Part 45

197 17 0
                                    


- To kiedy jedziemy do tego Paryża? - zapytałem, chwytając kawałek pizzy. - Muszę się jakoś przygotować.

- Wiesz... Nie wiem, jak ci to do końca powiedzieć.

- Normalnie? Po prostu powiedz datę. Nie wiem, za tydzień? Dwa? - dopytałem.

- Za jakieś dziesięć godzin.

- Dziesięć godzin?! - krzyknąłem. - Louis! Boże, my wylatujemy w nocy! Dlaczego mi mówisz o tym teraz?! Nie mam nic kupionego!

- Niall jedzie ze zakupami do ciebie - powiedział spokojnie. - Sam chciałem to zrobić, ale nie wiedziałem czego używasz... A on wydawał się dobrą opcją. Poza tym, chcę zobaczyć ich miny jak powiem, gdzie cię zabieram. Szczególnie dwóch z nich.

- Ich miny?

- Przyjedzie cała trójka.

- O! To dobrze. Chcę Zaynowi przywalić za to, jak mnie wkurzył. I że myślałem, że skrzywdził swoim zachowaniem Nialla.

Louis westchnął i pokręcił głową. Chciał coś powiedzieć, ale natychmiast mu rozerwałeś.

- Jeśli zamierzasz go bronić to mimo że cię kocham i kupiłeś mi pizzę, wyrzucę cię za te pieprzone drzwi i będziesz tam stać jak kołek aż oni nie przyjadą.

- Chciałem powiedzieć, że właśnie ci ketchup spadł na biała koszulkę, ale jak tam chcesz - wzruszył ramionami. - Oraz to, że mamy jakieś pół godziny zanim tutaj będą i musimy to zjeść, i wyrzuci. Niall nam tego nie podaruje... No i zdążymy wziąć prysznic.

- Ale ty już brałeś prysznic dwie godziny temu. Nie marnuje się tyle wody!

- Chciałem wziąć prysznic z tobą.

- To zmienia postać rzeczy... - powiedziałem i odłożyłem pizze. - A może tak najpierw prysznic a później pizza?

- Nie. Możemy kończyć brać prysznic jak oni tutaj, ale nie możemy kończyć jeść pizzy jak oni tutaj będą.

Prychnąłem obrażony. Miał rację, ale za nic w świecie mu tego nie przyznam. Nie będzie obrastać w piórka ani być dumny jak paw.

- Dobra.

Chicago (larry) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz