Rozdział 25 - Tu Jesteś Enid!

618 30 15
                                    

Pov: Wednesday

Gdy wyszłyśmy wszystkie z pokoju, zobaczyłyśmy, że na korytarzu światło się świeciło.

Spojrzałyśmy po sobie i wszystkie zgodnie stwierdziłyśmy, że jest to dziwna sytuacja. Postanowiłyśmy pójść do pokoju Yoko, Diviny i Camili, zobaczyć czy może tam jest światło.
Wchodząc do pokoju zauważyłyśmy zgaszone światło, co według dziewczyn było dziwne, bo go nie wyłączały.

W lekkim szoku kierowałyśmy się w stronę korków. Gdy tam przybyłyśmy zobaczyłyśmy, że pstryczki były w dół, ale tylko dla naszych pokoji.

Dziwne.

- Chyba ktoś próbuje nas wystraszyć. - prychneła Camila. Włączyła korki, następnie kierując się ponownie do pokoju, a my szłyśmy za nią.

Enid zaczęła rozmawiać z Yoko i Diviną, a ze względu, że też chciałam z kimś pogadać, co chociaż jest do mnie niepodobne, podbiegłam do Camili i zaczęłam rozmowę.

- Mówiłaś, że piszesz książkę na jakieś aplikacji. - zaczęłam, mając nadzieję, że dziewczyna podłapie temat.

- Tak. Wattpad się nazywa. Jak masz telefon mogę Ci zgrać i też będziesz tam pisać. - odpowiedziała, nie patrząc na mnie.

- Okej. A jak myślisz kto wyłączył korki? - Zapytałam.

Odwróciła głowę w moją stronę.

- Duuuuch - powiedziała żartobliwie, wymachując rękami w celu wystraszenia mnie. Nie mogłam się oprzeć uniesieniu kącika moich ust do góry. Przynajmniej się nie zaśmiałam, chociaż miałam ochotę. To był taki głupi żart, że aż śmieszny. - No i co się śmiejesz.. - spojrzała po chwili na mnie pytająco. Zrozumiałam o co jej chodzi.

- Addams - Podałam, dziewczynie swoje nazwisko.

- Addams. - Powtórzyła. Kiwnęłam głową "tak". - No i co się śmiejesz Addams? - dokończyła, z uśmiechem.

Nie dane było mi odpowiedzieć, bo dziewczyny dorównały nam kroku.

Enid złapała mnie za ramiona.

- Ona się nie śmieje nigdy. - Oznajmiła, kręcąc przy tym przecząco głową.

- To dziwne bo się zaśmiała. - odrzekła Camila.

- Bo jak takie głupie żarty mówisz. - odpyskowałam. - Duch wyłączył korki, serio? - Zapytałam zaczepliwie.

- Przynajmniej zdajesz sobie sprawę, że był to żart. A nie uwierzyłaś, jak niektórzy. - Powiedziała, widziałam, że chciała inaczej to dokończyć, ale nie będę dopytywać. Przecież to nie moja sprawa.

Zdezorientowana Enid, powędrowała wzrokiem na swoje przyjaciółki, które były tak samo zdziwione sytuacją jak blondynka.

- Dobra mniejsza. Miałyśmy iść do pokoju. - Przypomniała zielonooka.

Wszystkie ponownie się ruszyłyśmy w stronę, pomieszczenia. Po chwili do niego weszłyśmy, usiadłyśmy tak samo jak wcześnie i zaczęłyśmy rozmawiać.

- Camila, a co się stało, że zmieniłaś szkołe? - zapytała Enid. Trafne pytanie.

- Mama uznała, że jestem zbyt dziwnym dziwakiem i wysłała mnie tutaj. - Powiedziała obojętnie.

Spojrzałyśmy z Enid na siebie.

- Kim jest twoja mama? - Zapytałam.

- Czy to ważne? - zapytała.

- Niby nie, ale fajnie by było wiedzieć. - Powiedziałam.

- Mówi wam coś nazwisko Spellman? - Zapytała.

- Twoja mama to Sabrina Spellman?! - wykrzyknęłam.

- Co? Nie. To moja ciocia. - Powiedziała.

- Jesteś Spellman? - Zapytałam zszokowana.

- Tak, Addams. - odpowiedziała, znudzona tym pytaniem.

- Moja mama przyjaźniła się z Spellman'ami. - Powiedziałam.

Dziewczyna pokiwała głową. Ona coś wie, ale mi tego nie mówi. A ja się tego dowiem.

- Mniejsza. Gdzie Things? - zapytała, rozglądając się po mojej części pokoju.

Chwilą skąd ona o nim wie? ~ Zapytałam siebie myślach.

Rączka natychmiast wyszedł z plecaka. Moment później, wskoczył na łóżko i zaczął wymachiwać palcami.

- Też miło cie widzieć.- odpowiedziała.

Znała mnie, ale pytała o nazwisko. Może nie była pewna, że to ja. ~ ponownie zaczęłam rozmyślanie.

- Wednesday. - Enid, wybudziła mnie z transu.

- Co tam, kochanie? - Zapytałam.

- Czyli się znacie? - zapytała.

- Na to wygląda, chociaż, nie pamiętam tego zbytnio. - odpowiedzialam niebieskookiej dziewczynie. Enid po chwili wpatrywania się we mnie, kiwnęła tylko głową z uśmiechem.

Wróciłyśmy do rozmawiania na różne tematy.
Gdy tak rozmawiałyśmy, usłyszałam jak ktoś biegnie na korytarzu, a po chwili otwieranie drzwi. Do pokoju wbiegł Ajax i rozglądał się w celu znalezienia kogoś.

- Tu jesteś Enid! - zawołał z szerokim uśmiechem gdy ją zobaczył.

- Hej - odpowiedziała i również się uśmiechneła. Poczułam się zazdrosna w tym momencie. Dziewczyna wstała z łóżka i podeszła do gorgony. - Co tam? - zapytała, nadal się uśmiechając.

- Możemy pogadać? U mnie. - podkreślił, po zadaniu pytania.

Teraz to serio, byłam na tyle zła, że chciałam podejść i go wywalić. I uwierzcie zrobiłabym to, gdyby nie dłoń, która mnie zatrzymała gdy miałam zamiar wstać z łóżka.

Spojrzałam na właścicielkę dłoni, która mówiła nieme "zostań".

Kiwnęłam powoli głową, na co dziewczyna niezauważalnie się uśmiechneła i odsunęła swoją rękę ode mnie.

Widziałam jak moja dziewczyna wychodzi z Ajaxem z naszego pokoju.

- Nie denerwuj się. - szepnęła Camila, która wcześniej mnie powstrzymała przed wyrwaniem flaków temu Petropolus'owi.

- Wolałbym go przybić do ściany pistoletem na gwoździe niż "nie denerwować się". - Powiedziałam z sarkazmem.

___________________________________________

Dajcie znać co myślicie. 🔪^_^

Podoba wam się rozdział? 🤨😏

Myślicie, że Camila dobrze zrobiła powstrzymując Wednesday? 😀🤡

BAJO💙

🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁🎁

Z przyjaźni do miłości ¦ Wenclair Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz