Rozdział 53

1.1K 56 0
                                    

Christian

Po karze, jaką wymierzyłem swojej mate oboje byliśmy wykończeni, ale szczęśliwy. Leżałem przytulając ja do siebie napawając się zapachem seksu unoszącym się w powietrzu, kiedy ona się odezwała.

- Takie kary mogę mieć częściej kochanie.

- To się da zrobić tylko nie chodź już tak ubrana po domu ani nigdzie indziej i nie żartuje!

- Dobrze.

Pocałowała mnie w pierś i obróciła głowę w stronę zegarka a gdy zobaczyła, która jest godzina podniosła się szybko chcąc wyskoczyć z łóżka. Kołdra, którą była nakryta odsłoniła jej piersi a ja na ten widok zapragnąłem ponownie się nimi zająć. Z moich marzeń wyrwał mnie jej głos a raczej krzyk.

- O kurczaczki Chris patrz, która jest godzina! Nie zdążę w pół godziny się wyrobić. Mam naprawdę mało czasu!

Chciała wstać z łóżka, na co jej nie pozwoliłem przyciągając ją ponownie do siebie tak, że teraz leżała na mnie a z jej ust wyszedł jęk niezadowolenia pomieszany z podnieceniem. Próbowała wyszarpać się z moich objęć, co tylko spowodowało, że stałem się bardziej podniecony. Zdawałem sobie doskonale sprawę z tego, że nie mamy czasu na powtórkę, dlatego ją puściłem, na co wyskoczyła szybko z łóżka i pobiegła do garderoby, z której zabrała tylko bieliznę.

Siedząc oparty o zagłówek z niemałym problemem obserwowałem każdy jej ruch próbując powstrzymać się od śmiechu, co było niezwykle trudne aż w końcu nie wytrzymałem i zacząłem się głośno śmiać.

Moja siostra mieszkała piętro niżej a Vici zachowywała się tak jakby miała jechać do niej, co najmniej godzinę czasu.

Nim zniknęła za drzwiami łazienki patrząc na mnie zmarszczyła nosek chcąc w ten sposób pokazać chyba swoje niezadowolenie, ale w jej oczach widziałem radość. Z racji tego ze nigdzie i się nie spieszyło wciąż leżałem w łóżku nasłuchując czy się nie wywróciła z pospiechu w łazience, ale po chwili usłyszałem szum wody i zapragnąłem do niej dołączyć, ale tak jak przed chwilą tuląc ją w ramiona odpuściłem i moim problem będę musiał się zająć tym razem sam pod prysznicem.

Po krótkim czasie wyszła ubrana w białą koronkowa bieliznę i włosami związanymi w wysokiego kucyka. Posyłając mi zadziorny uśmiech weszła do garderoby, aby po chwili wyjść z niej ubrana w dżinsy i swój ulubiony zielony sweter, który teraz nosiła jeszcze częściej, ze względu na porę roku. Wówczas przypomniałem sobie, że przez wydarzenia z rana nie zjadła swoich płatków.

- Vici a śniadanie?

- Kochanie zjemy już razem obiad, bo muszę już biec do Jessy.

Zbliżyła się do łóżka od mojej strony i wdrapując się na nie i dała mi szybkiego buziaka. Nie zdążyłem zareagować a ona już biegła w stronę drzwi.

Nie zmuszałem jej do jedzenia, ale wspólnie ustaliliśmy, że śniadanie to ważny posiłek na początek dnia i ma je jeść i że zawsze będą to jej ulubione płatki.

Nim wyszedłem z łóżka ona już była na korytarzu a mi nie pomagał fakt, że byłem nagi i do tego podniecony. Szybko zgarnąłem swoje dresowe spodnie rzucone koło łóżka i wyszedłem szybkim krokiem z sypialni. Wiedziałem, że ten uparciuch i tak zrobi po swojemu, ale to nie przeszkadzało w tym, aby się z nią podrażnić. Zauważyłem jak zbiega z schodów, więc nie spiesząc się ruszyłem jej śladem. Mogłem dogonić ją w parę sekund, ale chciałem, aby myślała, że ma przewagę. Będąc na piętrze Bety przystanąłem tak, że miałem widok na hol, w którym była już Jess z Adamem i Refem oraz szatynkę, która zbiegając wciąż po schodach zaczęła do nich krzyczeć.

Moja kruszyna ( W trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz