Kolejny dzień mijał zbyt szybko, a wakacje stawały się bardziej wspomnieniami niżeli rzeczywistością, jednak nikt nie mógł się temu dziwić. Codzienne słoneczne dni wyciągały na zewnątrz zapracowanych ludzi i zatopionych w materacu łóżka nastolatków, którzy nagle odzyskiwali chęci do spacerów, wypadów na pobliskie plaże czy spacer po niedalekich lasach. Niektórzy wybierali się na trochę bardziej podróżnicze wakacje, jak na przykład rodzina Mendes, którzy jak co roku wyjeżdżali kempingiem w podróż. Tym razem trafiło na Hiszpanie.
Zaraz po tym przychodziły dni balansu, pewnego rodzaju przywrócenie starych wspomnień i szarych rzeczywistości. Oczywiście, jeżeli ktoś trzymał się dobrze i rodzina dogadywała się wspaniale, wszystko pozostawało tak jak było w słoneczne dni. Ale u niektórych było trochę mniej perfekcyjnie...
Aktualnie nad Anglią tworzyły się kolejne załamania pogodowe jak co roku. Nikogo nie dziwiły kolejne cyklony czy huragany, więc starali się żyć bezpiecznie, a przy tym normalnie.
Woodlands było nieco oddalone od mórz i oceanów, dlatego te tereny jedynie splamione były burzami, średnim wiatrem, niesamowitą duchotą oraz ciągłym, letnim deszczem. Chwilowe braki z prądem czy ciągłe wycie syren straży pożarnej, stawały się w takich momentach normalnością.
- Pójdę ją zanieść do góry.- wyszeptał Harry, spoglądając na Daisy, która przykleiła się do niego od momentu, w którym tylko się pojawił, siedząc przy nim niemal cały czas, gdy nadarzała się okazja.
Grzmoty i błyski przecinały niebo od dłuższego czasu, a cała czwórka nastolatek była lekko wystraszona. Nawet Fizzy, która wydawała się być nieustraszona, drgała z przestraszenia na trzask pioruna o ziemię. Oglądali wtedy Gdzie jest Nemo?, aby odgonić od siebie nieprzyjemne myśli o pogodzie. Śmiali się, rozmawiali, a czasami również irytowali się, gdy prąd znikał na kilka minut i nie mogli zobaczyć jakiegoś fragmentu filmu. Jednak na szczęście pod koniec bajki większość zrobiła się śpiąca.
Daisy usnęła przy boku Harry'ego, kiedy Pheobi zrobiła to samo leżąc na kolanach Louis'a. Lottie siedziała wraz z Fizzy na fotelu pod ciepłym kocem i obie w połowie bajki przekonały się do pójścia spać do siebie, bo bajka była ciekawa, jednak w sposób normalny usypiała.- Tak, zrobię to samo z Pheobi. Jak dobrze, że zasnęły.- Zaśmiał się cicho Louis, wstając z kanapy i podnosząc dziewczynkę delikatnie. Harry zrobił dokładnie to samo.
Oboje skierowali się do korytarzu na parterze, wchodząc przez drugie drzwi na prawo. Louis kiwnął głową w stronę jednego z łóżek, więc Harry położył tam Daisy, przykrywając się kołdrą. Kiedy upewnił się, że wszystko zrobił dobrze, Louis stał przy drzwiach i uśmiechał się w jego stronę.
Harry nie musiał mu pomagać przy dziewczynkach, tak samo podczas robienia śniadania, obiadu czy odwożenia i przywożenia którejś z dziewczyn. A jednak robił to. I pomimo, że Louis wciąż powtarzał mu, że nie musi nic robić, Harry odpowiadał, iż czuję się lepiej, jeżeli może choć trochę się odwdzięczyć.
Louis zamknął drzwi od pokoju i odwrócił się, spoglądając na Harry'ego, który wolnym krokiem szedł do salonu. Kiedy wszedł za nim do pomieszczenia, zauważył że ten siedział na kanapie, a jego mina nie była tak szczęśliwa jak przed chwilą.
Jego oczy były zmieszane.
- Wszystko w porządku?- zapytał Louis, siadając blisko Harry'ego.
Ich uda stykały się, tak samo jak ramiona, jednak oboje przyzwyczaili się do tego i nawet nie zwracali uwagi. Harry westchnął głośno i oparł głowę o jego ramię, na co szatyn zmarszczył brwi.
Jednak Harry wciąż milczał. Chciał coś powiedzieć, jednak nie wiedział jakich słów użyć i jak wyrazić swoje odczucia.
- Ja... Nie wiem.- westchnął ponownie drżącym głosem.- Czuję się tak dziwnie... Boje się tego, co aktualnie ma miejsce. Nie mówię o nas jako o relacji, a bardziej o samej sytuacji. Jestem tutaj i naprawdę czuję się komfortowo jak nigdy w życiu, ale potem przychodzą do mnie myśli o tym, dlaczego znalazłem się tutaj w tym pięknym miejscu... Boje się.- wyznał trochę ciszej.
![](https://img.wattpad.com/cover/300708186-288-k66761.jpg)
CZYTASZ
Two Faces || Larry Stylinson
Fanfiction🚩PIERWSZA CZĘŚĆ TWO FACES 1/2 🚩 Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością... Piękne słowa wśród tych, którzy mają Boga w sercu. Co się z nimi stało, że nagle miłość ma swoje ograniczenia i staje się zakazem wśród tych, których miłość o...