Epilog

2K 84 22
                                    

Christian

Dwa lata. Dziś mijają 2 lata odkąd moja piękna partnerka, moja ukochana żona urodziła nasze trojaczki. Tamtego dnia podarowała mi trzech pięknych zdrowych synów- Christophera, Victora i Bryana. Christofer był moją małą kopią, dlatego dostał podobne imię do mojego a Victor był męska kopią Vici natomiast Bryan był naszą mieszanką i dostał imię po chłopaku, który poświecił swoje życie próbując uratować moją mate oraz przyjaciół. Po porodzie dałem jej czas, aby doszła do siebie zanim powiedziałem, że na tej trójce na pewno się nie skończy, bo pragnę mieć z nią dużą rodzinę. Zgodziła się a jedyne, o co poprosiła to żeby była trochę większa różnica wieku miedzy dziećmi niż kilka miesięcy. I tak się stało, bo gdy chłopcy mieli 16 miesięcy moja kruszyna znowu była w ciąży i na tej na pewno się nie zakończy.

Pół roku po naszym ślubie przy naszej granicy pojawia się siostra Erica. Gdy strażnicy to mi przekazali byłem wściekły, że się tu pojawiła, dlatego też, aby nie narażać nikogo z naszej watahy sam z wojownikami i Betą udałem się na spotkanie z nią. Okazało się, że jest sama z swoim mate i przyszła tylko porozmawiać. Powiedziała, że przeprasza za wszystko, co spotkało Lunę i dopiero teraz zrozumiała jak złymi ludźmi byli jej rodzice oraz brat. Obiecała, że nie będzie się mścić zwłaszcza teraz, gdy sama spodziewa się dziecka. Zauważyłem w jej oczach, że to, co mówi jest prawdą i naprawdę żałuje tego wszystkiego, więc przyjąłem jej przeprosiny i każdy poszedł w swoją stronę a nasze drogi więcej się nie spotkały.

Mamy piękne sierpniowe południe i spędzamy czas w ogrodzie. Gram w piłkę z chłopcami i kątem oka obserwuję moją żonę, która przypatruje się naszej grze uśmiechając się szeroko do nas. W pewnej chwili wołam moich rozrabiaków do mnie przekazując mój „plan". Chłopcy kiwają swoimi małymi główkami a po chwili biegniemy do niej, aby ją przytulić i powiedzieć jak bardzo kochamy ją i nasze trzy dziewczynki, które nosi pod sercem.

Victoria

Każda historia ma swój początek i koniec. Nasza rozpoczęła się w dniu, kiedy Bogini Księżyca przeznaczyła nas sobie a nasze pierwsze spotkanie pod szkołą było jej rozpoczęciem trwania teraźniejszości a pewnego dnia nastąpi też i jej koniec...

Jestem właśnie na tarasie naszego domu obserwując swojego mate, ukochanego i męża, który gra w piłkę z naszymi synami. Cała trójka odziedziczyła gen wilkołactwa po Chrisie, z czego się bardzo cieszę mimo obaw Chrisa, że będę zwiedziona. Wybiłam mu to z głowy, bo przecież na tej trójce on nie chciał kończyć i może kiedyś któreś naszych przyszłych dzieci też urodzi się człowiekiem i odnajdzie swojego mate wśród wilków, a można powiedzieć, że nawet na pewno odnajdzie...

Jako pierwszy urodził się Christofer, który jest podobny do ojca. Ma taki sam kolor włosów i brązowe oczy jak on. A to, że urodził się właśnie, jako pierwszy to przejmie kiedyś po nim watahę i zostanie Alfą. Drugi na świecie pojawił się Victor, który ma z kolei mój kolor włosów i tak zielone tęczówki jak moje. Trzeci na świecie pojawił się Bryan, który ma mój kolor oczu, ale kolor włosów po tacie. Daliśmy mu na imię po przyjacielu Sam i Stefana by uczcić pamięć po nim i poświęcenie, jakiemu się podał by chronić ich oraz mnie. Obserwuję mojego męża i synów, którzy teraz mają jakąś naradę. Spuszczam na chwilę wzrok na mój brzuch, w którym buszują nasze 3 dziewczynki. Mój mąż jak już mnie zapładnia to potrójnie i aż się boję czy w kolejnej ciąży będą trojaczki. Obje chcemy mieć dużą rodzinę i dlatego zgodziłam się, że z pewnymi odstępami czasu możemy mieć dzieci, ale nie sądziłam, że przy drugiej ciąży też będą trojaczki.

Kiedy słyszę głos małych stópek na tarasie podnoszę głowę i w tej samej chwili zostaję zaatakowana przez moich czterech wspaniałych chłopaków. Trzech małych mężczyzn przytula się do mojego ciążowego brzuszka mówiąc, że bardzo kochają swoje siostrzyczki a ten starszy mężczyzna obejmuje mnie i składa gorący pocałunek na moich ustach.

Czy jestem szczęśliwa? Tak i to bardzo. Wiele przeszliśmy tych lepszych i gorszych chwil, ale nie żałuję niczego w moim życiu. Kocham Christiana, moje dzieci, rodzinę, przyjaciół oraz watahę i nie zamieniłabym tego wszystkiego za nic na świecie.

Koniec

🌸🌸🌸🌸🌸

Kochani to już koniec historii Christiana i Victorii. Dziękuję wszystkim za wytrwanie do końca oraz wszystkie komentarze i gwiazdki, które były dla mnie motywacją do pisania.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 14, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Moja kruszyna ( W trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz