Rozdział 26 - Jeszcze Żyje.

586 28 10
                                    

Pov: Wednesday

- Wiem, wiem, ale pomyśl. Enid jest z tobą, a to jest jej tylko przyjaciel. Więc nie masz o co być zazdrosna. - Usłyszałam od zielonookiej.

- Fakt. Jest to jej przyjaciel, ale również były chłopak, którego zarzekała się, że kochała. - Powiedziałam zdenerwowana.

- Niby tak, ale zgadzam się z Camilą. - Usłyszałam od Yoko.

- Wiesz pewnie niedługo wróci. I powie co od niej chciał. - poparła ich Divina.

- A jak nie.. To zawsze możemy gdzieś wyjść. Na przykład do kawiarni Tylera. - zasugerowała Spellman.

- Myślicie, że Enid nie była by na nas zła? - Zapytałam.

- O co by miała być zła, jakby została poinformowana? - zapytała wstając z łóżka.

- Nie wiem czy chce mi się gdzieś iść. - Powiedziałam do dziewczyn znudzona.

- To zawsze, żeby nie było nudy. Możemy pokomentować swoje książki. Najwyżej Yoko z Diviną, będą mieć nas za wariatki. - Zaśmiała się. Nie był to taki zły pomysł, ale nie wiem czy chcę żeby ktoś czytał moją powieść.

- Dawaj Wednesday zgódź się. - Powiedziała Divina.

Spojrzałam w stronę Yoko, której oczy wyglądały jak ta scena z kotem w butach w shrek'u.

- Dobra niech wam będzie. - wykrzyknęłam wstając z wygodnego materaca.

Divina z Yoko zaczęły skakać po moim pokoju w pokazaniu, jak bardzo się cieszą z mojej zgody. Ja z Camilą natomiast patrzyłyśmy na nie jak na idiotki.

- Jakbyśmy kiedyś je chciały się z tego śmiać, musimy im wymyślić przezwiska, żeby nas nie zabiły. - szepnęła, tak by dziewczyny nie usłyszały.

Spojrzałam na nią.

- Nie wiem szczurze, zastanowię się. - Powiedziałam.

- Aha. Fajnie wiedzieć, że jestem szczurem. Muszę się matce pochwalić. - Powiedziała ze śmiechem.

- Ty byś lepszych ksywek nikomu nie wymyśliła. - Powiedziałam uszczypliwie.

- Jesteś pewna? - zapytała z uśmiechem złoczyńcy.

- Okej. Wymyśl ksywke dla Enid. - Powiedziałam pewna siebie. Wątpię, żeby znalazła jakąś odpowiednią i oryginalną nazwę by opisać moją dziewczynę.

- Rainbow-Wolf. - Powiedziała odrazu pewna siebie.

- Ty suko! Ty już to wymyśliłaś! - Powiedziałam, ze wzrokiem jakbym chciała wyrwać jej wszystkie wnętrzności.

- Ty ty. Śmierć nie pozwalaj sobie. - powiedziała.

- No co za..- nie dokończyłam.

- Nie no. A tak serio nie wiem jaką ksywke mogłabym ci nadać. - Powiedziała w zamyśleniu.

- Napewno nie śmierć. - Powiedziałam.

Dziewczyna skinęła głową w zgodzie.

- Cerber może? - zapytała z uśmiechem.

- Ja ci zaraz dam cerbera! - krzyknęłam podchodząc w stronę dziewczyny.

- Tylko nie wyśsij mi krwi chica vampiro - ledwo wytrzymywała ze śmiechu.

Zaczęłam ją gonić po pokoju.
Dziewczyny natychmiastowo zeszły nam z drogi, przyglądając się zaistniałej sytuacji.
No cóż mogę powiedzieć, w ich oczach musiało wyglądać to komicznie, bo pękały ze śmiechu.

- Chodź tu, bo zaraz użyje pistoleta na gwoździe! - wykrzyknęłam w jej stronę, na co dziewczyna się zatrzymała w miejscu.

- Dobrze, że nie pistolet na klej. Słuchaj ja wiem, że jestem ideałem i każdy by mnie chciał na ścianie ale bez przesady! - odkrzyknęła. - Propos dekoracji, mogłabyś jakoś przyozdobić tą ścianę. Jakaś krew, serce, zdjęcie zbrodni. Cokolwiek. A nie.- Powiedziała. Pokazując przy tym środkowy palec.

A to wredny człowiek.

Znowu zaczęłam ją gonić.

Gdy przybliżyła się do drzwi, te się otworzyły powodując zderzenie.
Zatrzymałam się i zaczęłam śmiać.

Dziewczyna spojrzała się na mnie, wzrokiem zdenerwowanego mordercy, po czym również zaczęła się śmiać.

- O boże! Przepraszam! - Krzyknęła Enid podbiegając do koleżanki. - Nic ci nie jest? - zapytała.

- Jeszcze żyje. - Oznajmiła przez śmiech.

Enid pomogła jej wstać.

- Ty śmierć. Z kościoła nocy się urwałaś? - zapytała.

- Chyba serio chcesz dostać tym pistoletem na gwoździe. - Powiedziałam

- Nie, wolałabym, zapisać się na szermierke, żeby was tam wszystkich rozłożyć. - odrzekła uśmiechnięta.

- Lubisz szermierke? - Zapytałam z Yoko w tym samym czasie.

- Nie, uwielbiam. W poprzedniej szkole byłam jedną z lepszych w tym sporcie. - odpowiedziała.

- Musisz się do nas zapisać. - Krzyknęła Yoko, podchodząc do dziewczyny.

- Zapisze się. Nie musisz się o to martwić. Proponuję wam trochę potrenować, bo zmiecie was z planszy. - Wybuchła śmiechem chwilę po wypowiedzeniu tego.

- Skoro jesteś taka dobra z szermierki. To musisz mnie i Enid nauczyć. - Powiedziała Divina.

- Chętnie. - Odpowiedziałam zielonooka. Przestała się śmiać, mimo to nadal na jej twarzy widniał lekki uśmiech.

___________________________________________

A TAKI TROCHĘ ŚMIESZNY ROZDZIAŁ. 🤣

Mam nadzieję, że się wam podobał. ^_^

Nudzi mi się w życiu, więc chętnie przeczytam wasz ranking postaci z tej książki. ;-)😀🥇

Naszła mnie wena więc proszę bardzo drugi rozdział dzisiaj.

BAJO💙

Z przyjaźni do miłości ¦ Wenclair Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz