju po mężczyźnie nie było śladu. Wstała przeciągając się i sprawdziła telefon 7.24. Odłożyła go na stolik. W oczy rzuciła się jej zapisana kartka papieru którą wzięła fo ręki. Gdy zasnęłaś nie miałem sumienia cie budzić więc wyszłem po cichu. Jeśli chcesz te dni co mnie nie ma możesz zrobić sobie wolne od praktyk, gdy będę miał chwilę zadzwonię. Trzymaj się Takami. Uśmiechnęła się i odłożyła kartkę. Była środa od następnego tygodnia miała mieć normalne zajęcia. Zastanawiała się czy iść do agencji, czy sobie odpuścić ale perspektywa odpoczynku wydawała się bardziej kusząca, więc została w domu. Umyła się i ogarnęła, gdy zadzwonił jej telefon numer nie figurował w zapisanych.....

Bogini (Hawks×Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz