Rozdział 21 (poprawiony)

2.9K 81 0
                                    

Christian

Cholera spieprzyłem po całej linii. Moja kruszyna nie chciała mnie wpuścić ale Jess udało się jakoś wejść do tego pokoju... wejść do niej. Gdy tylko drzwi otworzyły się szerzej zobaczyłem, w jakim jest stanie. Chciałem od razu tam iść i wyciągnąć ją z stamtąd choćby siłą. Już miałem wykonać krok, kiedy poczułem mocny ucisk na ramieniu. Wiedząc doskonale, kto mnie trzyma odwróciłem głowę w stronę przyjaciela przybierając postawę Alfy, ale on po raz pierwszy w życiu sprzeciwił się mi i nie poluzował swojego chwytu mówiąc cicho.

- Alfo...Christian...Nie puszczę cię. To jest mały sukces, że Jessica tam weszła i nie zepsujmy tego.

Odwróciłem głowę od Grega z powrotem patrząc jak drzwi się zamykają i po chwili usłyszeć przekręcanie zamka.

- Mały sukces ...

Miał rację to mały sukces, że blondynka została wpuszczona a mi została nadzieja, że z jej pomocą i moimi małymi krokami dojdziemy do dużego sukcesu, jakim będzie uzyskanie wybaczenia za moje zachowanie.
Nie miałem ochoty na żadne rozmowy więc staliśmy w ciszy opierając się balustradę czekając na jakiś znak, kiedy usłyszeliśmy głos Jess.

- Chłopaki potrzebne są tabletki przeciwbólowe, które przepisał Javon, coś do jedzenia najlepiej naleśniki, ale bez niczego i woda.

Wilkołaki mogą łączyć się z konkretną osobą lub kilkoma osobami naraz, ale tylko Alfa może nawiązać połącznie z całą swoją watahą.
Po przekazaniu nam w swojej prośby Greg od razu chciał iść w stronę kuchni. Popatrzył na mnie zamiarem odejścia, ale zatrzymałem go gestem w miejscu. Pamiętam że tabletki leżały na stoliku nocnym obok jej strony łóżka, bo sam je tam odłożyłem, ale musiałem się dowiedzieć jak ona się czuje zanim po nie pójdę.

- Co jest Vici?

- Chris spokojnie boli ją bardzo ręka i brzuch. Przynieście wszystko pod drzwi jak najszybciej.

Mimo uzyskania odpowiedzi nie uspokoiłem się. Bałem się o nią czując również jej ból, ale teraz nic nie mogłem zrobić prócz spełnienia prośby siostry.

- Pójdę po tabletki do sypialni a ty idź do kuchni i tam się spotkamy.

Po moich słowach od razu udał się w tamtym kierunku a ja do naszej sypialni. Szybko zabrałem to, po co przyszedłem i dołączyłem do Grega na dole.
Cały czas zastanawiałem się czy Jess zaczęła z nią już rozmawiać a jeśli tak to, o czym. Miałem możliwość podsłuchania ich lub usłyszeć myśli kruszyny jednak nie chciałem tego robić. Nie chciałem naruszać jej prywatności...Nie po tym wszystkim, co przeze mnie przeszła.

Na wyspie czekała już uszykowana taca z wodą. Położyłem obok tabletki i czekałem aż Greg skończy smażyć naleśniki. Na sam ich zapach również poczułem się głodny, ale mogę poczekać, bo teraz są ważniejsze sprawy niż mój pusty brzuch.
Nie spodobało mi się że są bez niczego ale postanowiłem tym razem to przemilczeć. Zabrałem gotową tacę i ruszyłem w kierunku pokoju Luny zostawiając przyjaciela samego w kuchni. Pod drzwiami znalazłem się zaledwie po kilku minutach. W pierwszej chwili miałem odłożyć przyniesione rzeczy i odejść przekazując siostrze że leżą przed nimi, ale w ostatniej chwili zmieniłem zdanie. Trzymając ją w jednej ręce drugą zapukałem delikatnie w drewnianą przeszkodę. Ku mojemu niezadowoleniu otworzyła mi blondynka, chociaż miałem nadzieję, że to będzie Vici. Wpierw zobaczyłem zaskoczenie na jej buzi, które po chwili przemieniło się w smutek. Staliśmy tak chwilę wpatrzeni w siebie, po czym otworzyła szerzej drzwi wyciągając ręce po to, co trzymałem. Wiedziałem, że zrobiła to specjalnie ...Po to abym zobaczył moją ukochaną. Vici leżała na łóżku przyciągając rękę do piersi a jej śliczna buzia była cała czerwona a policzki mokre od łez. Niczego bardziej nie pragnęłam niż wziąć ją teraz w ramiona i zabrać od niej cały smutek i ból, który miała w sobie...W sobie z mojej winy. Wpatrując się w dziewczynę na łóżku usłyszałem bardzo cichy szept siostry .

Moja kruszyna ( W trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz