Rozdział 27 (poprawiony)

2.7K 76 9
                                    

Christian

Przyjęcie rozpoczęło się punktualnie. Przekroczyłem próg sali parę minut po 20:00. Wiedziałem że nie wypadało spóźniać się będąc gospodarzem, ale gdy zapukałem przed tą godziną po moją partnerkę zostałem odesłany z kwitkiem przez siostrę. Wchodząc do sali wszyscy zgromadzeni umilkli pochylając głowy w geście szacunku. Mój ojciec wraz z Gregiem stali niedaleko barku trzymając w dłoniach szklaneczki z alkoholem. Jednak nie widziałam nigdzie mojej mamy. Podszedłem do nich szybkim krokiem witając się po drodze uściskiem dłoni z Alfami z innych zaprzyjaźnionych stad. Po paru minutach byłem już obok nich do nich a Greg wręczył mi szklaneczkę .
Rozejrzałem się jeszcze raz po gościach ale nie widząc nigdzie nadal mojej rodzicielki odezwałem się do ojca.

- Gdzie jest mama? Powinna być tutaj razem tobą ojcze.

- A gdzie twoja partnerka synu?

- Pukałem do pokoju Luny, ale otworzyła mi Jessie odsyłając z kwitkiem na dół. Przyszedłem od razu do was. Myślałem, że chociaż mama jest z wami i powie mi czy była u Vici.

- Tak była i jest tam nadal. Przyszła tylko się przebrać karząc mi iść na dół podobnie jak twoja siostra Gregowi i czekać.

- Co one kombinują?

- Myślę że się wkrótce przekonamy.

W tym samym momencie, kiedy mój przyjaciel odpowiedział zauważyłem, że mój ojciec prawdopodobnie połączył się w myślach z matką. Uśmiechnął się tajemniczo i podszedł do chłopaka od muzyki prosząc o wyłączenie jej. Nagle zapanowała totalna cisza a wtedy wśród mnóstwa mieszających się zapachów poczułem ten najważniejszy. Intensywny zapach truskawki i wanilii dotarł do moich zmysłów każąc kierować się w stronę holu. Nie patrząc już na nikogo poszedłem w tamtym kierunku czując jednocześnie za sobą obecność Grega i ojca. Kiedy stanęliśmy u podnóża schodów w tym samym momencie odebrało nam mowę. Nie mogłem odebrać oczu od Victorii. Zauważyłem, że miała ochotę uciec do góry i tylko to że dwie kobiety przytrzymywały ją w miejscu uniemożliwiało jej to. Nie zauważyły nas jeszcze a ja miałem okazje się im przyjrzeć. Moja matka i siostra miały na sobie suknie w podobnych kolorach, ale to ona przyciągnęła najbardziej moją uwagę. Vici miała na sobie zieloną sukienkę, która podkreślała kolor jej tęczówek. Musiałem przyznać, że moja siostra miała dobry gust i idealnie trafiła z rozmiarem i kolorem. Jej kreacja była dopasowana w odpowiednich miejscach eksponując jej walory. Lustrowałem każdy centymetr jej ciała a kiedy doszedłem do twarzy nasze oczy się spotkały. Żadne z nas nie przerwało kontaktu, na co uśmiechnąłem się wyciągając jednocześnie rękę, aby mnie załapała. Widziałem jak się wacha, ale wówczas moja siostra i matka puściły ją a mi przez głowę przeszła myśl że ucieknie do góry. Jednak wbrew moim obawom złapała mnie i w tym samym momencie przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Ująłem ją mocniej pomagając pokonać ostatnie schody. Gdy stała już obok mnie objąłem dziewczynę delikatnie w tali na co ona się spięła i chcąc to ukryć uśmiechnęła się sztucznie. Zdawałem sobie sprawę z tego że jest to dla niej duży stres i może byłem w tym momencie samolubny, ale chciałem, aby wszyscy poznali moja piękną partnerkę. Aby dać jej troszkę więcej swobody przesunąłem dłoń na jej plecy i poprowadziłem w kierunku gości. Kątem oka zauważyłam jak pozostali mężczyźni podeszli do swoich partnerek układając dłonie w dole ich pleców dołączając do nas.

W śród gości wciąż panowała cisza, gdy przekroczyłem próg wraz z nią. wszyscy zgromadzeniu ustawili się po bokach dając nam przejść wprost do małego podestu specjalnie ustawionego na dzisiejszy wieczór.
Goście ustawili się przed nim a ja mogłem oficjalnie przedstawić Victorię jako moją partnerkę i Lunę mojego stada. Czułem jej zdenerwowanie i jaka była spięta ale mimo tego się uśmiechała . Nachyliłem się do niej zaciągając jednocześnie jej cudownym zapachem i szepnąłem do ucha.

Moja kruszyna ( W trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz