Rozdział 45

2.1K 69 19
                                    

Christian

Ubrałem na siebie spodnie dresowe , dopasowaną koszulkę i gotowy wróciłem do niej. Był początek października i mimo że dni były ciepłe wieczory już chłodniejsze. Trzymając łeb na jej kolanach myślałem, że ją grzeje, ale zrozumiałem, że myliłem się, kiedy dotknąłem jej chłodnego ciała. Wsuwając ręce pod jej plecy oraz nogi podniosłem zmarzniętą dziewczynę i przytuliłem ją mocniej do swojego ciała chcąc przekazać jej swoje ciepło. Miałem nadzieję, że mój błąd nie odbije się na jej zdrowiu. Przekraczając próg domu zastanawiałem się gdzie ja mam położyć, bo do wyboru miałem jej stary pokój lub naszą sypialnię z tego względu, że do Pokoju Luny nie miałem wstępu.

Wchodziłem po pierwszych stopniach schodów zadecydowałem, że położę ją w jej pierwszym pokoju, kiedy poczułem jak się poruszyła i mocniej wtuliła we mnie. Opuściłem głowę aby na nią popatrzyć a ona w tym samym momencie podniosła swoją głowę i popatrzyła na mnie przez półprzytomne powieki. Trwało to zaledwie parę sekund, kiedy ponownie zamknęła oczy i wtuliła głowę w moją pierś i wtedy usłyszałem jak cicho mówi.

- Zabierz mnie do twojej sypialni.

Jej słowa mnie zaskoczyły i nie zdążyłem ich jeszcze przeanalizować, kiedy poczułem jak przykłada usta w miejscu mojego serca i składa w nim delikatny pocałunek. Jeszcze mocniej przytuliłem ją do siebie i szczerząc się od ucha do ucha przyśpieszyłem krok, aby jak najszybciej znaleźć się w sypialni. Doskonale wiedziałem że nie posuniemy się dalej ale sam fakt że będzie leżeć obok mnie a ja będę mógł ją otaczać ramionami i wdychać jej cudowny zapach powodowało że byłem szczęśliwy tak jak dziecko które otrzymało wymarzoną zabawkę. Małymi kroczkami posuwaliśmy się do przodu a i ona sama każdego dnia robiła się śmielsza w okazywaniu małych, ale jakże ważnych gestów względem mnie.

Do sypialni dotarliśmy w ciągu paru minut. Po krótkotrwałym przebudzeniu się ponownie zasnęła w moich ramionach z uśmiechem na ustach. Trzymając ją dalej w ramionach w miarę możliwości odrzuciłem kołdrę na bok i ułożyłem dziewczynę w łóżku. Przekręciła się na bok wtulając się w poduszkę a jej włosy były rozrzucone po niej. Nakryłem ją kołdrą i obchodząc łóżko zrzuciłam z siebie koszulkę zostając w samych spodniach wysunąłem się obok niej. Wpatrując się jeszcze chwilę w moją partnerką moje powieki powoli się zamykały a zasypiając czułem się szczęśliwy mając obok siebie mój największy skarb.

Gdy się obudziłem za oknem słońce dopiero wschodziło. Chciałem pobiegać zanim Vici wstanie i następnie zająć się najpierw przygotowaniami śniadania dla małego niejadka a następnie planowaliśmy wyjść z domu z Gregiem i zostawić Vici pod opieką Jess .Ona miała zająć czymś szatynkę aby nie odkryła niespodzianki.

Zanim do końca otworzyłem zmrużone oczy poczułem jak ta drobna istota wtula się we mnie obejmując mnie jak małpka drzewo. Było mi już ciężko ją zostawić mimo chęci zrealizowania moich planów na dzisiaj a czując jej ciepło jeszcze na bardziej nie miałem na to ochoty. Przyjęcie zaplanowałem na 12 póki w ciągu dnia jest w miarę ciepło zwłaszcza, że miało się odbyć w plenerze. Powoli, aby jej nie obudzić wysunąłem się z jej objęć i nakrywając szczelniej kołdrą ruszyłem w kierunku łazienki gdzie załatwiłem swoje potrzeby. Branie teraz prysznica było bezsensu gdyż po biegu będę i tak go musiał wziąć.

Przed opuszczeniem pokoju zetknąłem w stronę łóżka i wyszedłem cicho zamykając za sobą drzwi.

Kierując się do wyjścia na taras zauważyłem w kuchni Greka wraz z Jess. Byli tak zajęci sobą, że nawet nie zarejestrowali, kiedy wszedłem do nich.

- Witam gołąbeczki! Co wy tu tak wcześnie robicie?

- Christian? Co ty tu robisz?

- O ile wiem to mieszkam siostro.

Moja kruszyna ( W trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz