Rozdział 28 (poprawiony)

2.4K 71 2
                                    

Christian

Stałem na podeście wsłuchując się ich głośne wycie. Wszyscy zgromadzeni na polanie połączyli się ze mną w mojej tragedii właśnie w ten sposób to okazując. Ci, którzy przybyli na przyjęcie wraz z swoim partnerkami jednogłośnie zdecydowali że pomogą w odnalezieniu Victorii. Kilku moich tropicieli wciąż szukało śladów aut, ale nawet najszybszy wilk nie doścignie samochodu. Miałem iść z wszystkimi do domu, kiedy zmieniłem zdanie.

- Greg zastąp mnie podczas zebrania. Ja dołączam do grupy tropiącej.

- Dobrze Alfo.

Jak tylko przekazałem polecenie przyjacielowi od razu połączyłem się z jednym z nich.

- Mat gdzie teraz jesteście?

- W północnej części lasu koło drogi nad jezioro ludzi.

- Czekajcie na mnie tam gdzie jesteście zaraz do was dołączę.

- Czekamy Alfo.

Za nim ruszyłem jeszcze raz wydałem z siebie głośny ryk. Była pełnia a księżyc w pełnej swojej okazałości był już wysoko nade mną. Odczuwałem ból z powodu jej braku, ale ból, że mogę jej już nigdy nie odzyskać był silniejszy i to on dawał mi siłę do odnalezienia dziewczyny. Teraz tym bardziej byłem wdzięczny wszystkim, bo przełożyli ją nad swoje pragnienia.

~ Biegnij szybko do nich. Ty najlepiej poczujesz jej zapach! ~

~ Wiem i mam nadzieję, że nie odjechali za daleko. ~

~ Nie poddamy się tak łatwo Chris. Nie teraz, kiedy ją w końcu odnaleźliśmy ~

Po tych słowach mojego wilka oboje umilkliśmy skupiając się na tym, co musimy zrobić. Pędziłem ile sił w łapach, aby jak najszybciej znaleźć się przy nich. Gdy dobiegłem do czekających na mnie tropicieli wszyscy czekali w stanie gotowości do biegu niedaleko drogi, w którą swobodnie można było wjechać autem. W powietrzu unosił się słaby zapach wanilii i truskawek wymieszany z innymi. Ja rozpoznałem jeszcze jeden...Alfy Erica. Bez słowa ruszyłem przodem a zaraz za mną reszta grupy. Unosząc nos wysoko w górze starałem się wyczuć gdzie pojechali co doprowadziło nas do rozwidlenia drogi. Niestety w tym miejscu ona prowadziła już dwóch różnych kierunkach i tu też ich zapachy się rozdzieliły i my musieliśmy tak zrobić.
Jedna grupa wilków ruszyła na lewo a ja z moją pobiegłem w prawo. Ta prowadziła w kierunku głównej drogi i była często uczęszczana przez ludzi, którzy przyjeżdżali z okolicznych miasteczek, aby spędzić czas nad niewielkim jeziorkiem. Nad nim ich trasa się kończyła i nikt nigdy nie zapuścił się dalej, przez co nasz sekret był bezpieczny. Trop poprowadził nas, tak jak myślałem do głównej drogi. Tu już nie mieliśmy żadnych szans znalezienie aut, którymi odjechali. Mimo że była noc i praktycznie drogi były puste nie mogliśmy po prostu wyskoczyć na ulicę i biec w tej postaci. W tej chwili musieliśmy się podać ku mojemu nie zadowoleniu. Przywołałem wszystkich tropicieli do mnie. Stawili się bardzo szybko zdając mi relację.

-Alfo biegliśmy za tymi obcymi zapachami do końca miasteczka, ale gdy dotarliśmy już do głównej trasy on znikł. Wyczuliśmy tylko podobny zapach do tego, który towarzyszył Lunie.

- Czyli musiała być to prawdopodobnie siostra Alfy Erica. Cholera! Dobrze to sobie zaplanował...

- Alfo znajdziemy naszą Lunę i nie pozwolimy jej skrzywdzić. Nikomu.

- Dziękuję Mat. Dziękuję wam wszystkim. A teraz wracajmy do wioski.

Szybkim biegiem przez las wróciliśmy do wioski i każdy podszedł do swojego domu, aby przybrać ludzka postać i się ubrać. Gotowy ubrany tylko w dresy i koszulkę wszedłem do sali. Zaraz po mnie zaczęli dołączać ci, którzy byli ze mną. Po moim wejściu zapanowała cisza. Byli tam wszyscy... mężczyźni wraz z swoimi partnerkami, niesparowane wilki oraz dzieci i ci ostatni szczególnie mnie zaskoczyli. Była ciemna noc i te maluchy powinny spać a jednak przyszły, aby wspierać mnie w tej trudnej chwili.
Greg stał z Jess przed nimi. Podszedłem do niego i objąłem go po męsku dziękując w ten sposób za pomoc i wsparcie. To samo zrobiłem z Jess tylko delikatniej. Mimo że była wilkołakiem, była też kobietą a im należał się szacunek i delikatność.
Podziękowałem wszystkim za wsparcie, po czym zwróciłem się do siostry i matki.

Moja kruszyna ( W trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz