Rozdział 53 - Chłopaka?

533 21 26
                                    

Pov: Wednesday

Time skip: kilka dni później.

Aktualnie szukałam mojej ukochanej przyszłej żony. Mówiłam jak to cudownie brzmi?

Wracając, chciałam zabrać ją do kina.

Dlaczego? Dlatego, że grali dzisiaj film na który chciała iść, może to nie moje klimaty, ale cóż. Dla niej wszystko.

Byłam w pokoju u Bianci - Nie było jej tam.

Byłam w pokoju u dziewczyn - one z kolei powiedziały mi, że po moją partnerkę przyszedł Ajax.

Dlatego w tym momencie kierowałam się do pokoju gorgona.

Time skip: kilka minut później.

Właśnie stałam przed drzwiami odpowiedniego pokoju, nie kłopotałam się z pukaniem w nie. Po prostu je otworzyłam a ten widok który zastałam..

Kolana się pode mną ugięły.

Enid i Ajax stali naprzeciwko siebie. Nie było by w tym nic złego gdyby nie to, że Enid trzymała dłonie na policzkach chłopaka, a on swoje dłonie miał splątane na jej plecach.

Poczułam ukłucie w klatce piersiowej.

- Wytłumaczysz? - Zapytałam oschle dziewczynę.

Pov: Enid

Byłyśmy u nas w pokojuz po tym jak wyszłyśmy z pokoju Ajaxa.

Kłóciłyśmy się, co rzadko, prawie w ogóle nam się nie zdarzało.

- Czy ty rozumiesz co do ciebie mówię?! - Krzyknęłam.

- Jak na razie ty nic nie rozumiesz. - Powiedziała.

- Nie zdradziłam cie z nim! - Krzyknęłam 

- Kurwa mać! - Krzyknęła uderzając z pięści w ścianę. - To dlaczego zastałam was w takiej sytuacji? - Zapytała.

- Jak ja widziałam jak się przytulacie z Camilą nie robiłam Ci takiej dramy! - Krzyknęłam, przypominając jej, że ostatnio pozwoliła się przytulić przyjaciółce.

Też byłam wtedy zazdrosna, ale jednak nie zareagowałam tak, jak ona teraz.

- Ale Camila ma dziewczynę a on nikogo nie ma! - odkrzyknęła.

Muszę jakoś inaczej to wytłumaczyć.. Bo ona inaczej nie zrozumie.

- Posłuchaj kochanie. Nigdy bym cię nie zdradziła. Kocham cie. - Powiedziałam podchodząc do niej.

- To co to było? - zapytała.

- To mój przyjaciel. Zresztą on ma chłopaka. - Powiedziałam.

- Chłopaka? - zapytała zdziwiona.

- Tak. Ajax spotyka się z Tylerem. Aktualnie przeżywają mały kryzys i chciałam go tylko pocieszyć. Nie wiedziałam, że to tak wyglądało. - wytłumaczyłam.

- Boże skarbie.. J-ja przepraszam - Powiedziała przytulając mnie. Wtuliłam się w nią.

Rozumiałam jej zdenerwowanie, też bym była zła gdybym zobaczyła ją w takiej sytuacji z kimś innym niż ja, ale dałabym jej to wytłumaczyć.

- Wybaczam, ale nie rób tak więcej. Daj mi po prostu następnym razem to wytłumaczyć. - Powiedziałam dziewczynie. Pokiwała głową, przytulając się do mnie mocniej.

- Kocham cię...Bałam się, że cię stracę. Przecież to twój były. Przepraszam. - Powiedziała, nie patrząc na mnie.

Wiedziałam, że mówi prawdę. Przez co? A no przez to, że miała zaciśniętą szczęka a jej oczy były lekko zaszklone.

- Też cię kocham. - Powiedziałam.

Była zazdrosna o mnie to takie słodkie, ale i tak nie powinna aż tak reagować.

W sensie tak jak mówiłam, rozumiem jej złość. Ale zauważyłam coś czego nie chciałam. Połączyłam wszystkie kropki i zauważyłam, że Wednesday ma problemy z agresją. Nie chciałam tego, więc będę musiała z nią pogadać o jakieś terapii.

Nie wiedziałam czy to dobry pomysł pytać o to teraz ale nie chciałam z tym zwlekać.

- Kochanie.. - zaczęłam niepewnie.

- Tak, cara mia? - zapytała.

- Nie chcę cię urazić aleee.. Pójdź może do psychologa? W sensie żebyś poradziła sobie z tą agresywnością.. - Powiedziałam.

- Może masz rację. - przyznała.

Uśmiechnęłam się.

- To późnej cię zapiszemy. - Powiedziałam.

- Mhm - mruknęła chowając głowę w moje włosy, wdychając mój szampon.

- Mówiłam jak pięknie pachniesz? - zapytała.

- Dobra. Nie podlizuj się już tak. - Powiedziałam.

Dziewczyna się na to zaśmiała.

- Nie podlizuje się. - Powiedziała.

- Oczywiście kocie - Powiedziałam całując ją w policzek.

- Mówi to wilk. - Powiedziała.

Zaśmiałam się.

- Chodź. - pociągnęłam dziewczynę za dłoń.

Usiadłyśmy na moim łóżku.

Mówiłam, że Wednesday zaczęła w miarę tolerować kolory? Nawet sama się w niektóre ubiera, chociaż nadal unika kilku. Takich jak: rózowy, złoty, brązowy, żółty, pomarańczowy.

- A gdzie jest najbliższy psycholog? - zapytała mnie dziewczyna.

- W mieście niedaleko kawiarni. Chodził do niej kiedyś Tyler. - Powiedziałam.

- Skoro Tyler tam chodził, to nie było chyba aż tak źle. - Powiedziała wzruszać ramionami.

- Na pewno nie. - Powiedziałam.

___________________________________________
=====---------_____________---------=======

Hejo💙

sory musiałam dać jakąś kłótnie.

Ogólnie to pisze już epilog więc to już koniec...

Bajo💜

Z przyjaźni do miłości ¦ Wenclair Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz