Rozdział 2 - Może Trochę

1.2K 50 33
                                    

Pov: Wednesday

Wybrałam nam do oglądania obecność 2. Mniejsza o to, że obejrzałam ją już chyba z milion razy. Nadal kocham ten horror i mogę go oglądać w kółko. Bardzo się cieszy mnie wybranie przez Enid mojej strony pokoju do oglądania horroru. Nadal nie wiem dlaczego coś takiego zaproponowałam, po prostu nie chciałam żeby była smutna.
Nie mam też pojęcia dlaczego rączka nie zgodził się na manicure, przecież on to uwielbia! Rozmyślałam tak gdy w pewnym momencie poczułam że ktoś złapał mnie za rękę. Wygląda na to, że Enid się przestraszyła puszczonego przeze mnie horroru. Zresztą mniejsza o to.
Tym razem było jakoś inaczej, nie miałam odruchu wymiotnego, a tym bardziej nie chciałam puszczać jej ręki. Postanowiłam nic nie robić i poczekać na krok przyjaciółki.

- Fajne to, ale mimo wszystko straszne. - powiedziała Enid przytulając się bardziej do kołdry. - Nawet kołdra wydaje się teraz bardziej komfortowa. - zaśmiała się, puszczając przy okazji moją rękę.

- Nie jest takie straszne. - Powiedziałam, mając głowę cały czas odwróconą w stronę ekranu. - Bardziej bym powiedziała, że to taki.. Hmm.. Bardzo delikatny dreszczowiec. - podsumowałam spoglądając na dziewczynę, która przybrała postać kulki.

- Chyba tylko twoim zdaniem - powiedziała chowając się pod kołdrę.

- Twierdzę że przesadzasz z tym strachem Enid. - Powiedziałam, powoli odkrywając kołdrę z dziewczyny. - Serio, jak tak bardzo ci się nie podoba ten film to wiesz.. Nie musisz oglądać. Możemy wybrać coś innego albo iść spać. - Dałam dziewczynie opcje ostatniego wyboru.

- Wiesz.. Jest 22, chodźmy spać. - powiedziała blondynka układając się do spania.

- Przepraszam, ale co ty robisz? - Zapytałam

- Kładę się spać? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie.

- Nie idziesz do siebie? - Zapytałam dziewczynę gdy zobaczyłam, że przewraca się na bok w moim łóżku.

- Przecież nie jestem piranią. Nie gryzę. - Powiedziała, nawiązując do powodu wywalenia mnie z poprzedniej szkoły.

- Jeżeli miało być to zabawne, to wiedz że nie było. - Powiedziałam z sarkazmem

- Dobra, ja idę już spać. - Powiedziała uśmiechnięta.

- Okej, a dlaczego w moim łóżku? - zapytałam patrząc na nią z niezrozumieniem.

- Bo tak jakoś wyszło, Wednesday. Nie chcę mi się wstawać. No chyba, że tak bardzo Ci tu przeszkadzam, że weźmiesz mnie zaniesiesz, do mojego łóżka. - Powiedziała prześmiewczo.

- Chętnie, ale za dużo dotyku fizycznego. - Powiedziałam, na co moja współlokatorka się zaśmiała.

- Dobranoc Wedns - Powiedziała układając się wygodniej po drugiej stronie łóżka.
- Dobranoc Landryno - czekałam aż do dziewczyny dotrze to jak ją nazwałam.

- Co powiedziałaś? - wstała do siadu

- Nic, śpij już. - Powiedziałam do Sinclair, po czym przekręciłam się na bok.

Time skip: 1.47 */bo tak/*

Pov: Enid

Gdy się obudziłam zobaczyłam, że obok mnie nie ma Wednesday. Wstałam i zapaliłam światło szukając dziewczynę.

- Wednesday! - Zawołałam mając nadzieję iż dziewczyna się pojawi.

Niestety się tak nie stało, przez co byłam zmuszona wyjść z pokoju w poszukiwaniu współlokatorki. Najoczywistszym i najbardziej prawdopodobnym było to, że ciemnooka znajduje się w bibliotece.
Postanowiłam więc, że się tam przejdę.
Będąc w bibliotece nie znalazłam dziewczyny. Nie mając więc pomysłu gdzie moja przyjaciółka może się znajdować wyszłam z biblioteki a następnie szkoły, by znaleźć się w lesie.

- Wednesday!!! - Krzyknęłam najgłośniej jak mogłam mając ogromną nadzieję że dziewczyna mnie usłyszy.

Cóż nie stało się tak.

Pov: Wednesday

Aktualnie znajduję się w tajemnej bibliotece. Dlaczego? W sumie to nie wiem. Obudziłam się jakieś pół godziny temu i postanowiłam wyjść. Mam nadzieję że Enid się nie obudziła. Nie chciałabym, żeby się martwiła o mnie.

Na ten moment szukam jakiejś książki która mógłby mnie zainteresować. Gdy ją znajdę wrócę do pokoju natychmiast.

Time skip: godzina : 2.03

Znalazłam jakąś książkę i postanowiłam wrócić do pokoju, mając nadzieję, że przyjaciółka nadal śpi. Oczywiście weszłam oknem nie chcąc robić większego hałasu, który mógłby obudzić kolorową blondynkę.

Pov: Enid

Płacząc w swoje łóżko, usłyszałam otwieranie okna. Natychmiast się odwróciłam w stronę dźwięku.

- Gdzieś ty była?! - Krzyknęłam i natychmiastowo wstałam przecierając mokre policzki.

- W bibliotece Enid, spokojnie. - Powiedziała odkładając jakąś książkę na swoje biurko.

- Byłam w bibliotece, nie było Cię tam. Dlaczego kłamiesz Wednesday? - Zapytałam podchodząc do niej bliżej.

- Nie kłamie. Po prostu wychodzi na to, że nie sprawdziłaś dokładnie. - Powiedziała siadając na krześle.

- Przejrzałam CAŁĄ bibliotekę w poszukiwaniu CIEBIE! - Powiedziałam głośniej podkreślając niektóre słowa. - I nie było Cię tam. W ogóle co to za książka?! - Zapytałam próbując wziąć książkę w rękę.

- Enid. Daj spokój, idź spać. - powiedziała oschle, zabierając przy okazji książkę.

- Żebyś sobie znowu poszła do "biblioteki"? - Powiedziałam robiąc cudzysłów palcami przy ostatnim słowie.

- Nie, żebym mogła skupić się na czytaniu. - powiedziała patrząc na mnie.

Zdenerwowana podeszłam do łóżka współlokatorki i się na nim położyłam.

- Nie śpisz u siebie? - Zapytała nawet na mnie nie spogldając. Naprawdę nie wiem co w tej książce jest niby takiego ciekawego.

- Nie, wolę tutaj. Będę cię pilnować czy nigdzie nie idziesz. - Powiedziałam do dziewczyny przytulając poduszkę.

- Okeej, jak chcesz.. - powiedziała przewracając oczami.

===========================================
A taki rozdział bo czemu by nie.

Lubicie w ogóle ship Wenclair, jak tak to dlaczego?

WGL taka ciekawostka napisałam wcześniej drugi rozdział ale niezbyt mi tu pasował. Dlatego wstawię go jako inny rozdział kiedy tam hahaha

Z przyjaźni do miłości ¦ Wenclair Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz