Rozdział 11: Wygrana kosztem skrzydeł

259 20 14
                                    

Momo wytworzyła dla wszystkich mikrofony by mogli się lepiej między sobą komunikować. Podzielili się na grupy. Jedna miała pilnować mieszkańców podczas ewakuacji druga musiała zająć się chybrydą a trzecia kobietą.

- Białowłosym zajmę się ja to zbyt niebezpieczne.

- Ale...- Zaczął Izuku.

- Żadnych ale, poradzę sobie zrozumiane.- Zielonowłosy przytaknął.- Cieszę się, więc wszyscy na pozycję.

Siedziała na słońcu doładowując się do momentu gdy nie skończyła się ewakułacja ludzi. Złoczyńcy szli tak jak chcieli w stronę ruin, gdy nagle Aoyama wystrzelił swój laser a ona wzbiła się w powietrze materalizując łuk. Wszystko szło zgodnie z planem. Złoczyńcy zostali rozproszeni, a ona skupiła się na celu czyli białowłosym. W którego wystrzeliła z 15 strzał, każdą odbił. Momo użyła dwóch dział by ostatecznie oddzielić dwójkę od mężczyzny z którym krzyżowała spojrzenie.

-Wspaniała robota Yaoyorozu.- Pochwaliła dziewczynę przez mikrofon.- Aoyama też się świetnie spisałeś schowajcie się by odpocząć.- Wylądowała w znacznej odległości od mężczyzny.

- Nie jesteś moim celem. Zejdź z drogi a oszczędzę ci życie.

- Jeśli myślisz że oddam ci dar tego dziecka to się pomyliłeś.-W jej dłoni pojawiła się dwustronna włócznia a w drugiej tarcza.

- Materjalizacja świetlana mógł by mi się przydać taki dar.

- Chcesz go to go sobie weź. - Rzuciła się w wir walki starła się go trafić, ale on również posiadał tarcze co bardzo utrudniało. Gdy zbili się nimi uderzyła w swoją z całej siły włócznią powodując tym ogromną falę odrzutową. Przez którą mężczyzna znacznie odleciał a ona ruszyła zbierając aure w dłoni w ostatniej chwili kopnął ją w brzuch ale udało się jej go dotknąć, lecz o to właśnie chodziło by zostawić na nim wyraźny ślad aury. Miała nadzieję że atak specjalny który trenowała ostatnie pół roku w razie konieczności nie zawiedzie. Odleciała na znaczną odległość wzbijając się w powietrze. Myśląc nad skutecznym sposobem zranienia mężczyzny. Izuku mówił że długa walka go męczy jej nadzieją było to że osłabnie szybciej niż skończy się jej energia. Spikowała w dół z zawrotną prędkością omijając wysyłane w jej stronę ataki, by ostatecznie trafić go włócznią leżał na ziemi. To koniec? Pomyślała. Dyszała ciężko 50 minut ciągłej walki dało o sobie znać poziom aury wynosił połowę. W ułamku sekundy z mężczyzny zaczęła wydobywać się potężna energia która wytworzyła ogromny podmuch tak silny że nie dała rady się utrzymać i poleciała z podmuchem uderzając w skalną ścianę.

- Twój trud jest daremny koniec zabawy. - Z jego palców wydobywały się fioletowe błyskawce. Chciała się wzbić ale nie mogła gdy ruszyła skrzydłami zawyła okropnie z bólu pierwszy raz w rzyciu miała zwichnięte skrzydło, ale to jeszcze nie koniec. Wstała na równe nogi tworząc miecz i ruszyła na agresora. Usłyszała wybuch przez którego siłę znów upadła. Spojrzała co się stało o zgrozo wybuch był sprawką Bakugo.

- Czyli przeżyłeś?- Oznajmił białowłosy.

-Jak masz zamiar tak piperzyć to zamknij ryj i zdychaj!

- Bakugo! Co ty tu robisz!

-Najwidoczniej ratuję ci dupe!- Po sekundzie zjawił się przy niej Izuku.

- Senpai! Wszystko dobrze?! - Uniosła się na nogi.

-Tak. Zmiatajcie stąd tu jest niebezpiecznie.- Izuku zwrócił uwagę na skrzydło które nie było w dobrym stanie.

- Twoje.

- Jest dobrze moge walczyć.- Zacisnęła dłoń na rękojeści miecza i dołączyła do Bakugo atakując, a bez skrzydeł była łatwym celem. Przez co swoje ataki skupiał na niej. Co ułatwiało chłopaką zadawać mu obrażenia.

Bogini (Hawks×Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz