To rodzinne!

66 6 1
                                    

W tym rozdziale przenosimy się w przyszłość kiedy Techno, Wilbur, Tommy i Tubbo są już dorośli (no przynajmniej pełnoletni).

Tubbo kochał swoich braci. Nawet gdy się kłócili, gdy mieli inne zdanie, gdy na siebie skarżyli czy bili. Wiedział że przyjdzie czas że będą chcieć żyć we własnych domach i może nawet założyć własną rodzinę. Techno, jako najstarszy wyprowadził się pierwszy. Wtedy wymyślili zasadę, muszą się spotkać wszyscy chociaż raz w roku. To był właśnie tam czas. Tubbo jechał właśnie drogą zastanawiając się co się zmieniło u jego braci i ojca. Wiedział że Phil nie wytrzymał samotności i adoptował następne dziecko. Podobno Chayanne sprawiał na początku dużo problemów. To mu przypomniało jak Tommy szukał najgłupszych i najbardziej niebezpiecznych sposobów na zabawy. Zaparkował przed znajomym budynkiem pogrążając się w nostalgii. Siedział tak chyba z dziesięć minut zanim odważył się podejść do drzwi. Jak zwykle przywitał go ucieszony ojciec.
- Toby! Oh, jak za tobą tęskniłem.
- Ja za tobą też.
Tęsknił za prostotą życia która miał za dziecka, za radością jaką wtedy czuł, nie może jednak stać w miejscu, dorasta i musi zacząć żyć po swojemu. Phil zaprowadził go do kuchni w której jego nowy syn, mieszał coś w garnku.
- Hej, Chayanne! - przywitał się z chłopcem.
- Ech, Hej. - wypluł jakby zirytowany że ktoś się do niego odzywa.
Przypominało mu to o Techno gdy miał zły dzień. Jeszcze rok temu tu mieszkał a teraz wydaje mi się jakby minęła wieczność. Czy to miał na myśli Phil kiedy mówił że czuje jakby jeszcze wczoraj byli mali? Z jego myśli wyciągnął go dźwięk dzwonka. Phil poszedł otworzyć. To był Tommy. Pięć minut później przyszedł Techno. Brakował tylko Wilbura. Czemu się spóźniał? Coś się stało? W końcu ich tata zdecydował się zadzwonić. Brązowowłosy powiedział że spóźni się jeszcze bardziej i po prosił żeby zacząć bez niego. To dziwne. Wilbur, mimo że jest roztrzepany, jeszcze nigdy się nie spóźnił. Tubbo jadł najwolniej jak potrafi, nie miał apetytu. Martwił się co się dzieje z bratem. Co mogło go aż tak zatrzymać? Nie całe pół godziny później usłyszeli dzwonek do drzwi. Wszyscy pobiegli do wejścia przepychając się. Phil starał się ich uspokoić lecz na próżno więc westchnął tylko wpuszczając dodatniego z synów do środka. Przyglądając się Wilburowi Tubbo nie znalazł nic co wskazywałoby że chory czy coś go boli lecz zauważył coś jeszcze dziwniejszego. Mała dziewczynka o tak samo brązowych włosach i oczach jak mężczyzna przed nim starała się chować za Wilburem.
- Kto to jest? - zapytał Techno woląc przejść odrazu do konkretu.
- To jest Tallulah, moja córka. - gdy zobaczył jak wszyscy na niego patrzą dodał. - NIE BIOLOGICZNA. Boże. Znalazłem ją kiedyś na ulicy po tym jak rodzice ja porzucili i zdecydowałem się ją przygarnąć.
- Czyli ty też adoptujesz dzieci ? - westchnął Tommy.
- To rodzinne! - krzyknął Tubbo

Zwyczajny dzień w rodzinie SbiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz