Wizyta u Albiny okazała się krótsza niż zakładałem. Mogłem wrócić tego samego dnia, ale chciałem, żeby w końcu oprzytomniała. Zaparkowałem pod domem następnego wieczoru. Wsunąłem klucz do zamka, ostrożnie uchylając drzwi, ale nic się nie stało. Nie rzuciła się na mnie w progu ani nie czekała. Zrzuciłem kurtkę i adidasy, a kiedy byłem w sypialni nic się nie zmieniło. Pościel idealnie złożona, okna lekko przysłonięte, a dokoła krystaliczny porządek. Gdzie ona do cholery poszła? Zmarszczyłem brwi, wyciągając z kieszeni telefon. Jeśli wróciła do siebie, dlaczego nie napisała? Na próżno przeglądałem skrzynkę czy listę połączeń. Ciężko westchnąłem, wsuwając urządzenie na swoje miejsce i ścisnąłem dwoma palcami nasade nosa. Nie o to mi chodziło. Miała sobie wszystko poukładać, a nie stąd uciekać.
- Kurwa! - ryknąłem, uderzając ręką w bogu winne drzwi i wróciłem na dół. Usiadłem na kanapie, gorączkowo zastanawiając się co powinienem teraz zrobić. Napisać? A może tam pojechać? Właściwie nie miałem żadnej pewności, że tam wróciła. Mogła gdzieś pojechać i dla towarzystwa zabrać ze sobą Pole. To z nią spędziła wczorajszy wieczór. Pewnie się upiły i wpadły na jakiś głupi pomysł. Zirytowany, wystukałem pierwszą wiadomość.
DO: ROSA (#XXXXXXXXX):
Jak się czujesz?
Odpowiedź nadeszła szybciej, niż się spodziewałem. Nie minęła nawet minuta.
OD: ROSA (#XXXXXXXXX):
Miło, że w końcu pytasz Lazarov. Czuje się wyśmienicie.
DO: ROSA (#XXXXXXXXX):
Jesteś moją dziewczyną. Martwię się o ciebie.
OD: ROSA (#XXXXXXXXX):
Jeszcze tylko przez chwile.
Skrzywiłem się na te ciętą, ale jakże trafną ripostę.
OD: ROSA (#XXXXXXXXX):
Załatwiłeś sobie już zastępstwo?
DO: ROSA (#XXXXXXXXX):
Nie chce się kłócić.
OD: ROSA (#XXXXXXXXX):
Nie kłócimy się.
DO: ROSA (#XXXXXXXXX):
Porozmawiajmy. Gdzie jesteś?
OD: ROSA (#XXXXXXXXX):
W basenie. Rusz się Lazarov. Nie będę czekała całą noc.
Więc nie uciekła, tylko poszła moczyć tyłek. Napędzony nowymi możliwościami przebiegu naszej rozmowy przegryzłem napięcie usta, wsunąłem dłonie do kieszeni od spodni i ruszyłem do ogrodu, z którego dobiegało jaskrawe światło. Minąłem niewielkie schodki i zatrzymałem się przy krawędzi basenu, ale ona nie zaszczyciła mnie choćby spojrzeniem. Zanurzona do połowy w wodzie z przyklejonymi do opalonej skóry kosmykami włosów, bawiła się telefonem. Ściągnąłem buty, koszulkę i odpiąłem klamrę w taki sposób, żeby doskonale to słyszała. Z łoskotem rzuciłem pasek na ziemie, rozebrałem się do naga i podpłynąłem blokując jej możliwość ucieczki. Jedną dłoń zaparłem na drewnianej podstawie, a drugą rzuciłem jej telefon na stos rzeczy i objąłem biodro. Przycisnąłem usta do odsłoniętego ramienia i wydałem z siebie głośny pomruk na widok jej nagich piersi. Jej sutki słodko sterczały.
- To nagroda? - wymruczałem, łapiąc je w dłonie i lekko ściskając. Brunetka zacisnęła usta tłumiąc w sobie jęk. To było cholernie urocze i jeszcze bardziej zachęciło mnie do pogłębienia pieszczot. Podrażniłem zaróżowione sutki i lekko je uszczypnąłem, sunąc ustami po mokrej skórze na szyi, oczyszczając ją z resztek wody.
CZYTASZ
LAZAROV [18+] TOM I ZAKOŃCZONE
RomanceBo gdy jeden dupek złamie ci serce na jego miejscu pojawi się drugi i wszystko naprawi.