Wyciągnęłam chusteczke z papierowego opakowania i wytarłam mokrą od łez twarz. Wydmuchałam nos, miażdżąc ją w dłoni i rzuciłam na podłogę. Tak samo jak wszystkie inne. Nie wiem ile ich było. Skończyłam liczyć na dwudziestej. Działałam niczym automat, ignorując bałagan, który z tego powodu narobiłam. Zrezygnowana opadłam na kanapę, przyciskając dłonie do czoła. Mimowolnie zamknęłam oczy czując chwilową ulgę, ale gdy je otworzyłam trawiące mnie uczucia nie dawały spokoju. Zżerały od środka, przypominając o wszystkim co przeżyłam przez ostatnie dwa dni. Najgorsze czterdzieści osiem godzin w moim dwudziestoczteroletnim życiu. Zdrada, upokorzenie i poczucie bez wartości to tylko wierzchołek góry lodowej. Jest tego znacznie więcej, ale na samą myśl cała się trzęsę. Przekręciłam się na bok zmieniając pozycję na embrionalną ciasno oplątując się ramionami. Schowałam twarz pomiędzy kolanami, zagryzając ze złości wargi. Robiłam sobie krzywdę, modląc się o pieprzony dzwonek w telefonie. Dźwięk powiadomienia o wiadomości, w której wszystko wyjaśni. Napisze, że to ponury żart i mnie kocha. Jak ja jego. To facet moich marzeń. Miły, szarmancki, czarujący i wyrozumiały. Nigdy mnie nie oceniał. Przez cały czas zapewniał mi poczucie komfortu i bezpieczeństwa, którego tak szaleńczo poszukiwałam. Znalazł dla mnie mieszkanie, a gdy czegoś mi brakowało zawsze mogłam liczyć na jego pomoc. Pochodzi z majętnej rodziny specjalizującej się w mediach. Potrafią nawiązać międzynarodowe kontakty, które przynoszą im spore zyski. Ich syn. Dziecko, od którego oczekiwano sukcesów postawił na usługi transportowe. Otworzył niewielką firmę, która stopniowo zaczęła stawać się krajowym gigantem. Gdy doszedł na szczyt nie musiał martwić się o przyszłość. Miał pieniądze i stabilną pozycję w kraju, a jako jego kobieta sądziłam, że z czasem powie o nas światu. W końcu nieliczni już wiedzieli. Pozostało mu tylko przedstawić mnie rodzinie i zacząć żyć jak zakochani, a nie tylko kochankowie. Nic naciskałam. Czekałam, aż będzie gotowy, a w zamian dostałam w policzek. Na łamach jednej z lokalnych gazet ogłosił swoje zaręczyny z inną. Dając mi jasno do zrozumienia gdzie jest moje miejsce i kim przez cały ten czas dla niego byłam. Odskocznią. Gorącą kochanką, do której mógł zawsze przyjść i dobrze się zabawić. Kobietą, która nie sprawia problemów, a drogie prezenty czy wycieczki są wszystkim czego oczekuje. To podłe. Upokarzające, ale było już za późno. Nie mogłam nic zrobić. Nie moge cofnąć czasu ani na niego naciskać. Gdyby mu na mnie zależało leciałby tutaj na złamanie karku. Próbował to jakoś wyjaśnić. Wymyśleć najgorszą z możliwych wymówek, aby wszystko naprawić. Odzyskać mnie i wmówić, że jestem najważniejsza. Tak jednak się nie stało. Milczał. Pokazując, że potrzebował tylko mojego ciała. Namiętnego seksu i relaksu od codziennej rutyny. Stworzył świat, o którym nie miałam pojęcia. Zamknął mnie w klatce, tresując swoim głębokim głosem na potulnego kotka. Oddzielił od reszty świata, aby jego tajemnica nigdy nie wyszła na jaw. Jego przyszła małżonka mogłaby odwołać zaręczyny, gdyby dowiedziała się, że zdradza ją od półtora roku. A jeszcze gorsza okazałaby się wiadomość, że jego kochanką jest kobieta o niskim statusie społecznym. Nie miałam tyle szczęścia co oni. Moja rodzina nigdy nie dorobiła się wielki pieniędzy, a rodzeństwo nie osiągnęło światowych sukcesów. Byliśmy skromni, co mogłoby doprowadzić opinię publiczną i nie tylko do furii. On jako złote dziecko sukcesu musiał mieć przy swoim boku odpowiednią kobietę, dlatego jego rodzina znalazła mu prawdziwą bizneswoman przemysłu kosmetycznego i modelkę. Tatianę Sorokin. Długowłosą blondynkę o nieskazitelnie niebieskich oczach, długich kręconych blond włosach i cerze, o której marzy większość nastolatek. Przeraźliwie szczupłym ciele, opalonej skórze i długich nogach, które przyciągają wzrok niejednego mężczyzny. W tym układzie nie liczyły się uczucia. Nie musieli się kochać. Ważne, że idealnie do siebie pasowali i pięknie razem wyglądali. Wysoki brunet o ciemnych oczach z delikatnym zarostem, ubrany w drogi garnitur z licznymi sukcesami na koncie upiększał widok. Wszyscy im zazdrościli. Chcieli być na ich miejscu, nie zdając sobie sprawy, że w jednym z mieszkań na uboczu Moskwy znajduje się inna kobieta ze złamanym sercem. Ociężale uniosłam się do góry, przeczesując pasmo włosów. Wstałam, kierując się do kuchni. Wyjęłam szklankę, wypełniając ją wodą którą zapiłam suchość w gardle. Otoczona ponurą ciszą, straciłam wszelką nadzieje. Spojrzałam na zegarek, którego wskazówki dobiły równo dwudziestej czwartej. Drugi dzień męki dobiegł właśnie końca.
Z transu wybił mnie głośny dzwonek telefonu.
#XXXXXXXXX:
Czekam na zewnątrz.
Rozszerzyłam oczy w zdumieniu, a szklanka którą trzymałam wypadła mi z dłoni. Szkło się rozbiło, rozsypując po podłodze. Pobiegłam do drzwi, delikatnie raniąc sobie stopy i zacisnęłam dłoń na klamce. Nagły skok ciśnienie ożywił mój stępiony umysł. Nie mogłam w to uwierzyć. Przyjechał? Czy teraz wszystko sobie wyjaśnimy i powie, że mnie kocha? Nabierając głośno powietrza, powoli otwieram drzwi, a mój wzrok wbija się w podjazd na którym stoi zaparkowany samochód. Przed nim o drzwi opiera się mężczyzna z schowanym w kieszeniach skórzanej kurtki dłońmi. Nie jest to ktoś, kogo oczekiwałam. Euforia odeszła tak szybko jak się pojawiła, a jej miejsce zajął niepokój. Wiedziałam kim jest ten człowiek, ale nie rozumiałam po co tu przyjechał. Nigdy nie zamieniliśmy ze sobą słowa. Kilka razy widzieliśmy się na imprezach wspólnych znajomych. To wszystko.
Obserwowałam go w milczeniu, nie wiedząc co powinnam zrobić. Ruszyć do przodu, a może z hukiem zamknąć drzwi i krzyknąć żeby spieprzał? Jedno i drugie niosło za sobą ogromne ryzyko. Rodion Lazarov nie jest kimś, z kim można zadzierać. Normalni ludzie woleliby trzymać się od niego z daleka, a nie wchodzić w niebezpieczne układy czy znajomości. Jest ode mnie starszy o dwa lata, a już trzyma za gębę połowę tego kraju. Ma ogromne koneksje, a jego znajomości to niekończący się labirynt. Dostaje wszystko czego chce. Bez wyjątków. Dyskretnie przełknęłam ślinę i uspokajająco przeczesałam pasmo włosów. Nie odrywając oczu, przesunęłam nimi po całej jego sylwetce. Kruczoczarne krótkie włosy, niebieskie oczy, szerokie barki i umięśnione ciało apetycznie prezentowało się w czarnych spodniach typu bojówki, białej koszulce i skórzanej kurtce. Rozluźniony opierał się o swojego czarnego bentleya, wyginając usta w niegrzeczny i pełen mrocznych myśli uśmieszku. Przeznaczony był dla mnie, a skoro tutaj przyjechał musiał czegoś chcieć. Chcąc dowiedzieć się tego powoli ruszyłam w jego kierunku. Boso minęłam podjazd, stając tuż przed nim. Ubrana w sięgającą do połowy ud szarą bluzę, rozchyliłam usta.
- Co ty tu robisz?
- Mam dla ciebie ofertę nie do odrzucenia. - rzucił chłodno, mierząc mnie swoim przeciągłym spojrzeniem.
Sądziłam, że nie poświęci mi bliższej uwagi z powodu mojego wyglądu. Potargana z opuchnięta od płaczu twarzą oraz oczami i bez makijażu nie prezentowałam się dobrze. Jego uśmiech delikatnie się poszerzył. Ale ta bluza zapewniała mu niezłe widoki.
- To znaczy? - zapytałam, gdy powrócił do moich oczu. Mężczyzna wyminął mnie, obchodząc pojazd. Przytrzymał drzwi od strony pasażera, zapraszając do środka. Wprost do diabelskich sideł, których był władcą.
- Przejedźmy się.
Przyparta do muru musiałam się zgodzić. Jego ręka musnęła moją talie pomagając mi wygodnie usiąść. Delikatnie zaciągnęłam się zapachem wyrazistych męskich perfum, które od razu mi się spodobały. Rodion usiadł z drugiej strony, rozgrzewając silnik.
CZYTASZ
LAZAROV [18+] TOM I ZAKOŃCZONE
RomanceBo gdy jeden dupek złamie ci serce na jego miejscu pojawi się drugi i wszystko naprawi.