ROZDZIAŁ 31

312 8 1
                                    

Ubrana w przepiękną czerwoną przesyconą brokatową mini stoje na parkingu czekając na faceta, który zaledwie dwa tygodnie temu mnie zdradził. Z soczyście wymalowanymi ustami i ułożonymi w wysoką kitkę włosami czekam, aż zabierze mnie na romantyczną kolacje. Postradałam zmysły. Powinnam wrócić do domu i się zabarykadować. Wrzasnąć, żeby się odpieprzył i wrócić do łóżka, z którego wcale nie chciałam wychodzić. Ale skończyły mi się wymówki, a on nie znosił gdy ktoś otwarcie go ignorował. Zadzwonił akurat, gdy nie mogłam dodzwonić się do Poli i oznajmił, że mam się ładnie ubrać bo zamówił stolik w restauracji, dlatego teraz tu stoje, gromiąc wzrokiem niczemu winny chodnik. 

- Jeszcze nie jest za późno. - mruknęłam sama do siebie, łapiąc się za głowę. - Wróć do domu idiotko. 

- Nie pozwól, żeby cię w to więcej wciągnął. - kontynuowałam. 

- Ten palant na ciebie nie zasługuje. 

- Mam nadzieje, że to nie o mnie. - bezczelnie przerwał mój monolog pojawiając się znikąd. Otworzył drzwi, zapraszając mnie do środka. Odruchowo spuścił wzrok na siedzenie, zastanawiając się czy byłam jedyną, która w nim siedziała. Zaprosił ją? Woził? A może ją w nim pieprzył? Nie mieliśmy ze sobą kontaktu od dwóch tygodni, mogli robić wszystko. 

- Rosa. - jego lodowaty głos musnął moje uszy. Przełknęłam rozgoryczona ślinę i wsiadłam. Nerwowo przeczesałam włosy w taki sposób, żeby się przed nim ukryć. Nie miałam odwagi spojrzeć w mu oczy, a co dopiero znosić na sobie jego wzrok. 

- Gdzie jedziemy? 

- Na kolacje. 

- Ale gdzie? - odrobine zmarszczyłam nos, niezadowolona z tej zbywającej odpowiedzi. 

- Wiem, że lubisz kuchnie włoską. 

- Sami? - Bałam się, że to nie będzie zwykła kolacja. Że pojawi się na niej ona i stanę się dla nich pożywką. Powiedzą co mam zrobić, a po wszystkim wrócą do niego i spędzą miłą noc w łóżku. Ja nie będę mogła przełknąć nawet kęsa, a ona bezczelnie będzie pożerała go wzrokiem. 

- A zaprosiłaś kogoś jeszcze? - odparł nie kryjąc się z ironią. 

- Nie. - odparłam niezrozumiale. - A ty? 

- Zabieram cie na romantyczną kolacje. Kogo miałbym niby zaprosić? - prychnął, a mnie w tej samej chwili przeszła myśl, że to za późno na jakiekolwiek starania. Miał swoją szansę i zmarnował ją dla innej kobiety. 

- Nie wiem. - odparłam zbywająco, żeby dał mi spokój. Nie byłam gotowa na powrót do tego tematu. Nie chciałam więcej o tym słyszeć, dlatego przez resztę drogi siedziałam przypięta do fotela i pogrążona w swoich myślach. Dopiero, gdy zaparkowałam auto pod lokalem zaczęły pocić mi się ręce. Na sekunde przywarłam do fotela, licząc że w ostatniej chwili się rozmyśli. Zrozumie, że po tym co zrobił to jest niedorzeczne, ale tak się nie stało. Mężczyzna wysiadł i otworzył przede mną drzwi. Podał mi rękę, którą zignorowałam i zachowując między nami wyraźną odległość weszliśmy do restauracji. Kelnerka zaprowadziła nas do stolika. 

- Na co masz ochote? - jego rozluźniony głos skrycie doprowadzał mnie do szału. Jak mógł się tak zachowywać? Zdradził mnie i nic sobie z tego nie robił. Może się pomyliłam w jego ocenie. Założyłam, że ma serce i jest zdolny do wyższych uczuć, ale dzisiejszego wieczora rujnował każdą pozytywną myśl w mojej głowie. 

- Rosa. - powtórzył. - Na co masz ochote? 

- Aa tak... - jęknęłam rozkojarzona. - Może być carbonara. - wybrałam pierwszą pozycje. 

LAZAROV [18+] TOM I ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz