part 23

247 16 8
                                    


Wygładziłem koszulę i spojrzałem na siebie jeszcze raz w lustrze. Lekko prześwitująca koszula i bardzo obcisłe spodnie powinny (na sto procent) zadziałać na wyobraźnię Louisa przez cały wieczór. Musiałem zaciągnąć go do swojego mieszkania.

— Wyglądasz jak dziwka — skomentował Niall. 

— Dzięki.

— To nie był komplement.

— Dziś był — powiedziałem. — Masz kajdanki?

— Położyłem je w szufladzie przy łóżku. Jak chcesz go skuć?

— Dokładnie nie wiem — przyznałem. — Ale chcę zrobić to na tyle szybko by się nie wyrwał. Może naleję mu więcej wina?

— Podobno ma mocną głowę.

— To dużo whisky.

Kiwnął głową. Przygryzłem wargę, patrząc jeszcze raz w lustro. To musiało się udać. Nie było innego wyjścia. Nie potrafiłem patrzeć na Louisa z myślą, że on jest tym chłopakiem, o którym mówił Nick. Musiałem mu wygarnąć swoje. Analizowałem to tyle razy, że wszystko miało sens.

Może i Louis przyjechał tutaj krótko przed sesją, ale wcześniej przebywał w LA (sprawdziłem) i to tam chciał zamieszkać Nick. Było ich parę zdjęć. Sprawdziłem jeszcze raz numer na kartce, który znalazłem w szufladzie. Wpisałem wszystkie dobre cyfry. To był numer Louisa, nie pomyliłem się.

A teraz byłem zbyt bardzo zdeterminowany by zrealizować swój cel, nawet mimo wszystko. 

Kiedy Louis podjechał po mnie o siódmej, Niall życzył mi powodzenia. Wychodzili razem, ale poczekał jeszcze na klatce schodowej. Nie pytałem się Tomlinsona, gdzie mnie zabierał. Dzisiejszego wieczora nie obchodziło mnie to tak bardzo. Cały czas myślałem o jednym.

— Mam nadzieję, że będzie ci smakowało — powiedział. — To moja ulubiona restauracja tutaj, jak na razie. 

Kiwnąłem głową. Naprawdę starałem się by odpowiadać mu całkiem normalnie, ale wszystko we mnie się gotowało na samą myśl, że takie kolacje miał z Nickiem.

Może nie powinienem się na nim mścić za to, że był jednym z trzech powodów naszego rozstania. Powinienem się złościć na samego Nicka, który nie kochał mnie od ponad dwóch lat, a i tak poprosił mnie o rękę. Później to cholerne sypianie z modelkami. Gdyby nie Louis, nie dowiedziałbym się prawdy. Ich "rozstanie" zmusiło Nicka do konfrontacji i wrócił z podkulonym ogonem.

— Co masz taką minę? — zapytał Louis. — Coś nie tak?

— Wszystko dobrze. Tylko tak pomyślałem... — powiedziałem i pochyliłem się na stołem by dotknąć ramienia Louisa. — Tak pomyślałem... by pojechać do mnie. Chciałbym wynagrodzić ci to, co się stało.

Kiwnął głową i poprosił kelnera o rachunek. Nie było mi z tym źle, że to on za nas płacił. W końcu zaprosił mnie. 

W ciągu pół godziny byliśmy na miejscu. Już w windzie, rozpiął mi parę guzików koszuli i pocałował tak, że zakręciło mi się w głowie. Może nie powinienem - ale też nie byłem mu dłużny. Będąc już w mieszkaniu, rozebrałem jego koszulę i pokierowaliśmy się w stronę mojej sypialni. Starałem się odwrócić uwagi od tego, co planowałem zrobić. Sięgnąłem już ręką do szuflady, ale przekręcił nas tak, że tym razem to ja byłem na dole. Sapnąłem zaskoczony.

— Wiem odkąd znalazłem swój telefon — powiedział.

Nie dał mi odpowiedzieć tylko mnie pocałował. Chciałem to przerwać, bo musiałem się dowiedzieć reszty, ale wstrzymałem oddech jak przygryzł moją wargę i pocałunkami zszedł na szyję. Chwycił moje włosy i odchylił moją głowę do tyłu.

— Później ty i cholernie seksowny fotograf zmieniliście swoje zachowanie. Wisienką na torcie było to, że dowiedziałem się, jak ten fotograf ma na imię.

Rozpinał moją koszulę, a moje podniecenie rosło z każdą chwilą. Chciałem wyjaśnienia, dowiedzieć się, czy wie, że Nick to mój były narzeczony, ale kiedy rozpiął moje spodnie, całkowicie przepadłem. Nie mogłem powiedzieć ani słowa.

— Może nie powinniśmy tego kontynuować, ale pamiętasz? Z problemami trzeba się przespać, a między nami jest ewidentnie problem. I to nie jeden. Znalazłbym parę.

Zadrżałem, kiedy zostałem całkowicie nagi. Zimne powietrze powodowało u mnie gęsią skórkę. Otworzył szufladę i wyciągnął w niej kajdanki. I to nie jedną sztukę, a dwie. Uśmiechnął się do mnie i rozpiął jedną.

— Jak już tu są, wykorzystajmy je.

I zanim zdążyłem zaprotestować, zostałem przypięty.

I cały mój plan poszedł się walić.


Chicago (larry) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz