Rozdział 10: Atak

257 18 11
                                    

Następnego dnia patrolowała wyspę a pierwszoklasiści przyjmowali telefony od mieszkańców wyspy,  gdy jej uwagę przykół ogromny piorun. Coś się działo i czuła w skrzydłach że to nie był Kaminari. Poleciała do epicentrum gdzie jej obawy się spełniły. Stał tam białowłosy mężczyzna a za nim pokonani  leżeli Izuku oraz Bakugo i dzieci z wczoraj, gdy nagle zjawiła się jakaś czerwono włosa kobieta. Trzeba było działać i to szybko. Wylądowała obok leżących chłopców.

- Senpai- Powiedział wyczerpany zielonowłosy.

- Spokojnie zajmę się nimi.

- Myślisz że jesteś w stanie?- Odparła kobieta, a jej włosy zmieniły się w sztylety.

- Wystarczy obciąć ci te niesforne kłaki.- Nagle z nikąd pojawiły się wrony. W przeświatch widziała jak Shoji zgarnął dzieciaki, więc ona chwyciła chłopaków i wzbiła się w powietrze wycofując z nimi do bazy. Wyspa została odcięta od prądu. Musieli polegać na drze Kaminariego. Bakugo i Izuku byli nadal nieprzytomni, nie mogła ich zregenerować bo była noc. Marnując aure na leczenie nie była by w stanie bronić uczniów i mieszkańców. Byli w kropce, a ona nie miała pomysłu jak powiadomić Hawksa o sytuacji w jakiej się znaleźli. Ewakułowali  mieszkańców do elektrowni a uczniowie zajęli się uspokajaniem ludzi. Udało się też złapać jednego ze złoczyńców, ale nie było sensu go przesłuchiwać bo był nieprzytomny. Poszła zobaczyć co u blondyna i zielono włosego, gdy weszła do pokoju była tam Uraraka, Shoji i Todoroki.

-Co z nimi? - Zapytała zamykając drzwi.

- Wciąż nie odyskali przytomności- Odpowiedział Shoto. Spojrzałam w ich stronę gdzie leczyli ich medycy do których podeszła.

- Dziękuję za opiekę nad moimi podopiecznymi.

- Przepraszamy. Z naszymi darami lewo jesteśmy w stanie opanować ich rany.
Nie jesteśmy w stanie zrobić nic ze złamaniami- Oznajmił mężczyzna.

- Trzeba będzie zabrać ich do szpitala.- Powiedziała cicho. Czemu w takiej sytuacji była z tym wszystkim sama. Nie miała praktycznego doświadczenia na  wydarzenia takie jak te. Co by zrobił Hawks pytała siebie w myślach.

- Mogę pomóc.- Odwróciła się w stronę drzwi gdzie stało rodzeństwo.

-Katsuma. - Była zaskoczona ich widokiem.- Czemu nie jesteście w głównej sali? Nie powinniście tego oglądać.

- Dar Katsumy ma moc aktywowania komuerk. Nie wiemy czy możemy pomóc z ranami, ale.. - Mówiła jego siostra gdy młody nagle jej przerwał.

- Ucierpieli starając się nas uratować. Właśnie dlatego...

- Dobre z ciebie dziecko Katsuma. Dziękujemy za twoją pomoc.- Na te słowa chłopak od razu usiadł między dwoma przyszłymi bohaterami. Położył na nich dłonie z których wydobywała się zielona poświata. Minęły dziwie godziny poszła zobaczyć co u Katsumy. Ustała pod drzwiami słuchając rozmowę jego i Masaru.

- Katsuma, powinieneś się przespać.- Oznamiła zmartwiona siostra.

- Nie musze kontynuować.

- Ale...

- Musze kontynuować. Nie mogę się poddać, bohaterowie nigdy się nie poddają.-Nagle dwójka rannych zaczęła się przebudzać. - Braciszku Deku, Bakugo. - Chłopcy się unieśli do siadu, a ona weszła do pokoju kucając między nimi uściskała obu.

- Dzięki bogu nic wam nie jest.

- Puszczaj wstrętna babo!- Krzyknął Bakugo.

- Senpai?

-Co wam mówiłam o takich samowolkach!- Strzeliła im przez łeb.- Jak by się coś stało. Nie wybaczyła bym sobie- Puściła ich a oni pierwszy raz zobaczyli gdy się uśmiechała. Mimo iż to był bardzo nikły uśmiech.- Ale mimo to dobra robota. Dzięki wam tym dzieciom nic się nie stało.

Kilka pokoi dalej

- Najpierw zdam raport obecnej sytuacji.- Oznajmił Lida wszystkim zgromadzonym

- A nie powinna tego zrobić Hanade senpai kero ?- Wtrąciła Froppy.

- Poszła sprawdzić jak wygląda stan Bakugo i Izuku. Poprosiła bym ja to zrobił. Łączność i elektryczność zostały zniszczone, nie możemy wezwać posiłków.

- Jakiś czas temu stworzyłam drona z wiadomością o sytuacji zagrożenia. Wysłaliśmy go by poszukał pomocy.- Oznajmiła Momo.- Minie 6 godzin nim zdąży gdzieś dolecieć. Więc pomoc przybędzie jeszcze później.

- Nie sądzę by złoczyńcy zwlekali tak długo z podjęciem jakich kolwiek działań. Teraz naszym prorytetm jest ochrona mieszkańców.- Do pokoju wbiegło rodzeństwo które Shoji pouczył by było cicho podczas narady.

- Jak to co mamy zamiar zrobić?- Wtrącił Sato.

- Temu złoczyńcy udało się poważnie zranić Bakugo raz Izuku. Senpai może i jest numerem jeden ale czy da rade całej tej bandzie oprychów!?- Dramatyzował Mineta.

- Ten z którym walczyliśmy my był doświadczony i potężny- Poinformował Shoto.

- Momo i Kaminari osiągnęli limit
więc też nie są w stanie walczyć.- Wtrąciła Jiro.

- Nawet atak całą grupą nie zapewni nam pewnego zwycięstwa. Pomimo tego gdyby senpai zajęła się tym silniejszym.- Zasugerował Kiri.

- Gdybyśmy tylko wiedzieli co jest ich celem.- Katsuma chciał się wtrącić w rozmowę, ale powstrzymała go siostra której nie posłuchał.

- To ja jestem celem złoczyńców!

- To znaczy?- Dopytała Momo.

- Powiedział że chcę ukraść mój dar.

- Jak Allforone. - Stwierdziła Froppy.

-Teraz już wiemy co jest ich celem! -Krzyknęła Uraraka.- Jeśli uciekniemy z tym dzieckiem....

-To nie takie proste jak się wydaje.- Oznajmiła wchodząc do pokoju.

- Misaki Senpai - Powiedzili jednogłośnie.

- Ona ma rację.- Poparł ją Todoroki.- Jeśli uciekniemy z dzieckiem, mogą nam zagrozić zamordowaniem mieszkańców.

- Otóż to.- Potwierdziła dygresję Shoto.

-Więc co mamy zrobić?!- Panikował Mineta.

-Dajcie mi chwilę wymyśleć coś sensownego.- Poprosiła.

- Pozowle dać im się złapać! -Krzyknął chłopiec.- Pozwole mu ukraść mój dar  Obiecał że mnie nie zabije. Jeśli to wystarczy by uratować wszystkich. - Misaki szybko kucneła przy dziecku łapiąc je delikatnie za ramiona.

-Katsuma nigdy więcej nie mów przy mnie czegoś takiego. Puki tu jestem obiecuję że nic złego nie stanie się tobie, twojej siostrze ani żadnemu mieszkańców tej wyspy.

-A ja obiecuję ci w tym pomóc.- Oznajmił  zielonowłosy wchodząc do pokoju.

-Wykluczone. Jestem za was odpowiedzialana a ty już zostałeś wystarczająco raniony.

-Czuje się znacznie lepiej dzięki darowi Katsumy.- Podszedł do chłopca.- Aktywacja komurek, dar który sprzyja metabolizmowi, tak jakby był stymulatorem leczenia. Dzięki temu byłem w stanie tak szybko wyzdrowieć. To niesamowity dar katsuma. Dziękuję ci.

- Braciszku Deku.- Chłopiec się wzruszył.

-Cieszę się że dar Katsumy cię wyleczył, ale to nic nie zmienia. Sama musze się tym zająć. Od tego tu jestem by chronić was i mieszkańców w razie większego niebezpieczeństwa. Nie mogę pozwolić by komukolwiek coś się stało. Już wystarczająco dużo osób zostało rannych, a to moja wina bo to ja was nie dopilnowałam.

- Albo jesteś głupia albo nie wiem sam. Możesz se być zasranym numerm jeden ale w stosunku do tych złoczyńców to nic nie znaczy, wystarczy że ich pozabijamy i po kłopocie. Nie ważne co powiesz skopiemy dupska tym frajerom czy chcesz czy nie.

- I ocalimy wszystkich mieszkańców.- Dodał na koniec Deku.

- Wy nic nie rozumiecie.

- Senpai.- Zaczął Todoroki- Pozwól sobie pomóc nie kwestionujemy twojej siły, ale sama nie dasz sobie rady z całą trójką- Musiła pomyśleć to był ciężki temat, ale trzeba było działać.

- Dobrze, ale obiecajcie że będziecie się słuchać i w momencie gdy uznam że robi się naprawdę niebezpiecznie obiecacie się wycofać.

Bogini (Hawks×Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz