Wszystkie bajki mają dobre zakończenie

90 9 4
                                    

    UWAGA
TEN ROZDZIAŁ ZAWIERA TEMATY TAKI JAK:
DRĘCZENIE , MYŚLI SAMOBÓJCZE, SAMOOKALECZENIE, ZABURZENIA ODRZYWIANIA  JEŚLI JESTEŚ NA NIE WRAŻLIWY ZALECAM TEGO NIE CZYTAĆ.

Paczcie na tego przegrywa.
Nie.
Nikt cię tu nie chce i nikt nigdy nie chciał.
To nie prawda.
Po prostu zniknij.
Nie!
Od kiedy ci nowi chłopcy przyszli do szkoły ciągle nabijają się z Wilbura. Pewnie to dlatego że był on dość popularny w szkole, wyglądał lepiej i do tego miał talent muzyczny. Na początku ich ignorował było mu nawet ich trochę szkoda bo musieli mieć naprawdę smutne życie że tracą swój czas na takie rzeczy. Czas mijał
a Wilbur z każdym razem wierzył im trochę bardziej. Tak więc "odwalicie się, po prostu jesteście zazdrośni" zmieniło się w desperackie "proszę, przestańcie" którego zdawali się nigdy nie słyszeć. Mimo że nie był łatwy do złamania każdy ma swój limit.  Coraz częściej w jego głowie występowała myśl "Skończ z tym" co nie było dobrym znakiem. Nie Wilbur nie powiedział nikomu o tym, myślał że sam sobie poradzi a później bał się że wyśmieją go zanim powie do końca bo "Jak tacy mądrzy i dobrze wychowani chłopcy mogliby coś takiego zrobić ?". Może i jego dręczyciele mieli smutne życie ale mieli też bogatych rodziców i znajomości więc nawet jakby ktoś mu uwierzył to i tak obeszło by się bez konsekwencji.
Nic nie możesz zrobić, po prostu skończ ze sobą.
NIE!!!
Przecież to nic takiego, czemu tak załamuje go parę złych słówek?
Taty Techno i Tommiego nie ma w domu, na pewno nie zauważą jak weźmiesz jeden nuż.
NIE!!!!!!!!!!
Ale... Jeśli zrobi jedną malutką ranę nożem nic się nie stanie, prawda ? Stał więc w łazience przykładając nuż do ręki patrząc jak jego własna krew skaluje do umywalki. Nikt kto nie był w podobnej sytuacji nie zrozumie ulgi jaką poczuł, jej się nie da opisać słowami. Ale jedna rana zmieniał się w dwie później trzy aż wkońcu zabrakło mu miejsca na jednym ramieniu i przeniósł się na drugie. Stawał się pewny siebie i robił to nawet jeśli reszta rodziny była w domu. Kolejna rzecz jaką zaczął zaczął robić... W sumie to przestał robić, przestał jeść. To też było powolny proces, pomijał kolację lub jadł miej obiady aż w końcu nie jadł nic. Najtrudniejsze było nie martwienie rodziny , co chwilę się pytali "czemu nosisz bluzę? Jest ciepło " , " Co dzisiaj jadłeś?" ," wiesz że możesz mi powiedzieć jakby coś się działo? " Ale jakoś mu się udało aż do feralnego dnia.
Czemu jeszcze żyjesz? Jaki jest tego sens?
Nie!
Wiesz gdzie jest nuż, to zajmie tylko chwilę z cały twój ból zniknie.
NIE!!!
Nawet nie zauważył kiedy trzymał nuż przy szyi trzęsącymi się rękami.
No dalej. Jesteś tak blisko szczęścia.
Wtedy ktoś złapał jego rękę odciągając ją od jego szyi. Spojrzał na Techno który wyglądał na naprawdę zmartwionego a co najważniejsze, płakał. Jego starszy brat nigdy nie płakał. Nagle dotarło do niego co prawie zrobił. Nie chciał . On naprawdę nie chciał jeszcze umierać. Upuścił nuż i wpadł w ramiona brata.
- Przepraszam. - powiedział przez łzy.
-To ja powinienem przepraszać że nie zorientowałem się szybciej - odpowiedział Techno - nie pozwolę ci więcej cierpieć sam, nigdy.
------------------ 
514 słów.
Nie mam dużo do powiedzenia poza
mam nadzieję że wam się spodoba
Pa

Zwyczajny dzień w rodzinie SbiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz