Rozdział 35/3

2K 62 1
                                    

Christian

„ Nie Zostawiaj mnie Vici. Kocham cię i nie przeżyję, jeśli ci się coś stanie. Proszę walcz dla mnie... Dla nas."

Siedziałem przy niej trzymając jej drobną zimną dłoń. Byłem zmęczony i nie wiem, kiedy położyłem głowę obok niej zamykając oczy. Była już bezpieczna, przy mnie a ja jej już nigdy nie spuszczę z oczu.

Obudziło mnie lekkie szturchanie za ramię. Otworzyłem oczy czując za sobą zapach moich przyjaciół. Podniosłem powoli głowę wpierw patrząc na nich a następnie przeniosłem wzrok na nią , ale od wczoraj nic się nie zmieniło. Nadal leżała w tej samej pozycji a maszyny cicho pikały z rytmem jej serca.

- Chris wstawaj. Musisz iść się wykąpać i coś zjeść, bo w takim stanie jej nie pomożesz a może się obudzić w każdej chwili. lepiej żebyś był czysty i najedzony.

Jego słowa spowodowały, że usiadłem prosto zrzucając z siebie koc, którym byłem nakryty. Nie wiem jak to się stało, że nie zwróciłem na niego uwagi wcześniej i kto mnie nim nakrył, bo przy naszej temperaturze ciała nie odczuwamy tak chłodu jak ludzie, ale kim by niw była ta osoba byłem jej wdzięcznicy za okazaną troskę. Obróciłem z powrotem głowę w jego stronę. Stał obok tuląc do swojego boku smutną Liz. Nie chciałem się z stąd ruszać na krok i w tym momencie nie przeszkadzało mi jak wyglądam i że nic nie jadłem tamtego poranka.

- Nie zostawię jej ani na moment. Nigdy.

Wpatrywałem się w jej bladą twarz nie mogąc oderwać od niej oczu tak jakby dzięki temu ona miała się obudzić...Przed oczami wciąż miałem obraz z momentu, kiedy wszedłem do celi a ona ... Z mojego zamyślenia wyrwał mnie głos Grega .

- Przyjacielu James ma rację. Ona już dosyć przeżyła przez te parę dni będąc u niego a widok ciebie całego w jej krwi nie pomoże. Zostanie z nią Liz i jej przypilnuje tak samo jak strażnicy. Chodź się ogarnąć i zjedz a potem wrócisz tutaj. Jeśli będzie coś się działo od razu nas o tym poinformują.

Obróciłem się w jego stronę mierząc go wściekłym wzrokiem jednak to nie zadziałało na niego, nie tym razem. Obydwoje byli uparci i wiedziałem, że nie odpuszczą a tak naprawdę mieli rację. Potrzebowałem kąpieli i pożądanego posiłku. Wczoraj, kiedy tu przyjechaliśmy cały czas byłem obok niej. Siedziałem bez koszulki a na moich ramionach, torsie, brzuchu oraz spodniach wciąż miałem jej zaschnięta krew i musiałem wyglądać strasznie.

~ A co jeśli faktycznie się obudzi a ty będziesz w takim stanie? ~

~ Mogłaby się mnie przestraszyć a tego nie chcę. ~

~ Posłuchaj przyjaciół i nie udawaj bohatera. ~

Zarówno oni jak i mój wilk mieli rację. Wstałem powoli z krzesła i nachylając się nad nią pocałowałem delikatnie jej usta, po czym obróciłem się i bez słowa wyszedłem z sali. Chciałem jak najszybciej doprowadzić się do porządku i coś zjeść, tylko po to, aby jak najszybciej do niej wrócić. Obiecałem sobie, że jej nie zostawię i miałem zamiar tego się trzymać. Przyspieszyłem krok a moi przyjaciele natychmiast mnie dogonili. Na korytarzu pod jej sala stało dwóch strażników a widząc ich postawę wiedziałem, że są czujni wsłuchując się w otoczenie.

Dom Jansena był zaledwie oddalony kilka metrów od szpitala. Drogę do niego pokonaliśmy w ciszy nie zamieniając z sobą żadnego słowa, ale tak naprawdę teraz tego potrzebowałem nie mając ochoty na rozmowę z nikim a sadząc po tym, że oni też nie inicjowali rozmowy doskonale i tym wiedzieli. Gospodarz po przekroczeniu progu domu zaprowadził mnie do mojego tymczasowego pokoju. Podziękowałem mu i wszedłem do środka. W centralnym miejscu stało wielkie łóżko, które kusiło mnie swym wglądem i świeżą pościelą. I choćby nie wiem jak by kusiło ominąłem je idąc jak najszybciej wziąć prysznic. Zastanawiałem się gdzie podziała się moja torba, kiedy zauważyłem ja leżącą na fotelu. Podszedłem do niej i zabrałem czystą bieliznę, dres oraz koszulkę i z takim zestawem ruszyłem pod prysznic odkręcając letnią wodę, która mnie orzeźwiła i zmyła całą krew. Oprałem ręce o ścianę i spuszczając głowę obserwowałem jak woda przybiera czerwony spływając do odpływu. Nie umiałem zrozumieć jak można tak skrzywdzić drugą osobę...

Moja kruszyna ( W trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz