Part 44

201 14 5
                                    

Usłyszałem otwieranie drzwi i natychmiast posnioslem się ze swojego miejsca. Wiedziałem, że to Louis. Moje serce zabialo mocniej, kiedy uświadomiłem sobie, że on wie o Nialla. A ja wiem od niego, że Louis mnie kocha.

Mnie.

Kocha mnie.

Chciałem się ewakuować z salonu, prosto do łazienki by przemyśleć sobie parę spraw, ale usłyszałem głos Louisa.

- Stój Harry. Wiem, że planujesz teraz ucieczkę do łazienki, ale jesteśmy dorośli. Porozmawiajmy - powiedział. Spojrzałem w jego kierunku i westchnąłem. Miał rację, ale nigdy mu tego nie przyznam. - Zaczniemy od tego co miałem Ci dać zanim mnie bezczelnie zaatakowałeś przy drzwiach i musiałem wziąć potem prysznic.

- Czy ten telefon był z tym związany? - zapytałem.

- Owszem. Musialem przyspieszyć nasz wylot.

Zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc tego, co mówi.

- Wylot?

- Chciałem cię wziąć do Paryża. Zarezerwowałem hotel już wcześniej, tak samo wylot, ale poprzesuwały się nam terminy sesji.

- I...

- I chciałem byś wziął swój aparat do Paryża. Chciałem widzieć twój uśmiech, jak fotografujesz wszystko, co tylko możesz. Chciałem czuć szczęście, bo byłbyś szczęśliwy. Chciałem... Chciałem powiedzieć ci na kolacji na wieży Eiffla, jak bardzo zakochałem się w tobie, licząc że odpowiedź mi tym samym. A później Niall napisał, że mnie kochasz. Myślałem, że robi sobie żarty, ale napisał "Dobrze, że ty jego też".

Kiwnąłem głową, czując napływające łzy do oczu.

- Chciałem Ci powiedzieć moim łamanym francukim, że je t’aime, Harry.

Chciałem odpowiedzieć tym samym, jeszcze gorszym francuskim, ale zamiast zapewnień z mojej strony, z moich ust wyszedł szloch.

- Mój Boże, Harry! Wszystko dobrze?

- Ja- ja, tak - powiedziałem po chwili. - Po prostu to cudowne słyszeć tak szczere kocham cię od osoby, którą się kocha.

- Wiem, że możesz obawiać się przez to, co wydarzyło się pomiędzy naszą trójką. Ja nigdy cię nie zdradzę, nie pomyślę o tym nawet przez chwilę. Mając tak cudownego chłopaka... Jak mógłbym to chcieć? Jesteś idealny dla mnie Harry. Idealny. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego.

- Louis... Jesteś takim wkurzającym dupkiem, ale i tak cię kocham - powiedziałem przez śmiech i łzy. - Nie mogłem sobie również lepiej wymarzyć.

Chciałem go pocałować, ale zatrzymał mnie dzwonek telefonu Louisa.

- To Zayn. Pewnie o przełożeniu lotu. Teraz to nieważne. Zadzwonię później.

Nasze usta dotknęły się, ale w tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi.

- To jedzenie - powiedziałem.

- Idę odebrać.

Chicago (larry) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz