Pov: Wednesday
- Cudowna jesteś. - Powiedziałam szeroko uśmiechnięta.
- A ty spocona - zaśmiała się.
- No wybacz. Zmęczyłaś mnie - Również się zaśmiałam.
Enid opadła swoim ciałem, na łóżko obok mnie. Przytuliłam się do niej, chowając głowę w zagłębienie jej szyku, od czasu, do czasu, całując ją w skórę.
- Może się ubierzmy? Na wszelki wypadek, jakby ktoś miał przyjść. - zasugerowała, po kilku minutach ciszy.
- Jasne, ale ja najpierw pójdę się umyć. - Powiedziałam. Wstałam z łóżka, Podniosłam koszulkę Enid i jej, ją podałam. Następnie wzięłam jakieś swoje czyste ciuchy z szafy i wyruszyłam do łazienki.
Umyłam się, a później założyłam odzienie.
Ubrałam na siebie czarno-biały sweter w kratę i czarne spodnie. Zastanawiałam się, czy założyć na to jeszcze czarną bluzę, ale uznałam, że z tego zrezygnuje.
Wróciłam do pokoju i położyłam się obok mojej Enid.
- Co powiesz na to by pójść na randkę? - Zapytałam swojej dziewczyny.
- Dzisiaj? - dopytała.
- Kiedykolwiek zechcesz. - Powiedziałam.
- Teraz pójdźmy. - Powiedziała, wstając z łóżka.
- Okej, cara mia. - Powiedziałam.
Poszlam w ślady swojej dziewczyny i również wstałam z łóżka. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Wyszłyśmy razem z wilkołaczycą z pokoju i zaczęłyśmy kierować się do kawiarni w mieście.
Time skip:
Chodząc ze swoją ukochaną rozmawiając na różne tematy i trzymając się za rękę. Przypomniało mi się, że żadna z nas nie zapytała oficjalnie o związek.
Enid tylko zapytała czy spróbujemy. Prosiła o tydzień próbny, ale po tygodniu, byłyśmy na tyle przyzwyczajone do naszego związku, że zapomniałyśmy zadać tego pytania. Dlatego ja, postanowiłam to dzisiaj zrobić.
Weszłyśmy zadowolone do kawiarni, wybierając wolny stolik, przy którym usiądziemy. Gdy już taki znalazłyśmy, zasiadłyśmy na miejscach naprzeciwko siebie, i czekałyśmy na Tylera, żeby odebrał od nas zamówienie.
- Witam witam. - powiedział Galpin z uśmiechem, gdy już do nas podszedł.
- Cześć - powiedziałyśmy z Enid.
- Co mogę wam podać? - zapytał grzecznie.
- Ja dzisiaj poproszę tylko ciasto. - Powiedziałam.
- Tak, ja też ciasto. Bo jak wypiję kawę to nie zasnę później. - Powiedziała Enid gdy chłopak przeniósł swój wzrok na nią.
- Oczywiście. Zaraz wracam. - powiedział i po chwili skierował się za lade.
- Wiesz Enid.. - zaczęłam. - Przypomniało mi się, że żadna z nas nie zapytała o bycie razem. - dokończyłam. Na co zobaczyłam zestresowanie ma twarzy dziewczyny, więc złapałam ją za rękę. - Spokojnie. To Nic złego. - dodałam.
- Uff czyli nie chcesz zerwać? - zapytała zdezorientowana.
- Nie, spokojnie. - Powiedziałam i wstałam z siedzenia. Pociągnęłam dłoń dziewczyny, tym samym zmuszając ją do wstania z siedzenia. - Chciałam zapytać. Czy zostaniesz moją dziewczyną? - Zapytałam, na co Enid zaczęła skakać w miejscu.
- Tak tak tak - zaczęła krzyczeć. Uśmiechnęłam się i ucałowałam zadowolone jej usta. W tym momencie podszedł do nas brązowooki.
- No no. Cieszę się waszym szczęściem. - Powiedział, kładąc nasze ciasta na stoliku. - Trzeba to opić. - dodał po momencie. Patrzył na nas z szeroki uśmiechem, a gdy na mnie spojrzał widziałam w jego oczach dumę. Dumę z nas.
- Wypijemy za to kiedy indziej. - Powiedziałam i poklepałam chłopaka po plecach.
- No dobra. Niech wam będzie. - powiedział, wycofując się w kierunku lady.
Pokręciłam głową w rozbawieniu.
- Głupek z niego. - Powiedziałam prychając pod nosem.
Enid się na to zaśmiała.
Usiadłyśmy ponownie przy stole i zaczęłyśmy jeść nasze ciasta. Powiem szczerze, moje było pyszne. A z powodu, że Enid również zachwalała swój smakołyk, postanowiłam go spróbować, mimo tego, że był wypełniony kolorami. Moja dziewczyna - cudownie to brzmi - aż postanowiła to nagrać i wysłać naszym przyjaciołom.
Ja na jedynie na te informacje przewróciłam oczami. Będzie co wspominać, bo nigdy więcej się taka sytuacja nie nadarzy.
- Wednesday a uśmiechniesz się jeszcze dla mnie? - zapytała wilczyca.
Podniosłam lekko kącik ust.
- Zrób to jeszcze raz. Tylko szerzej - Powiedziała.
- Dobrze wiesz, że nie zdarzy się to drugi raz. - Powiedziałam i pokiwałam głową na "nie".
- Ale ty jesteś. - Powiedziała dziewczyna chowając telefon do kieszeni.
- Oczywiście. - Powiedziałam, następnie ujmując jej dłoń w swoją, po chwili lekko całując.
Wróciłyśmy do jedzenia naszych ciast i gdy już na talerzach było pusto, podeszłyśmy do lady za którą stał Tyler, miło się z nim pożegnałyśmy, a potem wyszłyśmy z kawiarni.
Szlysmy w powoli w kierunku akademika, rozmawiając o naszych planach na wspólną przyszłość.
Enid widziała ją w sposób taki, że będziemy miały małego pieska, który będzie wyglądał niczym corgi, oczywiście też piękny dom w kolorach biało-brązowo-kolorowy. I najważniejsze, nieskończoną miłość do siebie.
Ja widziałam to trochę inaczej. Widziałam, że bedziemy miały, czarnego kota i czarnego labradora.
Oczywiście corgi też jest ładny, a wiem, że Enid by go nie odpuściła, więc corgiego też byśmy miały u nas w domu. Oraz również marzyło by mi się żebyśmy mieszkały w ładnym czarno-kolorowym zamku. Który będzie przedzielony na dwie części.
No i też, miłość, do końca.___________________________________________
Dzień doberek przyjaciele. 🎁💌Jak się podoba rozdział? ^_^💚💜
BAJO💙
![](https://img.wattpad.com/cover/332919086-288-k905648.jpg)
CZYTASZ
Z przyjaźni do miłości ¦ Wenclair
FanfictionWednesday Addams i Enid Sinclair to przyjaciółki i współlokatorki, pewnego dnia jednak wszystko się zmieni... - 𝑀𝑜𝑧̇𝑒 𝑠𝑝𝑟𝑜́𝑏𝑢𝑗𝑒𝑚𝑦? - 𝑧𝑎𝑝𝑦𝑡𝑎ł𝑎 𝑡𝑎𝑘 𝑐𝑖𝑐ℎ𝑜, 𝑧̇𝑒 𝑙𝑒𝑑𝑤𝑜 𝑐𝑜 𝑏𝑦ł𝑎𝑚 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑎 𝑐𝑧𝑦 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑧𝑒 𝑢𝑠ł...