PLIS NIE PIJCIE NIC CZYTAJĄC ^_^
Pov: Wednesday
Podniosłam się do góry, podnosząc ciuchy dziewczyny i je jej podając.
Enid chociaż była zmęczona i obolała odebrała się ode mnie ciuchy, ubierając się w nie.
Położyłam się obok dziewczyny, która momentalnie się we mnie wtuliłam
W tym momencie drzwi do naszego pokoju się otworzyły, prawie wywalając z zawiasów.
- Czego drzecie mordy? - zapytała Camila, po której do pokoju wbiegła Yoko.
- Co się tu odwala? - zapytała Yoko.
- Dobrze, że nie wbiegły wcześniej. - Powiedziałam cicho.
- Chyba nie powinnyśmy tu wchodzić. - Powiedziała Camila do Yoko.
- E tam. Najwyżej byśmy zobaczyły trochę więcej. - odpowiedziała jej.
- Myślisz, że dały by dołączyć? - zapytała Camila.
- Nie wiem. - Powiedziała Yoko.
-Następnym razem trzeba się chyba przekonać. - Zasugerowała Camila.
- Właśnie to. - Przyznała Yoko.
- Wiecie, że my to wszytko słyszymy? - Zapytałam dziewczyny, które dopiero teraz zwróciły uwagę na mnie i Enid.
- Myślałam, że jesteście głuche. Sorka. - powiedziała Camila. - Musimy spiskować ciszej. - skierowała słowa do Yoko.
- Jak chciałyście dołączyć, było powiedzieć. - Powiedziałam wrednie.
- Jak chcesz żeby taki ideał jak ja, dołączył, to powiedz. Nie ma czego się wstydzić. Wiem, że jestem cudowna. - Powiedziała Camila, odwracając kota ogonem. Uśmiechając się przy tym złośliwie.
- Okej. To schodzi na złą stronę. - Yoko zatrzymała naszą rozmowę, widząc, że szykuje ripostę.
Camila tylko puściła mi oczko, oraz wykorzystała to, że umiem czytać z ruchu warg.
- Jak chcesz to wystarczy powiedzieć. Chętnie do was dołączę. - Wyczytałam z jej ust, które były pokryte tym złośliwym uśmieszkiem.
Pokazałam dziewczynie żeby stuknęła się dłonią w głowę, co dziewczyna wykonała, po chwili poruszając ramionami w górę i dół.
- Aaa rozumiem. Mówisz, że masz nierówno pod sufitem? - Ponownie zaczęła się ze mną droczyć.
- Ja cię serio zabije tym pistoletem na gwoździe. - Powiedziałam.
- Zbyt wartościowa na to jestem. Proponuję przyklejenie mnie na ścianę pistoletem na klej. Automatycznie ładniej się tutaj zrobi. - Powiedziała pewna siebie. Dlaczego ona ma lepsze odpowiedzi, niż ja? To ja powinnam wygrywać sprzeczkę.
- Dobra, dziewczyny dość. - Powiedziała Enid wstając z łóżka.
- Nikt nie będzie nikogo zabijał. - dodała Yoko.
- No ja nie wiem. - Powiedziała Camila, sugestywnie poruszając brwiami.
- O właśnie propos. Musimy pogadać. - Powiedziałam podchodząc do niej.
Wyszłyśmy z pokoju.
- Jeżeli chcemy deadnąć Xaviera, musimy go najpierw eksmitować go z pokoju. - Powiedziała zielonooka.
- Taaa zawołamy go na big klamoty. - Powiedziałam.
- Myślałam bardziej o lip gloss, ale to też się nada. - Powiedziała, uśmiechnięta.
- Co z tobą nie tak? - Zapytałam, nawiązując do tego, że lubi zabijać.
- A co z tobą nie tak? - zapytała, również do tego nawiązała. I tutaj mnie masz Spellman.
- Jesteśmy dobrym duetem. - Powiedziałam.
- Siski - zawołała, wystawiając rękę w moim kierunku, po chwili kładąc ją na moich włosach, roztrzepując je.
- Oberwie ci się kiedyś za to. - zagroziłam.
- Tak, wiem, ale raczej to ty uważaj przez sen. - Powiedziała.
- Dobra dość. Pogadajmy normalnie. - Powiedziałam, zirytowana tym, że dziewczyna ma na wszystko odpowiedź.
- Gadamy normalnie. - Powiedziała, ze zmarszczonymi brwiami.
- Dobra zamknij się. Stwórzmy jakąś książkę wspólnie. - zaproponowałam.
- O czym? - zapytała.
- Horror z kryminałem? - Zapytałam.
- Okej. Nie jest to taki zły pomysł. - Powiedziała. - A fabuła jakaś? Masz może? - dopytała, spoglądając w moją stronę.
- Szczerze? Nie mam pomysłu. Może, to co się dzieje w tej szkole. Te samo gaszące się światła? - zaczęłam rozmyślanie. Dziewczyna się nie odzywała, jedynie przypatrywała mi się w skupieniu.
- WIEM. - Wykrzyknęła wreszcie, uśmiechnięta od ucha do ucha.
- MÓW. - Również się wydarłam.
- O zabójstwie XAVIERA. - Powiedziała entuzjastycznie, ściszając swój głos przy słowie klucz.
- JESTEŚ GENIUSZEM - Wykrzyknęłam do niej.
- Nazywaj mnie od dzisiaj Spellstein - Powiedziała.
- Oczywiście! - Krzyknęłam. - Wracajmy do pokoju i to napiszmy. - powiedziałam z entuzjazmem jakiego nigdy u siebie nie widziałam.
Zaczęłyśmy kierować się w stronę pomieszczenia docelowego. W końcu do niego dotarłyśmy. Wbiegłyśmy do pokoju jak z procy. Ja usiadłam natychmiast przy biurku a dziewczyna stała nademną, obserwując maszynę do pisania.
- Dobra Spellstein, mów. - Powiedziałam.
- Napisz wstęp. Nie wiem jestem Misiu Gagateg i mam pomysł. Pamiętaj, przez "G" nie przez "K" debiulu. A dalej to napisz nie wiem. Wyglądam tak i tak. Jestem dziwak ale mniejsza. - Powiedziała w skrócie.
- Ty wiem. Muś Gucio! - Wykrzyknęłam, zapisując na kartce.
- Ty kurwa wyglądasz jak ten Gucio. - Powiedziała śmiejąc się.
- Mówisz o sobie? - Zapytałam
- O księdzu. - Powiedziała nadal się śmiejąc.
___________________________________________
ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZONY ZA BŁĘDY PRZEPRASZAM ✨💀
A więc taki rozdział 🎁
Przepraszam, że tak późno ale dopiero teraz naszedł mnie pomysł.
Mam nadzieję, że się podoba. Dajcie znać ✋
BAJO💙
CZYTASZ
Z przyjaźni do miłości ¦ Wenclair
FanfictionWednesday Addams i Enid Sinclair to przyjaciółki i współlokatorki, pewnego dnia jednak wszystko się zmieni... - 𝑀𝑜𝑧̇𝑒 𝑠𝑝𝑟𝑜́𝑏𝑢𝑗𝑒𝑚𝑦? - 𝑧𝑎𝑝𝑦𝑡𝑎ł𝑎 𝑡𝑎𝑘 𝑐𝑖𝑐ℎ𝑜, 𝑧̇𝑒 𝑙𝑒𝑑𝑤𝑜 𝑐𝑜 𝑏𝑦ł𝑎𝑚 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑎 𝑐𝑧𝑦 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑧𝑒 𝑢𝑠ł...