ROZDZIAŁ 15

458 10 0
                                    

Uwielbiałam go, ale równie tak samo nienawidziłam. Jego upór doprowadzał mnie do szału. Całkowicie odleciał szukając gnojka, który mnie odurzył. Uruchomił wszystkie kontakty, spuścił w teren ludzi i sam latał jak oszalały. Na początku próbowałam przemówić mu do rozsądku, ale szybko odpuściłam. Na próżno się starałam, on musiał zrobić to po swojemu, a ja miałam nadzieje, że ten pieprzony dzień w końcu nadejdzie, bo dwa tygodnie to zdecydowanie za długo. Tęskniłam za nim, a przelotne randki i szybki seks nie były w stanie mnie w pełni zaspokoić. 

- Nie! - warknęłam, gdy wpadł do mojego mieszkania niczym burza, a jego oczy przybrały intensywniejszego koloru. Nie miałam zamiaru oddawać mu się kolejny raz, a potem pozwolić stąd wyjść i wrócić do tego poronionego pomysłu.

- Złapałem tego skurwiela. - oznajmił ignorując to co powiedziałam wcześniej. 

- Co? - uniosłam zaskoczona brwi. - Gdzie? 

- Bawił się w klubie, a potem poszedł urżnąć do baru. Narobił niezłej burdy i musieli go wyrzucić. Pijany zataczał się po ulicach, dlatego zgarnęli go w ustronnym miejscu. 

- I gdzie teraz jest?

- Dimitri się z nim zajmuje. Maltretuje go już trzeci dzień. - podrapał się w zakłopotaniu po karku, gdy jego opóźnienie wyszło na jaw. Niedbale się skrzywił jakby próbował mnie tym przeprosić. 

- I teraz mi o tym mówisz? - splątałam dłonie pod biustem, przerzucając ciężar ciała na jedną nogę. Nie ukrywając, że ta mała zwłoka mnie rozdrażniła. 

- Był nawalony. Bełkotał. - rozłożył ręce. - Nie chciał gadać. Dopiero dzisiaj zmienił zdanie. 

- I czego się dowiedziałeś?

- Właściwie to jeszcze niczego. Chciałem zabrać cię ze sobą, ale nie jestem pewien czy to dobry pomysł. 

- Dlaczego?

- Bo widok nie będzie zbyt przyjemny. 

- Co mu zrobiłeś? 

- Ja nic, ale Dimitri mocno go pokiereszował. 

Nie kupowałam tego. To on dowodził. Wydawał rozkazy, a reszta odwalała brudną robotę. Przegryzłam wargę, bijąc się z własnymi myślami. Pojechać i przeżyć to na własnej skórze czy cierpliwie czekać aż podzieli się ze mną zdobytymi informacjami. Przeczesałam włosy, będąc w rozsypce. Droga na skróty nie wydawała się być zła, ale jego intencje już tak. 

- Lepiej będzie jeśli tutaj zostaniesz. Wrócę, gdy czegoś się dowiem. - zaproponował najmniej szokujące rozwiązanie, ale nie kierował się tylko troską. Działał z egoistycznych pobudek. Jeśli tutaj zostane nie będzie musiał się z niczego tłumaczyć ani martwić, że zmienie zdanie. 

- Boisz się? - przejrzałam go, nie oczekując nawet odpowiedzi. Napięcie odwróciłam się plecami wyciągając z szafy długie spodnie i wsunęłam w nie luźny T-shirt, w którym zamierzałam dzisiaj spać. Wyciągnęłam włosy, a w holu zaczęłam pośpiesznie zakładać buty i kurtkę. Rodion otworzył przede mną drzwi przepuszczając mnie przodem i w ciszy pomaszerowaliśmy do samochodu. Każde z nas zajęło swoje miejsce, a potem ruszyliśmy w drogę. Nie byłam zaskoczona tym, że podróż zajęła nam ponad godzine. Zabieranie go do miasta i doprowadzenie do takiego stanu niosło za sobą ryzyko, że ktoś usłyszy krzyki i wezwie policję. Musieli zrobić to na odludzi, a zapuszczony domek w głębi lasu świetnie się do tego nadawał. 

- Zastanów się... - zaczął, ale nie pozwoliłam mu nawet dokończyć.

- Nie! - warknęłam wysiadając. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, a on stanął przede mną boleśnie łapiąc za ramie. 

LAZAROV [18+] TOM I ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz